Przeceniane antydepresanty

Zdrowie i choroby Laboratorium

Za najsilniejszą broń przeciw depresjom wielu lekarzy wciąż uważa selektywne inhibitory zwrotnego wychwytu serotoniny. Ale ostatnio jak grzyby po deszczu mnożą się wątpliwości co do rzeczywistej skuteczności antydepresantów.

Pewnego ranka obudziłam się i chciałam żyć” – Amerykanka Elizabeth Wurtzel miała 20 lat, gdy jej świat nagle się zmienił. Od dzieciństwa cierpiała na ciężką depresję. Jeszcze na krótko przed owym szczególnym dniem nie mogła wstać, by przynieść sobie z kuchni coś do picia. Najmniejszy wysiłek obciążał ją prawie nie do wytrzymania. „Potem” świat wydał się jej jednak zupełnie inny: „To było tak, jakby depresja zniknęła, jak mgła rozpływająca się w ciągu dnia nad San Francisco”.
Elizabeth Wurtzel była jedną z pierwszych pacjentek, które pod koniec lat 80. ubiegłego wieku otrzymały lek przeciwdepresyjny Fluoxetin. Pod nazwą handlową Prozac szybko zyskał on opinię cudownego środka. Jego nazwa pojawiała się na okładkach czasopism, dyskutowano o nim w programach talk-show. Wkrótce lek połykali nie tylko cierpiący na depresję, ale także ludzie, którzy chcieli sobie poprawić samopoczucie.

Rzeczywiście wielu konsumentów
Prozacu czuło się dzięki niemu jak nowo narodzeni. Psychiatra Peter Kramer donosił o pewnej nieśmiałej kiedyś kobiecie, która, promieniejąc z radości, powiedziała mu: „Nazywam się teraz Mrs. Fluoxetin”. Kramer, wówczas profesor na Brown University w Providence (Rhode Island), skrytykował wkrótce tę „kosmetyczną farmakologię” i rozpoczął pierwszą debatę dotyczącą neuropoprawiaczy nastroju.

POLECAMY

Wielka popularność Prozacu sprawiła, że konta produkującej go firmy farmaceutycznej Eli Lily spuchły od gotówki. Także konkurencja nie zasypiała gruszek w popiele i szybko wprowadziła na rynek podobne preparaty. Wszystkie one mają oczywiście wspólny mianownik: wzmacniają działanie neuroprzekaźnika mózgowego – serotoniny. Dbają o to, żeby transmiter powoli wrócił do komórki nerwowej po tym, jak zostanie wystrzelony w synapsach – miejscu kontaktu neuronów. Stąd też nazwa „selektywne inhibitory zwrotnego wychwytu serotoniny” (z ang. Selective Serotonin Reuptake Inhibitors, SSRIs).

Według historyka medycyny Edwarda Sortera, są one – zaraz po antybiotykach – grupą leków, która odniosła największy sukces w historii. Zdaniem eksperta ds. farmaceutycznych Gerda Glaeske z Uniwersytetu w Bremie, w Niemczech, SSRIs należą do absolutnych hitów lekowych ostatnich 15 lat. Ubezpieczonym w bardzo popularnej Gmünder Ersatzkasse, jednej z największych ubezpieczalni zdrowotnych w Niemczech, przepisano w 2008 roku około cztery razy więcej dziennych dawek niż jeszcze w roku 2000!

Lifestyle lek
Tak bardzo chwalone leki przeciwdepresyjne nie działają jednak tak dobrze, jak wskazywałaby ich popularność. Poprawiacze nastrojów, nazywane też „lekami lifestylowymi”, wielu chorym pomagają mało lub prawie wcale. Świadczy o tym choćby nowa wytyczna do leczenia depresji. Znalazło się w niej takie zdanie: „Według opinii fachowego ogółu skuteczność leków przeciwdepresyjnych została raczej przeceniona”. Jak doszło do takiej sytuacji?
Otóż, firmy farmaceutyczne konsekwentnie publikowały przede wszystkim wyniki tych badań, w których ich produkty osiągały sukces. Jeśli natomiast lek zawiódł w konkretnych badaniach, to wobec badań wysuwano zastrzeżenia... Przez lata wielu badaczy otwarcie krytykowało te praktyki.

Sprawa ujrzała światło dzienne dopiero dzięki temu, że firmy farmaceutyczne, rejestrując lek w odpowiednim urzędzie danego kraju, muszą przedstawić absolutnie wszystkie przeprowadzone badania. Ktoś wreszcie te dokumenty przejrzał i zaanalizował.

W 2008 roku, w renomowanym „New England Journal of Medicine” opisane zostały wyniki badań przeprowadzonych przez zespół psychiatry Ericka H. Turnera z Oregon Health [&] Science University w Portland. Naukowcy przeanalizowali wyniki badań wszystkich leków przeciwdepresyjnych, które były dopuszczone do użytku w latach 1987–2004. Większość stanowiły oczywiście leki SSRIs.

Firmy farmaceutyczne przedstawiły 74 badania, w których udział wzięło blisko 13 tysięcy osób. Połowę z nich – dokładnie 37 badań – Amerykański Urząd ds. Żywności i Leków (Food and Drug Administration, FDA) sklasyfikował pozytywnie. Większość z tych badań opublikowano. Do szuflady trafiły natomiast 22 badania, które nie wykazały zakładanych pozytywnych rezultatów. 11 kolejnych poprawiono przed publikacją tak, by ich rezultaty wyglądały bardziej różowo.

Upiększanie sukcesu
Kto nie miał dostępu do całej dokumentacji FDA, na podstawie ujawnionych badań dochodził do wniosku, że leki przeciwdepresyjne udowodniły swoją skuteczność w 94 proc. eksperymentów. W rzeczywistości potwierdzały ją tylko w 51 proc. Innymi słowy: prawie co drugie doświadczenie nie wykazało dowodu skuteczności!

Już kilka lat temu podobne triki odkrył Hans Melander ze Szwedzkiej Agencji ds. Leków, porównując krajowy bank danych dotyczący pięciu SSRIs z oficjalnymi publikacjami. Melander zauważył, że...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI