Reparenting, czyli dlaczego potrzebujemy przeżyć dzieciństwo jeszcze raz

Trening psychologiczny

Każde dziecko potrzebuje bezpiecznej bazy w postaci kochającego opiekuna, z którego ramion wyrusza w nieznany, ekscytujący świat. Jeśli w dzieciństwie nie otrzymaliśmy troski, współczucia i życzliwości, w dorosłym życiu trudniej nam rozumieć i akceptować swoje emocje, radzić sobie ze stresem i życiowymi zakrętami. Możemy jednak ćwiczyć stawanie się dla samego siebie rodzicem, jakiego nie mieliśmy w dzieciństwie, rozwijać silną i zdrową, opiekuńczą część własnego Ja.

Żadne stworzenie nie potrzebuje tak długiego dzieciństwa jak ludzkie dziecko. Dlaczego? Rodzimy się bezradni, całkowicie zależni od opiekunów i przez długi czas potrzebujemy wiele troskliwej opieki w drodze do samodzielności. Wrodzony, biologiczny popęd do nawiązywania więzi jest gwarantem naszego przetrwania. Do takich wniosków doszedł między innymi brytyjski psychiatra i badacz John Bowlby, stwierdzając, że w wyniku ewolucji rodzice i dzieci rozwinęli instynktowną, opartą na mechanizmach biologicznych, głęboką więź uczuciową. Co więcej, nasze wczesne relacje mają fundamentalny wpływ na sposób doświadczania i regulowania emocji w całym późniejszym życiu oraz postrzegania siebie w relacjach z innymi. 

Kiedy dziecko płacze, troskliwy opiekun stara się je ukoić. Troska reguluje emocje i niweluje dystres. Kochające ramiona rodzica to bezpieczna baza, z której dziecko stopniowo i coraz śmielej wyrusza w nieznany, ekscytujący świat, zaspokajając tym samym ciekawość oraz potrzebę autonomii. Eksplorując i poznając nowe terytoria, czasem się czegoś przestraszy, a to uruchomi jego system wykrywania zagrożeń. Jeśli może wtedy powrócić do czułych ramion responsywnego, wspierającego (jednocześnie nie nadopiekuńczego) rodzica, po uspokojeniu się znów śmiało wyruszy przed siebie. Kochający rodzic to zatem przede wszystkim opiekun, do którego dziecko może zwrócić się za każdym razem, gdy potrzebuje ukojenia. 

Życzliwość jako fundament bezpiecznego przywiązania 

Wspierająca postawa rodzica prowadzi do rozwinięcia się u dziecka bezpiecznego stylu przywiązania. Troska tworzy połączenia neuronalne w mózgu odpowiadające za rozwój systemu regulacji emocji – kojenia i afiliacji. Ten system zapewnia nam poczucie ochrony i jest podstawą dobrostanu. Wycisza system wykrywania zagrożeń, zmniejszając poziom pobudzenia: obniża tętno, ciśnienie krwi, zwiększa produkcję oksytocyny i endorfin. Następuje równowaga pomiędzy trybem współczulnym i przywspółczulnym układu nerwowego i prawidłowe działanie nerwu błędnego, który odgrywa kluczową rolę w regulacji emocji. Dzięki temu optymalnie może pracować zarówno system odpornościowy, trawienny, jak i oddychania. 

POLECAMY

Surowy, autorytarny styl wychowawczy, karanie dziecka, przemoc, chłód emocjonalny, zawstydzanie, krytykowanie, prowadzą do pozabezpiecznego stylu przywiązania i upośledzenia funkcji mózgu. Dziecko nie wykształca zdolności do samodzielnej regulacji emocji, staje się nadmiernie pobudzone, co prowadzi do chronicznego stresu. W dorosłym życiu będzie mu trudno rozumieć i akceptować swoje emocje, radzić sobie ze stresem i dodawać sobie otuchy na życiowych zakrętach. Kiedy system kojenia i afiliacji jest niedostępny, może prowadzić to do poważnych problemów natury psychicznej.

Reparenting, czyli przeżyć dzieciństwo raz jeszcze 

Wszystkie nasze przeżycia w interakcji z rodzicami stymulują określone komórki nerwowe i tworzą sztywne połączenia synaptyczne między nimi. Odpowiadają one za utrwalone wzorce przeżywania i reagowania – np. stale aktywny system wykrywania zagrożeń. Choć związanych z traumą ścieżek neuronalnych nie da się z mózgu całkiem usunąć, możemy stworzyć inne, które pozwolą lepiej radzić sobie z regulacją emocji. Codziennie powstają w naszym mózgu nowe neurony i połączenia między nimi, a poprzez odpowiednią praktykę możemy stymulować takie, które zmienią sposób działania naszego umysłu. 

Wiele badań dowodzi, że już samo wyobrażenie sobie, że ktoś okazuje nam współczucie, troskę i życzliwość, wystarczy, by pobudzić system kojenia i afiliacji, a tym samym wyciszyć system wykrywania zagrożeń. Poprzez pracę wyobrażeniową możemy skutecznie ćwiczyć stawanie się dla samego siebie rodzicem, jakiego nie mieliśmy w dzieciństwie, rozwijać silną i zdrową, opiekuńczą część Ja. W ten sposób kształtujemy niejako wtórne bezpieczne przywiązanie, wnosząc korektę do zapisów w biologii naszego mózgu. 

Wewnętrzny Opiekun vs. Karzący Rodzic

Świeżo upieczeni rodzice często zarzekają się, że nie powtórzą tych samych błędów, co ich ojciec lub matka. Niestety, nierzadko orientują się, że używają podobnych komunikatów werbalnych i zachowują się wobec własnych dzieci niemal identycznie, jak kiedyś robili to wobec nich rodzice. 

Nie musimy jednak mieć dzieci, żeby odkryć, że postępujemy podobnie wobec dziecięcych aspektów naszego „Ja”, jak kiedyś nasi rodzice. W naszym umyśle nieustannie toczą się rozmowy. Są stale obecne, choć tak subtelne, że często nawet nie jesteśmy ich świadomi. W dużej mierze stanowią odbicie naszych dziecięcych interakcji z matką i ojcem. Jeśli rodzic był przede wszystkim ciepły, czuły i empatyczny – uwewnętrzniliśmy go i w podobny sposób będziemy się zwracać sami do siebie, czyli troskliwie i z szacunkiem. Jeśli był krytyczny, surowy, zniecierpliwiony, wymagający, mówił do nas podniesionym głosem, wyśmiewał lub upominał – zapewne taki głos dominuje obecnie w przestrzeni naszej psychiki. Dziecięca część naszego „Ja” – wewnętrzne Wrażliwe Dziecko – wciąż jest adresatem tych komunikatów. W swoim wewnętrznym domu nie czuje się bezpiecznie, ponieważ nadal jest przy nim część, która skopiowała te najbardziej bolesne postawy i zachowania rodziców (a także innych ważnych postaci, takich jak nauczyciele, trenerzy czy rodzeństwo). 
Jeffrey Young, twórca Terapii Schematów zaproponował dla tego aspektu naszej osobowości umowną nazwę: Karzący Rodzic. Będąc w fuzji z surowym, krytycznym głosem rodzicielskim, złościmy się na siebie, obwiniamy, wywieramy na siebie presję, możemy mieć poczucie, że zasługujemy na karę i potępienie, myśleć: „Jestem do niczego”, „Jestem gorszy”, „Zaraz wszyscy się zorientują, jakim jestem nieudacznikiem” itd. Na szczęście rzadko nasze interakcje z rodzicami wiążą się wyłącznie z cierpieniem. Uwewnętrzniliśmy również ich wspierające i zdrowe aspekty. Głos Wewnętrznego Opiekuna kształtował się w wyniku pozytywnych interakcji nie tylko z matką czy ojcem, ale też dzięki opartym na szacunku i życzliwości relacjom z innymi ludźmi. Wewnętrzny Opiekun kieruje do nas pełne troski, życzliwe słowa, uspokaja nas w obliczu życiowych trudności, pozwala podejmować mądre decyzje, daje oparcie i nadzieję. 

Kapitan statku

Opiekun to strona w naszym wnętrzu, która bez względu na rozmiary traum, jakich doznały części dziecięce, pozostaje nieuszkodzona. Ten życzliwy, mądry, uważny, troskliwy i zaangażowany Wewnętrzny Opiekun stabilizuje psychikę poprzez uważną obserwację i opiekę nad wrażliwymi (a czasem dotkliwie straumatyzowanymi) częściami dziecięcymi. Według Lisy Spiegel, autorki książki Wszystkie części mile widziane, „Ja” jest czynnikiem uzdrawiającym wewnątrz każdej ludzkiej istoty: „Możemy myśleć o Ja jak o kochającym, życzliwym przywódcy”. Bessel van der Kolk, jeden z najważniejszych na świecie ekspertów w dziedzinie traumy, opisuje stan przywództwa „Ja” jako poczucie zarządzania samym sobą. Do wrodzonych cech Ja zaliczają się: współczucie, odwaga, pomysłowość, jasność, spokój, ciekawość i cierpliwość. 

W życiu mierzymy się z wieloma trudnymi sytuacjami, dlatego wszyscy potrzebujemy silnego, stabilnego Opiekuna w naszym wnętrzu. Kiedy jesteśmy w jego trybie, czujemy się ugruntowani, połączeni ze sobą i z innymi, mamy w sobie oparcie, jesteśmy pewni siebie, autentyczni. Prawdopodobnie każdy z nas przeżył choćby kilka razy w życiu takie chwile, gdy doznawał stanu równowagi, był spokojny, a jednocześnie żywy emocjonalnie, nieodcięty czy zamrożony. Byliśmy wtedy uważni, otwarci i zaciekawieni, nieoceniający, życzliwie nastawieni do siebie i świata. Mieliśmy poczucie, że codzienny chaos myśli i uczuć ustępuje miejsca spokojnej i cichej obecności w naszym wnętrzu. Tak jakby pojawiało się więcej przestrzeni, oddechu, więcej pogody ducha i łagodności.

Przywołując te jakości w sobie, możemy odwołać się do swojego ulubionego nauczyciela ze szkoły albo innego autorytetu, kogoś, kto nas naprawdę rozumiał, traktował sprawiedliwie, był wobec nas życzliwy, motywujący. Taki opiekun wzmacnia poczucie własnej wartości, naturalnie motywuje, ucząc zaufania do siebie. Opiera wszystkie swoje działania na szacunku i empatii, zawsze starając się zrozumieć perspektywę dziecka. Nie oznacza to, że pobłaża mu nadmiernie. Formułuje realistyczne oczekiwania, potrafi je dyscyplinować, konfrontować z problematycznymi zachowaniami, ale robi to w sposób łagodny, nienaruszający godności drugiej strony. 

Siła wyobraźni

Wyobraź sobie cytrynę. Soczystą, pachnącą. Przekrawasz ją na pół i wyciskasz sok, który tryska wprost na Twój język. Poczuj, jak kwaśne strużki spływają po ściankach gardła. Czy zauważasz w ustach wzmożoną produkcję śliny? Już samo wyobrażenie cytryny stymuluje obszar w mózgu zwany podwzgórzem, którego zadaniem jest przygotowanie organizmu do spożycia pokarmu. Jeśli rano pokłóciłeś się z partnerem i po południu w szczegółach opowiadasz o tym przyjacielowi, prawdopodobnie poczujesz silne emocje. Gniew, szybszą akcję serca, może nawet zaczniesz mówić podniesionym tonem głosu i wymachiwać rękami. Wyobrażenie kłótni stymuluje te same obszary mózgu, które były wzbudzone w oryginalnej sytuacji – Twój system wykrywania zagrożeń został aktywowany. 

W życiu mierzymy się z wieloma trudnymi sytuacjami, dlatego wszyscy potrzebujemy silnego, stabilnego Opiekuna w naszym wnętrzu, który skieruje do nas pełne troski, życzliwe słowa, da oparcie i nadzieję.

Tak samo dzieje się, gdy Karzący Rodzic szydzi z nas i krytykuje. Jego postać nie jest przecież kimś realnym – jest tylko głosem w naszej głowie, w pewnym sensie „wyobrażeniem”. Mimo to ma potężną moc oddziaływania na nasz umysł i ciało. Mięśnie napinają się, jesteśmy zestresowani. Co się stanie, gdy nauczymy się wyobrażać sobie wspierający głos, kogoś życzliwego i okazującego wsparcie? Prof. Paul Gilbert, badacz i twórca Terapii Skoncentrowanej na Współczuciu (CFT), zapewnia, że jeśli skoncentrujemy umysł na życzliwości i trosce, to wpłynie to na nasze uczucia i w szczególny sposób będzie stymulować procesy zachodzące w naszym ciele i umyśle.

W swojej książce Uważne współczucie pisze tak: „Z badań naukowych wiemy, że koncentracja na okazywaniu troski i na jej doświadczaniu może nieść liczne korzyści dla emocjonalnego dobrostanu. Uzyskane wyniki wskazują, że im bardziej skupimy się na życzliwości oraz wsparciu dla innych i dla siebie, tym jesteśmy szczęśliwsi i zdrowsi”. Poprzez ćwiczenia wyobrażeniowe, w których tworzymy obraz Wewnętrznego Opiekuna, możemy rozwijać i wzmacniać w sobie zdolność do współczucia i okazywania sobie troski.

WARTO WIEDZIEĆ

Fuzja – inaczej złączenie się, wchłonięcie czegoś, symbioza z czymś.
Fuzja poznawcza – zlewanie się z myślą, przekonaniem. 

Budowanie więzi

Nie nawiążemy bliskiej relacji z kimś (i nie będziemy z nim szczęśliwi), kto na nas krzyczy, traktuje pogardliwie, nie toleruje odmowy, wymaga zrobienia czegoś, co przekracza nasze możliwości i nie okazuje zainteresowania tym, jak się czujemy. Właśnie tak postępuje Karzący Rodzic wobec Wrażliwego Dziecka. Nic dziwnego, że w efekcie jesteśmy zestresowani, zdemotywowani, zniechęceni i przygnębieni. Nasze Wrażliwe Dziecko doświadczało takiego traktowania w dzieciństwie, a teraz nadal – w wewnętrznym domu. To sprawia, że jest nieufne i początkowo może nie wierzyć w nasze szczere intencje. Dlatego naszym najważniejszym zadaniem jest nawiązać z nim bezpieczną relację. 

Od czego zacząć? Przede wszystkim warto codziennie znaleźć czas dla Wrażliwego Dziecka, wchodząc z nim w troskliwą interakcję. Gdy zauważysz, że przeżywa coś dotkliwego, możesz postawić krzesło i wyobrazić sobie, że siedzi na nim ten mały chłopiec lub mała dziewczynka (możesz to zrobić w wyobraźni, zamykając oczy). Jeśli będzie Ci trudno to sobie wyobrazić, możesz sięgnąć po zdjęcie z dzieciństwa i umieścić je na krześle. Jako Opiekun podejdź do dziecka, usiądź blisko. Teraz pora na okazanie troski. 

Remco van der Wijngaart, psychoterapeuta i superwizor Terapii Schematów, były wiceprzewodniczący The International Society of Schema Therapy (ISST), proponuje trzyetapowy plan codziennej troski wobec swojego Wrażliwego Dziecka. Instrukcja jest jasna i łatwa do zapamiętania.  

WARTO PRZECZYTAĆ 

P. Gilbert, Uważne współczucie
M. Welford, Budowanie pewności siebie. Podejście skoncentrowane na współczuciu
L. Spiegel, Wszystkie części mile widziane

Wzmacnianie Wewnętrznego Opiekuna

Rodzice kochają swoje dzieci i zwykle nie chcą intencjonalnie ich krzywdzić. Zazwyczaj robią to w wyniku własnych zranień z dzieciństwa. Zauważając, że w wyniku impulsywnych reakcji zadają cierpienie swojemu dziecku, np. krzycząc na nie, szukają pomocy w związku z poczuciem winy. Sięgają po książki psychologiczne, idą na terapię i odkrywają, że są sterowani przez nieświadome, dysfunkcyjne wzorce z dzieciństwa. Chodzą na kursy dla rodziców i ćwiczą nowe podejście względem swojej pociechy. Zazwyczaj wkrótce przekonują się, jak trudna jest zmiana utrwalonych destrukcyjnych reakcji na te wspierające i pełne szacunku. 

Opiekun w naszym wnętrzu również potrzebuje systematycznego treningu, by przejąć wewnętrzne przywództwo, odebrawszy je uprzednio Karzącemu Rodzicowi. Ma doniosłą rolę i szereg zadań. Troszczy się o sferę emocjonalną Dziecka, ale także o jego ciało i zdrowie. Zachęca je do zabawy, ruchu, angażujących zmysły aktywności. Ośmiela i wspiera w odkrywaniu przez nie zainteresowań i talentów. Podejmuje dorosłe zadania: pracuje, troszczy się o dzieci (jeśli jest rodzicem), pielęgnuje związek. Realizuje zainteresowania intelektual­ne, estetyczne, duchowe, kulturalne, pielęgnuje pasje. Utrzymuje równowagę między własnymi i cudzymi potrzebami. 

Tworzenie atmosfery bezpieczeństwa i ciepła dla Wrażliwego Dziecka wymaga naszego zaangażowania i systematycznej praktyki przez całe życie, ale nasz wysiłek się opłaci. Ponieważ kiedy nasze Wrażliwe Dziecko poczuje się rozumiane i zaopiekowane, rozkwitnie cała jego osobowość. Stanie się otwarte na relacje z innymi a jednocześnie asertywne, częściej zadowolone, radosne i twórczo przejawiające się w świecie. Będzie wiedziało, że w każdej chwili, gdy tylko „ziemia się zatrzęsie”, może zwrócić się po czułe i silne wsparcie swojego Opiekuna. Pozostanie on jego mądrym, troskliwym kompanem, mentorem i towarzyszem już na całe życie. 

Plan codziennej tro­ski wobec swojego Wrażliwego Dziecka

1. Okazanie współczucia
Na początek okaż maksymalnie dużo zrozumienia i współczucia dla cierpienia Wrażliwego Dziecka. Wewnętrzny Opiekun może powiedzieć na przykład: „Widzę, że jesteś zdenerwowany”, „Czujesz się zdenerwowany/smutny/
/wkurzony/zalękniony – to całkowicie naturalne, że przeżywasz to w tej sytuacji”, „To w porządku czuć to, co czujesz, ponieważ….”. Powiedz Wrażliwemu Dziecku, że nie tylko obecna sytuacja jest bardzo trudna, ale wiesz, że uruchamia ona też jego dawny ból z dzieciństwa. Pamiętaj, że Twój ton głosu jako Wewnętrznego Opiekuna jest zawsze ciepły, miękki, miły. Możesz powiedzieć: „Nic dziwnego, że zawstydziłeś się, gdy na zebraniu zespołu szef przy wszystkich powiedział, że błędnie przygotowałeś raport. Każdy poczułby się źle na Twoim miejscu. Dodatkowo Twój ojciec upokarzał Cię często w dzieciństwie, więc Twoje stare rany w tej sytuacji otworzyły się na nowo”. 
Na tym etapie nie dawaj rozwiązań problemu. Najpierw Twoje Wrażliwe Dziecko potrzebuje usłyszeć, że jego ból został przez Ciebie rozpoznany i zrozumiany. 

2. Uciszenie krytyka
Skoro Twoje Wrażliwe Dziecko przeżywa emocjonalny ból, prawdopodobnie zdarzenie uruchomiło przykre, negatywne myśli. Być może aktywował się głos Karzącego Rodzica, który powiedział np. „Nawet Twój szef widzi, jak bardzo jesteś do niczego. Ośmieszyłeś się przed całym zespołem. Jesteś żałosny”. Twoim zadaniem jako Opiekuna jest teraz podważenie jego przekonań i tym samym zaoferowanie Dziecku innej perspektywy. Zidentyfikuj krytyczny głos. Znajdź racjonalne argumenty, podważające jego słowa – powody, dla których nie ma racji. Daj alternatywną, realistyczną perspektywę, bardziej wspierające i adekwatne spojrzenie na sytuację. Możesz powiedzieć: „To nieprawda, że mały Bartek jest żałosny, nie pozwalam Ci tak o nim mówić. Jeśli sądzisz, że w ten sposób zmotywujesz go, by pracował wydajniej, mylisz się. Bartek po prostu popełnił błąd w raporcie, każdemu zdarzają się pomyłki. To nie koniec świata. Bartek jest pracowity i sumienny. Zakazuję Ci zwracać się do niego w tak pozbawiony szacunku sposób”.

3. Zaangażowane działanie
Trzecim i ostatnim krokiem jest znalezienie rozwiązań tej sytuacji. Dopiero teraz możliwe jest zastanowienie się nad podjęciem odpowiednich działań, biorąc pod uwagę potrzeby Dziecka i jego dobro. Zaczynamy zawsze od pytania skierowanego do Wrażliwego Dziecka: czego potrzebujesz teraz? Radzenie sobie z rzeczywistością oznacza dokonywanie zdrowych wyborów, pozwalających rozwiązać dany problem, lub odnalezienie się w trudnej sytuacji. Możemy powiedzieć: „Mały Bartku, to tylko drobny błąd, który mógł zdarzyć się każdemu. Teraz usiądziemy i zrobimy korektę tego raportu, to wszystko. Będziemy bardziej uważni następnym razem, robiąc obliczenia”.
 

 

JAK BYĆ CZUŁYM WOBEC SAMEGO SIEBIE

1. Otrzymywanie Współczucia

Uczymy się koić samych siebie poprzez doświadczenie ukojenia ze strony innych. To ćwiczenie pozwala połączyć się z tym doświadczeniem. 

Zamknij oczy i przypomnij sobie sytuację ze swojego życia, gdy ktoś okazał Ci wsparcie. Może poczułeś się naprawdę widziany i słyszany, poczułeś z tą osobą prawdziwą łączność. Może doceniła Cię, okazała ciepło i troskę.

Czułeś, że Cię rozumie. Okazała współczucie dla Ciebie, stanęła w Twojej obronie, była życzliwa i nieoceniająca. Wrażliwa na sytuację, w jakiej wtedy się znalazłeś, silna i mądra. Może była to osoba z rodziny, przyjaciel, nauczyciel w szkole? 

To nie musi być ktoś, z kim łączy Cię długa znajomość. Zamknij oczy, przywołując ten konkretny moment. Zauważ szczegóły: gdzie jesteś, co widzisz, co słyszysz?… Koncentrując się na mimice tej osoby, jej zachowaniu, tonie głosu, słowach, gestach, zwróć uwagę na swoje odczucia w ciele i emocje. Jak to jest być przez kogoś traktowanym z życzliwością, ciepłem, uwagą i szacunkiem? Co pojawia się w ciele i umyśle… 
Pobądź w tym uczuciu przez kilka chwil, doświadcz tego, jak to jest przebywać w towarzystwie takiej osoby. 

2. Odczuwanie Współczucia 

Przywołaj sytuację ze swojego życia, gdy zdarzyło Ci się odczuwać współczucie dla kogoś lub postąpić we współczujący sposób. Doświadczyłeś sytuacji troski o dobrostan drugiej osoby… Poruszyło Cię jej doświadczenie, czułeś pragnienie, by jej pomóc… 

Przypomnij sobie tamto zdarzenie, wczuj się w nie. Może słuchałeś tej osoby z pełnym zrozumieniem, byłeś wspierający, otwarty, uważny i życzliwy… Zamknij oczy i przywołaj tę sytuację, jakby działa się dokładnie teraz. Gdzie jesteś, co widzisz? Spójrz na tę drugą osobę i wsłuchaj się w nią z uwagą. Jakie jakości przejawiasz, z jakimi cechami swojej osobowości masz teraz kontakt? Pozostajesz wrażliwy na tę osobę, nie oceniasz jej… Jakie to uczucie być tak życzliwym, współczującym? W jaki sposób doświadczasz współczucia w umyśle? Jak odczuwasz je w ciele? Może czujesz ciepło, chęć zbliżenia do osoby, z którą masz kontakt? Jaki masz wyraz twarzy? Jaką masz postawę ciała? 

Następnie wyobraź sobie, że zamiast tej osoby, na jej miejscu pojawisz się Ty sam. Twoje zwyczajne, codzienne Ja, zmagające się z różnymi wyzwaniami, problemami, trudnymi sytuacjami. Może zmęczone, przytłoczone, smutne albo zalęknione. Podatne na zranienie, wrażliwe. Popatrz z życzliwością na siebie samego. Okaż sobie to samo ciepło i uwagę, jaką miałeś dla tamtej osoby. Może chcesz coś powiedzieć? Gdybyś miał/miała coś powiedzieć, to jak brzmiałby ton Twojego głosu? Może chcesz wykonać jakiś gest? Jakie to uczucie ofiarować taką troskę samemu sobie? 

Źródło: Mary Welford, Budowanie pewności siebie. Podejście skoncentrowane na współczuciu.

 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI