Psycholog na tropie zbrodni

Wstęp

Oto mamy przewidzieć, kto skłonny jest popełnić zbrodnię w przyszłości. A kiedy zbrodnia się dokona, trzeba naszkicować profil sprawcy. I rozpoznać, czy świadek mówi prawdę. Kiedy zbrodniarz zostaje ujęty, sąd oczekuje opinii, czy był on poczytalny. I jeszcze kwestia: jak naprawić złoczyńcę, by nie grzeszył więcej? Takie są zadania psychologii na usługach prawa.

Dorota Krzemionka: – W filmie „Raport mniejszości” Steven Spielberg przedstawia Waszyngton 2054 roku, miasto bez zbrodni. Oto jasnowidze na usługach Agencji Prewencji Departamentu Sprawiedliwości pozwalają złapać przestępców, zanim popełnią oni przestępstwo. Nęcąca wizja. Czy psychologia na usługach prawa pozwala się do tej wizji przybliżyć?
Krzysztof Józef Gierowski: – W jakimś sensie tak. W kryminologii od wielu lat poszukiwano odpowiedzi na pytanie: dlaczego jedni ludzie są bardziej skłonni niż inni do naruszania prawa w określony sposób? Z badań jasno wynikało, że obok czynników biologicznych czy społecznych, niemałą rolę w tym odgrywają psychologiczne dyspozycje i właściwości osobowości.

– Jakie to właściwości?
– Zgodnie z koncepcją Hansa Eysencka, przestępczości sprzyja wysoki poziom neurotyzmu, ekstrawersji i psychotyzmu. Przeprowadzono setki badań, by zweryfikować to przypuszczenie.

– Z jakim skutkiem?
– Właściwości te odgrywają różną rolę w zależności od rodzaju przestępstwa. Badania nie potwierdzały, że stanowią one generalny czynnik ryzyka popełnienia przestępstwa. Ale w przypadku przestępstw polegających na agresji i przemocy rzeczywiście okazywało się, że poziom psychotyzmu, ekstrawersji i neurotyzmu w populacji agresywnych przestępców był wyższy niż w całej populacji i wyższy niż u sprawców przestępstw, które nie opierały się na przemocy. To zresztą nie powinno dziwić. Trudno sobie wyobrazić, by do jednego wymiaru psychologicznego dało się sprowadzić takie przestępstwa, jak pozbawienie życia, przemoc seksualna, kradzież, wyłudzenie czy nieumyślne przestępstwa w ruchu drogowym. Co więcej, samo pojęcie przestępstwa jest względne i zmienia się na przestrzeni lat. Jeszcze kilkadziesiąt lat temu w Anglii targnięcie się na własne życie było uznawane za przestępstwo. Dziś wydaje się absurdalne, by karać niedoszłego samobójcę. Podobnie zmienia się stosunek prawa do aborcji czy homoseksualizmu. O tym wszystkim musimy pamiętać, gdy ustalamy, jaka jest zależność między właściwościami osobowości a przestępczością.

– Wracając do wizji z „Raportu mniejszości”... Czy można przewidzieć, że ktoś naruszy prawo, albo że znów popełni przestępstwo?
– Istnieją narzędzia pozwalające szacować ryzyko naruszenia prawa, szczególnie poprzez przemoc. Takie prognozowanie wykorzystują osoby, które decydują, kiedy i na jakich zasadach można zwolnić ludzi z zakładów karnych. Ważne jest to także w przypadku nieletnich, pozwala bowiem stosunkowo wcześnie podejmować interwencje, zanim dojdzie do naruszenia prawa. Dzięki tym narzędziom wychwytuje się młodych ludzi, u których rozwój emocjonalny, społeczny i moralny nie przebiega prawidłowo. Pewne zachowania już we wczesnym dzieciństwie świadczą o nieprzystosowaniu i mogą zwiastować poważne trudności za lat kilkanaście. Na przykład nastolatek opuszcza szkołę, nadużywa psychoaktywnych środków, wiąże się z nieodpowiednią grupą. Ale te zachowania można modyfikować. Im wcześniejsza interwencja, tym łatwiej jest poprawić źle przebiegający proces socjalizacji.

– Czy w takim prognozowaniu nie tkwi fatalizm? W „Raporcie mniejszości” osoba wskazana przez jasnowidzów jako zabójca była karana, zanim popełniła przestępstwo.
– Dawniej rzeczywiście był w tym fatalizm, ponieważ prognoza opierała się na diagnozie klinicznej. Jeśli u kogoś rozpoznano zaburzenie osobowości, na przykład psychopatię – uznawano, że to jednoznacznie negatywnie rokuje na przyszłość. Dziś przyjmuje się, że zależy to od układu wielu innych czynników, takich jak przebieg rozwoju, otoczenie społeczne, rodzina. Sama psychopatia o niczym nie przesądza. Bez kontekstu jej wartość prognostyczna jest niewielka.

– Czyli te same dyspozycje, zależnie od kontekstu, mogą się przejawiać w różny sposób?
– Tak. Weźmy znów tę psychopatię. Pod tym pojęciem kryje się impulsywność, brak empatii i duże zapotrzebowanie na stymulację. Ale wiele osób o psychopatycznych zaburzeniach osobowości wcale nie przejawia antyspołecznych zachowań – znajdują inny sposób realizowania swych dyspozycji: jeżdżą jak szaleńcy, uprawiają niebezpieczne sporty. Potrzeba stymulacji cechuje wielu sportowców uprawiających sporty ekstremalne. Po katastrofie lotnicznej w Radomiu komentatorzy podkreślali, że piloci-akrobaci to specyficzna grupa ludzi, którzy lubią ryzykować...

– Niestety, nie wszyscy znajdują społecznie akceptowane ujście dla swych impulsów. A wizja z filmu Spielberga stuprocentowej prewencji przestępstw to nadal utopia. Wciąż popełniane są zbrodnie. Niedawno w Kielcach zamordowano 10-letnią dziewczynkę. Sprawcy jeszcze nie wykryto. Czy psychologia może tu pomóc?
– Poszukiwanie sprawcy jest zadaniem bardzo psychologicznym. Śledczy musi mieć hipotezy: kim jest morderca, czym się kierował, dlaczego zachował się w taki sposób. Zbrodnia z Kielc to, moim zdaniem, ewidentnie zabójstwo seksualne. Sprawców takich przestępstw niełatwo wykryć. W takich sytuacjach coraz częściej prokuratura zwraca się do psychologów z Instytutu Ekspertyz Sądowych z prośbą o sporządzenie hipotetycznej sylwetki psychologicznej...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI