Skrzywdzone krzywdzicielki

Zdrowie i choroby

Miłość matczyną postawiliśmy na piedestale, traktujemy ją jako ideał wszelkiej miłości. Potrafimy usprawiedliwiać nią klapsy, krzyki, wyzwiska. Dlatego tak trudno nam uwierzyć, że kobiety są w stanie wykorzystywać seksualnie swoje dzieci.

A matki-krzywdzicielki są w różnym wieku, pochodzą z różnych grup społecznych i zawodowych, żyją samotnie lub z partnerem, mają różne możliwości intelektualne i zainteresowania. Stosują każdą formę przemocy: emocjonalną, fizyczną, seksualną. Mogą zachowywać się uwodzicielsko, nadopiekuńczo lub sadystycznie. Sprzyjają im częstsze niż w przypadku innych osób kontakty fizyczne z dziećmi, większa bliskość cielesna i emocjonalna. Bardzo trudno rozpoznać, jaki jest prawdziwy cel działania matek-krzywdzicielek.

Formy przemocy

POLECAMY

Aby rozpoznać, jakie na pozór normalne zachowania matek są w rzeczywistości nadużyciami, trzeba zrozumieć, na czym polega przemoc seksualna. Moje rozumienie tego zjawiska wynika z prowadzonej od 30 lat psychoterapii dorosłych i dzieci, którzy doznali przemocy seksualnej, oraz z badań własnych. Przemoc seksualną podzieliłam na wewnątrzrodzinną i zewnątrzrodzinną. Sprawcami tej pierwszej są zazwyczaj bezpośredni opiekunowie dzieci, czyli rodzice biologiczni, adopcyjni lub zastępczy (albo osoby pełniące rolę opiekunów), oraz inni członkowie rodziny. Przyjmuje ona często szczególnie brutalną postać, zwaną kazirodztwem biologicznym. Sprawcami przemocy zewnątrzrodzinnej są osoby spoza rodziny, zazwyczaj bliskie czy ważne dla dzieci (nauczyciele, lekarze, księża, sąsiedzi, przyjaciele domu), ale też zupełnie obce. Mamy wtedy do czynienia z tzw. kazirodztwem emocjonalnym lub jednorazowymi czynami.

W obu tych formach możemy wprowadzić podział na przemoc bezpośrednią i pośrednią. Bezpośrednia występuje w trzech rodzajach: z dotykiem (bez penetracji i z penetracją, podczas robienia filmów i zdjęć pornograficznych, podczas zbędnych i natrętnych zabiegów medycznych w okolicach intymnych); bez dotyku (obnażanie się przez dorosłego w obecności dziecka, pokazywanie pornografii, robienie dziecku zdjęć nago, podglądanie go, stosunek w jego obecności); emocjonalna (wulgarne wyzwiska, robienie z dziecka partnera, seksualne żarty, seksualne komentowanie ciała dziecka).

Z przemocą pośrednią mamy do czynienia, gdy np. matka przyprowadza dziecko do sprawcy, świadomie aprobuje wykorzystywanie dziecka, milczy o tego rodzaju krzywdzie wobec własnego dziecka, nie chroniąc go. W trakcie sesji terapeutycznych wysłuchałam mnóstwa historii brzmiących wręcz nieprawdopodobnie. Matki pozwalają innym osobom dorosłym na dotykanie ich dzieci czy współżycie z nimi, a nawet zachęcają do takich czynności. Bywa, że jest to rodzaj spłaty jakichś wcześniejszych zobowiązań. Pozwalają innym na dotykanie pośladków, krocza czy piersi dorastających dzieci i często wraz z nimi śmieją się z takiego „wspaniałego żartu” w trakcie rodzinnych przyjęć. Przymuszają dzieci do spania z nimi w jednym łóżku lub każą spać z pijanymi i śmierdzącymi ojcami, bo same mają ich dosyć. Wiedzą, że tacy mężczyźni są mocno pobudzeni seksualnie i mogą skrzywdzić syna czy córkę. Przyprowadzają do domu kolejnych mężczyzn, którzy niejednokrotnie wykorzystują seksualnie ich dzieci.

Akceptacja przemocy seksualnej polega też na tym, że matki nie reagują, gdy przeczuwają lub wiedzą, że ojcowie czy sąsiedzi gwałcą ich dzieci (przez gwałt rozumiem wszelki dotyk seksualny dziecka, nie tylko penetrację). Godzą się na to, bo czerpią korzyści: przede wszystkim zapewniają sobie bezpieczeństwo, ponieważ mogą pozostać ze swoimi partnerami i nie muszą obawiać się samotności, często też otrzymują prezenty za to, że „nie widzą”, co się dzieje z ich dziećmi, albo milczą na ten temat.

Niedobry seks, zła nagość

Dosyć często spotykaną formą przemocy seksualnej kobiet wobec dzieci jest odbywanie stosunków płciowych w ich obecności. Badania i obserwacje pokazują, że osoby, które w dzieciństwie musiały oglądać kontakty seksualne dorosłych albo słuchać towarzyszących im odgłosów, często zmuszają do tego samego swoje dzieci. Co więcej, mają na ogół świadomość tego, co ich pociechy widzą i słyszą, ale argumentują, że one przecież i tak nic nie rozumieją.

Podobnie je...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI