Tekst pochodzi z książki "O chłopcu, który przestał się bać i inne niezwykłe eksperymenty". W naszym e-sklepie dostępna z rabatem 70 %. ZAMÓW TERAZ
Niezwykłe zdolności kelnerów pozwala wyjaśnić eksperyment przeprowadzony na początku lat 60. ubiegłego wieku przez Roberta Rosenthala, profesora psychologii z University of California. Rosenthal zajmował się komunikacją niewerbalną i jej wpływem na oczekiwania. Badanie miało miejsce w amerykańskiej szkole podstawowej, zwanej Oak School. Uczestniczyły w nim dzieci z klas I-VI. Najpierw zdiagnozowano ich poziom inteligencji za pomocą specjalnego testu kompetencji intelektualnych zwanego TOGA (Tests of General Ability); uzyskane w nim wyniki pokazują ogólne możliwości intelektualne ucznia, niezależnie od jego wyuczonych szkolnych umiejętności (takich jak czytanie, pisanie lub liczenie) i osiągnięć szkolnych. Nauczycielom zaś powiedziano, że w badaniu wykorzystano Harvardzki Test Uczenia się (Harvard Test of Inflected Acquisition), który pozwala prognozować przyszłe sukcesy szkolne uczniów. Wyjaśniono im także, że dzieci, które w teście uzyskały wysoki wynik, w najbliższym czasie zaczną przejawiać szczególne zdolności intelektualne. W rzeczywistości przeprowadzony test nie pozwalał na taką diagnozę.
Rzekomo najlepsi
POLECAMY
Tu nastąpiła manipulacja eksperymentalna. Nauczycielom z poszczególnych klas przekazano listy uczniów, którzy rzekomo uzyskali najlepsze wyniki w teście harvardzkim; obejmowały one 20 proc. uczniów z danej klasy. Nauczycieli zapewniono, że u tych osób w ciągu najbliższego roku szkolnego należy spodziewać się zwiększonych możliwości intelektualnych i – co za tym idzie – wybitnych wyników w nauce. W rzeczywistości na listach znaleźli się przypadkowo wskazani uczniowie, ani lepsi, ani gorsi od pozostałych. Ich możliwości intelektualne nie odbiegały w żaden sposób od reszty klasy. Prawdziwym celem badania było sprawdzenie, jak przekazana nauczycielom informacja o spodziewanym wzroście edukacyjnych możliwości uczniów, wpłynie na ich prawdziwy iloraz inteligencji.
Pod koniec roku szkolnego Rosenthal wrócił do Oak School i ponownie przebadał wszystkich uczniów testem TOGA. Wyniki pokazały, że uczniowie, u których spodziewano się wzrostu edukacyjnych możliwości, rzeczywiście osiągnęli zdecydowanie lepsze wyniki w teście inteligencji niż ci, którzy nie zostali wciągnięci na „listę szczęśliwców” (średnie wzrostu ilorazu inteligencji wynosiły w tych grupach odpowiednio 12,2 i 8,2). Rosenthal zaobserwował także, że znacznie większe różnice pojawiły się u dzieci z klas młodszych – w klasie I, w grupie zdiagnozowanej jako „potencjalni prymusi” średni wzrost ilorazu inteligencji wynosił prawie 30 punktów. W klasach starszych różnice nie były tak wyraźne (w klasach V i VI prawie zupełnie zanikły).
Potwierdzić rzeczywistość
Rosenthal i Jacobson napisali: „Kiedy nauczyciele oczekiwali, że pewne dzieci wykażą większy rozwój intelektualny, te dzieci rzeczywiście wykazywały większy rozwój intelektualny”. Tak silnie działa efekt samospełniającego się proroctwa. A w jaki sposób działa? Otóż, gdy nauczyciele uwierzyli w wyniki „testu harvardzkiego” (który, przypomnijmy, w ogóle nie został przeprowadzony), to mimowolnie postępowali w taki sposób, by rzeczywistość potwierdziła ich oczekiwania. Można przypuszczać, że dokładniej oceniali prace uczniów, poświęcali im nieco więcej czasu, dawali zadania mogące ujawniać ich „potencjalnie wysokie możliwości intelektualne”. W...