KUP WYDANIE PAPIEROWE
KUP WYDANIE TABLETOWE
KUP E-WYDANIE
PRENUMERUJ
W odległych czasach swojego dzieciństwa nieustannie słyszałem zwrot „Sam sobie sterem, żeglarzem, okrętem”. Pojawiał się on w kontekstach samodzielności, brania spraw w swoje ręce, samokontroli. Do głowy mi nie przyszło wtedy, że to fraza Mickiewiczowska, a jeszcze bardziej zadziwiło mnie, że wers dotyczy „jakiegoś płaza w skorupie”, który poluje na „żywiołki drobniejszego płazu”. Od wielu lat już to wiem, ale nadal ten fragment „Ody do młodości” łączy się w mojej głowie z samodzielnością, samokontrolą, samoregulacją. Ot, potęga wczesnych stereotypów.
Z natury rzeczy jest tak, że albo jest się sterowanym, albo się steruje sobą samym. Wariant pierwszy jest prosty. Stoi za tym sterowaniem jakaś siła niższa czy wyższa, jakaś presja nieodparta, czasem zagrożenie dyskomfortem czy karą. Ta presja rodzi wprawdzie opór, ale ten zazwyczaj słabnie w miar...
Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.