O umiejętności wzajemnego słuchania i wyrażania uczuć mówią JOLANTA SOKÓŁ-JEDLIŃSKA i KRZYSZTOF JEDLIŃSKI.
Krzysztof Jedliński: – Czym jest dla ciebie dobra rozmowa? Jak powinno się rozmawiać, żeby się rozumieć?
Jolanta Sokół-Jedlińska: – Dobra rozmowa powinna być dialogiem. Oznacza to skupianie uwagi nie tylko na tym, co ja myślę i chcę powiedzieć, ale także na tym, co myśli i chce powiedzieć druga strona. Kiedy kogoś słucham, koncentruję się głównie na tym, co słyszę, i staram się to dobrze zrozumieć. Moje myślenie jest na drugim planie. Kiedy zaś mówię, próbuję wyłożyć mój punkt widzenia, uwzględniając czy odnosząc się do tego, co usłyszałam. W ten sposób następuje zazębiająca się wymiana. Przeciwieństwem dialogu są płynące osobnym nurtem monologi.
K.: – Ale te monologi też mogą być bardzo ciekawe...
J.: – Oczywiście. Jednak wartość płynąca z monologów ma inny charakter. W skrajnym przypadku taką rozmowę można traktować jako okazję do zaprezentowania się, samoutwierdzenia w swoich racjach i przekonaniach. Wtedy każdy pozostaje jedynie w obrębie tego, co już wie, lepiej to precyzując czy argumentując. Natomiast brakuje tu elementu relacji, wzajemnego odniesienia, choćby zaznaczenia zgodności lub rozbieżności. Druga osoba jest jedynie ekranem.
K.: – Można też sobie wyobrazić taki wariant rozmowy, w którym jedna strona pomaga drugiej w procesie werbalizowania czy porządkowania jakichś treści. Słucha, zadaje pytania, klaryfikuje częściowe wypowiedzi, wywołuje i podtrzymuje monolog – akuszeruje drugiej w trudzie docierania do własnej mądrości. Jest wówczas zwierciadłem pozwalającym drugiej stronie lepiej zobaczyć siebie. Tak bywa w relacji terapeutycznej i w prywatnych sytuacjach pomagania.
J.: – Takie rozmowy są oczywiście bardzo potrzebne, jednak nie jest to relacja równorzędnej wymiany. Jedna osoba służy drugiej, podporządkowując się celowi wspomagania.
K.: – Na czym polegałaby więc równorzędna wymiana?
J.: – Ma ona miejsce wtedy, kiedy każdy może się według swojej potrzeby i woli wypowiedzieć, pamiętając o takim samym prawie drugiej strony. Dotyczy to zarówno intelektualnych sporów, osobistych zwierzeń, jak i towarzyskich igraszek słownych. Niezbędnym czynnikiem jest więc uwaga, jaką darzymy rozmówcę. Rodzaj tej uwagi buduje istotny byt każdej dobrej rozmowy – wzajemną relację. Relacja ta będzie miała charakter pozytywny, jeśli wystąpi czynnik łączący – może to być po prostu wzajemna ciekawość, przyjemność intelektualna czy emocjonalna, przepływ wiedzy, potrzeba porozumienia czy wyjaśnienia czegoś, lepszego poznania. Czynnik łączący może zaistnieć już w wyjściowych intencjach obu lub jednej ze stron. Może też się pojawić w trakcie rozmowy. Służą mu dwie bardzo ważne umiejętności: słuchania i wyrażania uczuć.
K.: – Każdy na ogół słucha, kiedy mówi do niego druga osoba.
J.: – Słucha, ale często nie słyszy, bo albo jest skoncentrowany na swoich racjach, albo już zastanawia się nad odpowiedzią, bo wydaje mu się, że wie, co zostanie powiedziane. Prawdziwe słuchanie zawiera w sobie intencję zrozumienia, co chce powiedzieć druga strona. Ważne są słowa, ale również to, co się słowom wymyka lub dzieje obok słów. Może to oznaczać konieczność dopytania, sprawdzenia i uściślenia swojego sposobu rozumienia drugiej osoby.
K.: – To niełatwe, ale logicznie uzasadnione. Wiele nieporozumień wynika z odmiennego pojmowania tej samej wypowiedzi. Co jednak oznacza wyrażanie uczuć?
J.: – To znak osobistego stosunku do rozmówcy. Często przejawia się niewerbalnie, poprzez mimikę twarzy, ton głosu, pozycję ciała. Jeśli te sygnały są jednoznacznie pozytywne i nie przeczą słowom, wyrażają na przykład życzliwość, zainteresowanie, skupienie – mogą być wystarczające. Czasem warto zaznaczyć dodatkowo swój podziw, szacunek, sympatię. Jednak być może jeszcze ważniejsza jest umiejętność powiedzenia o uczuciach negatywnych. Jeśli otwarcie mówię, że czuję złość, nie tylko zarysowuję swój aktualny stan emocjonalny, ale też poprzez ujawnienie go zmniejszam natężenie uczucia i mogę skoncentrować się na wyjaśnieniu, skąd się wzięło. ¸apię dystans, a druga osoba wie, z czym obcuje. Nie musi domyślać się ani po swojemu interpretować mojej agresji. Choć wyrażanie uczuć wymaga znajomości swoich stanów emocjonalnych i umiejętności adekwatnego ich ujawniania.
K.: – Czego więc potrzebujesz ode mnie, żeby mogła się zawiązać między nami dobra rozmowa?
J.: – Twojej uwagi, życzliwości, otwartości. To wstępne warunki, żebym się dobrze poczuła. Kiedy mówisz, mów do mnie...
Ten artykuł dostępny jest tylko dla Prenumeratorów.
Sprawdź, co zyskasz, kupując prenumeratę.
Zobacz więcej