Stres: szansa czy zagrożenie

Trening psychologiczny

Zbyt silne reakcje stresowe w określonych sytuacjach świadczą o tym, że nasz układ nerwowy tak właśnie „nauczył się” na nie reagować – z różnych powodów, w tym biologicznych i sytuacyjnych. Może warto spróbować się z nim zaprzyjaźnić?

O stresie mówi się i pisze mnóstwo, głównie źle. Ciągle narzekamy, że męczy, że odbiera radość życia, a nawet że przez niego chorujemy. Czy ewolucji o to właśnie chodziło, kiedy kształtowała ten wyjątkowy mechanizm pobudzania i gotowości do działania? Żeby nas zgnębić, wyczerpać i narazić na poważne choroby? Oczywiście że nie, chodziło o coś dokładnie odwrotnego – o wprowadzenie ciała w taki stan, który pomoże wykonać trudne zadanie, np. szybko biec, walczyć, wytrzymać ból, uwolnić się z pułapki. Kiedy nasi prehistoryczni przodkowie znajdowali się w trudnej sytuacji, wysoki poziom energii i napięcia dawał im możliwość odpowiedniego zareagowania i dzięki temu – przetrwania. Gdyby w momencie zagrożenia byli zrelaksowani, ich mięśnie byłyby miękkie, a procesy poznawcze zachodziły wolno i leniwie. Raczej nie mieliby szans na przetrwanie w świecie, w którym rządziła siła. W związku z tym być może my – ludzie współcześni – nie mielibyśmy szans się urodzić.

Życie pod napięciem

W obecnych czasach także trudno wyobrazić sobie efektywne działanie bez stresu. Zmieniły się jednak stresory i dziś mamy minimalne szanse na spotkania z drapieżnymi zwierzętami, natomiast niemal codziennie zmagamy się z zadaniami poznawczymi, egzaminami, rozmowami o pracę, publicznymi występami. Mimo to odpowiednio regulowany stres może być „magiczną pigułką” motywacji, np. obawa przed zawaleniem egzaminu może ochronić przed prokrastynacją i nadmierną, błędną, życzeniową pewnością siebie. Stres – jak każde doświadczenie emocjonalne – ma informować nas o czymś ważnym. Według znanego badacza emocji Carolla Izarda emocje pozytywne stanowią dla nas informację, że czas na wytchnienie od działania. Brak stresu jest właśnie taką informacją. Natomiast pojawienie się emocji negatywnych jest informacją, że czas na działanie, bo inaczej nie zrealizujemy założonych celów. 

Wygląda jednak na to, że współcześnie przesadzamy z wykorzystywaniem tego mechanizmu. Tak jak możemy nasypać zbyt dużo soli do zupy, tak samo możemy dodać zbyt dużo emocji do naszych reakcji, kiedy stajemy przed jakimś zadaniem. Stres może też stać się doświadczeniem chronicznym, przewlekłym. Dlatego też niektórzy badacze – np. amerykański neoropsychoterapeuta John Arden – proponują, aby odróżniać stres od zaburzeń autostresowych. Stres definiują jako naturalny i funkcjonalny mechanizm, który pomaga nam zorientować się, co jest dla nas ważne, i dostarcza energii potrzebnej do działania. Z różnych jednak powodów może dojść do awarii tego naturalnego systemu, spowodo...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI