Przez kulturowe okulary

Wstęp

Patrzymy na innych ludzi przez filtr własnej kultury - niczym przez okulary, które stale mamy na nosie. Z czasem przestajemy je zauważać, bo czy ktoś zwraca uwagę na powietrze, którym oddycha? Problem w tym, że te okulary utrudniają nam zrozumienie ludzi z innych kultur. Nie ma kultur lepszych i gorszych. Szanuję inne kultury. Ale czy mogę akceptować kamienowanie kobiet w imię honoru mężczyzn? Albo obrzezywanie małych dziewczynek?

Siedmiu psychologów – Anglik, Gruzin, Rosjanka, Polka, dwoje Estończyków i Wietnamka z Węgier – zjawiło się w małej gruzińskiej wiosce, by w komfortowych warunkach wysokogórskiego pensjonatu pracować nad projektem badawczym. W wiejskiej atmosferze demoralizującego lenistwa obficie lało się gruzińskie wino i koniak. Pensjonat z przybyszami siedzącymi od rana do nocy przy laptopach jawił się jako chybotliwa łódka na niespokojnym morzu. „Nie, to nie może się udać” – myślał Robin, Anglik i koordynator projektu, obserwując bezsilnie i z rosnącą irytacją tych, którzy zachowywali się niezgodnie – z uniwersalnymi przecież – standardami dobrej roboty.

Przede wszystkim łódka mogła zostać zatopiona przez ósmego pasażera, niemowlaka Siewę, który przyleciał tu z Petersburga ze swoją matką, Rosjanką i uczestniczką projektu. „Takie rzeczy nie zdarzają się w normalnym, cywilizowanym świecie” – myślał Robin. „Po pierwsze, niemowlęta powinny być otoczone troskliwą opieką, a nie narażane na niewygody. Po drugie, nie wolno łączyć spraw prywatnych z zawodowymi. A raczkujące po podłodze dziecko po prostu przeszkadza innym w normalnej pracy!”.

Lekkomyślne zachowanie pierwszego oficera, Gruzina Gieorgija, odpowiedzialnego za formalną stronę przedsięwzięcia, też nie dawało gwarancji bezpiecznego dopłynięcia do portu. Gieorgij zamierzał opuścić grupę na całe dwa dni, by uczestniczyć w przyjęciu wydanym w Tbilisi na cześć swego sędziwego ojca – artysty. To kolejny cios wymierzony w projekt, a spowodowany nie respektowaniem zasad panujących w naukowym świecie.
Ponadto prace nad projektem zakłóciła wizyta lokalnej milicji, sprowokowanej przez Anu z Estonii. Naruszyła ona miejscowe obyczaje: uprawiała poranny jogging, biegając po gruzińskich drogach i bezdrożach tylko w krótkich szortach i podkoszulku.

Pozostali członkowie grupy nie byli lepsi. Dla Andu z Estonii utrzymywanie dobrych kontaktów z okoliczną ludnością, poprzez degustację win z przydomowych wytwórni, było wyraźnie ważniejsze, niż punktualne stawianie się na poranne sesje. Punktualność nie była ceniona również przez Annę, Polkę, która przychodziła ostatnia, ponieważ mnóstwo czasu zabierały jej pogawędki z personelem pensjonatu. Tylko pracowita i sumienna Lan Anh, Wietnamka, nie sprawiała kłopotów Robinowi.

Uniwersalne standardy, jedynie słuszne zasady, obowiązujące normy, najwyższe wartości – co znaczą te słowa w kontekście międzykulturowym? Zachodzi podejrzenie, że osoba operująca takimi kategoriami patrzy na ludzi z innych kultur przez własny filtr kulturowy, niczym przez okulary, których nigdy nie zdejmuje. Psycholog amerykański, David Matsumoto, definiuje etnocentryzm jako: „tendencję do percepcji świata poprzez swoje własne filtry kulturowe i osądzanie...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI