Szkoły przetrwania

Wstęp

Samobójstwo 14-letniej gimnazjalistki z Gdańska, która była molestowana przez swoich kolegów, wywołało wielką dyskusję o polskiej szkole. Jej efektem są propozycje i konkretne plany zaostrzenia dyscypliny. Mówi się wręcz o konieczności zmiany całej filozofii wychowania.

Do tragedii doszło 21 października, w gdańskim gimnazjum. W czasie lekcji, ale pod nieobecność nauczycielki, pięciu uczniów napadło na 14-letnią Anię. Chłopcy zerwali z dziewczyny wierzchnie ubranie, bieliznę. Przytrzymywali ją i zabawiali się, symulując stosunek. Jeden z nich nagrywał zajście telefonem komórkowym. Ani nie pomógł nikt z klasy. Kiedy udało się jej uwolnić, uciekła do domu. Następnego dnia popełniła samobójstwo – powiesiła się we własnym pokoju. Wcześniej zwierzyła się przyjaciółkom, że nie może przeżyć tego upokorzenia.
Tragiczna historia Ani była katalizatorem, który uwolnił lawinę doniesień o podobnych wypadkach w szkołach. Dzień po dniu, prasa, radio i telewizja donosiły o kolejnych, podobnych do gdańskiego, przypadkach samobójstw, psychicznego i fizycznego znęcania się, molestowania.

Zero tolerancji

Głos zabrali również politycy. Pojawiły się mocne słowa, zapowiedzi radykalnych i restrykcyjnych posunięć. Powtarzano: „Tak dłużej być nie może. Skończmy z bandytyzmem w szkołach. Pozwólmy normalnym uczyć się bezpiecznie”.

W kilkanaście dni po tragedii minister edukacji Roman Giertych ogłosił program naprawczy dla polskich szkół. Wbrew wielu sprzeciwom zrobił to w gdańskim gimnazjum – tym samym, w którym doszło do tragedii. Program opatrzony został hasłem „Zero tolerancji”. Zgodnie z założeniami programu, zapisy dotyczące praw i obowiązków ucznia oraz umacniające rolę dyrektora szkoły znajdą się już w Ustawie o systemie oświaty. Wobec uczniów stosowane mają być kary o różnym stopniu surowości: od upomnienia, przez publiczną naganę, po przeniesienie do innej szkoły. Nową formą kary ma być praca społeczna. Ostatecznością będzie skierowanie ucznia do jednego ze specjalnie stworzonych ośrodków wsparcia wychowawczego. O jego wysłaniu tam będzie decydował sąd na wniosek szkoły, a za pobyt pociechy (może być zarówno tylko dzienny, jak i też całodobowy) płacić mają rodzice.
Zgodnie z ministerialnymi propozycjami, dyrektor szkoły będzie miał prawny, a nie – jak dotychczas – społeczny obowiązek zawiadamiania policji lub sądu o okolicznościach świadczących o demoralizacji nieletniego. W statutach szkół znajdą się też zapisy o „godnym stroju” ucznia i zakazie używania telefonów komórkowych podczas lekcji.

Realizację programu mają wspierać także inne, poza oświatowymi, instytucje i organy. Na przykład policja i straż miejska mają informować rodziców o wagarującej młodzieży. Z kolei rady gmin będą miały prawo wprowadzić godzinę policyjną – dzieci bez opieki dorosłych nie będą mogły przebywać w nocy w miejscach publicznych. Minister edukacji poinformował też, że jeszcze w tym roku szkolnym jego resort ustanowi specjalną „nagrodę za solidarność” – dla dzieci pomagających gnębionym kolegom czy koleżankom.
Program ma w życie wchodzić stopniowo, otwarcie pierwszych OWW minister Giertych zapowiedział jesienią przyszłego roku.

Szkoła przywilejem

Zapowiedziom zaostrzenia kursu wobec nastoletnich uczniów przyklasnęło wielu polityków, publicystów, ale i naukowców. Wśród nich jest np. Bogusław Wolniewicz, profesor filozofii. W opublikowanym w „Rzeczpospolitej” artykule, pt. „Młodzież nie trudna, lecz występna”, przedstawił on swoją diagnozę problemu i zestawił ją z nowymi propozycjami MEN. Wedle Wolniewicza, aby w szkołach było lepiej, należy zrealizować trzy podstawowe postulaty. Otóż, po pierwsze: „Młodzież występna musi zostać oddzielona od normalnej”. Po drugie: należałoby ograniczyć obowiązek szkolny „do tych jedynie, którzy gotowi są spełniać minimalne warunki współżycia społecznego. Reszta niech robi, co chce, a gdy naruszy prawo, to trafi do domu poprawy. Szkoła to przywilej”. I po trzecie: należy przekazać radzie pedagogicznej władzę nad szkołą. „W szczególności rada ta winna mieć bezapelacyjne prawo do wydalenia ze swej szkoły każdego, kto się nie podporządkowuje jej regulaminowi. A już kłopotem kuratorium i jego pedologów niech będzie to, co z takim osobnikiem dalej robić i komu go podrzucić, jeżeli komukolwiek. Przyznanie nauczycielowi w szkole realnej władzy szybko przywróciłoby mu też autorytet, a z nim i szkolną dyscyplinę. Trzeba by tylko tego naprawdę chcieć” – napisał w „Rz” filozof.
Czy istotnie wprowadzenie w życie postulatów Wolniewicza i ministerialnego programu „Zero tolerancji” wystarczy, aby ze szkół zniknęły agresja i przemoc? Czy nauczyciele są w dostatecznym stopniu przygotowywani do radzenia sobie z nieposłuszeństwem, chamstwem i agresją? Co należałoby zmienić w systemie edukacji, aby takie tragedie, jak ta w gdańskim gimnazjum, nie zdarzały się w polskich szkołach? Przedstawiamy opinie na ten...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI