Pożądanie pod pewnym warunkiem

Rodzina i związki Praktycznie

Coraz więcej trzydziestolatków odkłada małżeństwo na później albo rezygnuje ze stałego związku. Są przekonani, że wspólne życie zabija namiętność, a oni chcą kochać „do bólu”. Jak sprawić, by seks w domowych pieleszach był szalony, a miłość udomowiona - dzika i gorąca?

Natalia jest atrakcyjną trzydziestolatką – piękną, długonogą, błyskotliwą i inteligentną. Z dyplomem świetnej uczelni i referencjami od firm, z którymi współpracowała na studiach, bez problemu dostała wymarzoną pracę i odnosi w niej sukces za sukcesem. Jak na kogoś w tym wieku ma niezłą pozycję finansową. Prowadzi też bogate życie towarzyskie, ale w sferze intymnej czuje się jak... nastolatka. – Nie potrafię stworzyć normalnego związku i nie wiem, dlaczego tak się dzieje... Wychowałam się w normalnej, przeciętnej rodzinie – nie było żadnej patologii, nadużywania przemocy, alkoholu, narkotyków czy ojca-kata. Mimo to nie potrafię związać się z kimś na dłużej. Jeśli jakiś mężczyzna wpadnie mi szczególnie w oko, romans dobrze się zapowiada i facet wprowadza się do mnie, to wytrzymuję z nim najdłużej kilka tygodni – mówi Natalia.

Kiedy wyobraża sobie własne życie za pięć lat, widzi się z mężem i małym dzieckiem. Czuje narastającą presję czasu i to, że decyzję o związaniu się z kimś na poważnie powinna podjąć już teraz. Co ją powstrzymuje? Nie wyobraża sobie, że można przeżywać namiętny, ostry seks, a potem z tą samą osobą gotować zupę. – Codzienność zabija moje uczucia. Kręcą mnie mężczyźni nieprzewidywalni, tylko oni wzbudzają we mnie silne emocje i przysłowiowe motyle w brzuchu. Z drugiej strony zdarza mi się płakać i użalać nad sobą, że ze wszystkim muszę sobie radzić sama, a na imprezach rodzinnych coraz częściej czuję, że coś ze mną jest nie tak, bo moje rodzeństwo i kuzyni już założyli rodziny. Wizja faceta w kapciach, wspólnego robienia zakupów i gapienia się w telewizor sprawia, że chcę uciekać, a nie pławić się w poczuciu bezpieczeństwa. Czy muszę wybierać między stałym związkiem a udanym seksem? – pyta Natalia.

Obawa przed związkiem

Z podobnymi dylematami zmaga się wielu rówieśników Natalii. Najnowsze badania wskazują, że z roku na rok coraz więcej młodych Polaków odkłada decyzję o małżeństwie i założeniu rodziny – przesuwają ją do „magicznych” trzydziestych urodzin, a nawet dalej. O ile jeszcze do niedawna rodzice, babcie i krewni dopytywali: „a kiedy ty, kochanie, ożenisz się/wyjdziesz za mąż?”, o tyle dziś już nie ponaglają. Z ubiegłorocznej ankiety CBOS wynika, że ponad trzy piąte badanych (63 procent) akceptuje fakt, że młodzi ludzie tymczasowo lub definitywnie rezygnują z małżeństwa.

Jakie są powody tego zwlekania? Zdaniem psychologów przede wszystkim obawa przed nieudanym związkiem, problem ze znalezieniem odpowiedniego partnera, a także przyzwyczajenie do swobody i braku ograniczeń. Młodzi pragną być zakochani, oczekują związanych z tym silnych emocji, wzlotów i upadków, a przy tym wszystkim liczą na dziki, namiętny seks. Zbieranie doświadczeń i poznawanie nowych osób jest dla nich bardziej kuszące niż pełny, dojrzały związek z partnerem. Takim, którego się kocha, a nie tylko – w którym się zakocha. To istotne rozróżnienie. Miłość oczywiście może przybierać różne formy, ale w naszej kulturze więcej uwagi poświęca się zakochaniu – namiętnej i romantycznej stronie miłości. A nie jest to uczucie spokoju i zadowolenia, o nie!

I będę cię pożądać

Zakochanie dostarcza silnych, zmiennych i intensyw...

Ten artykuł jest dostępny tylko dla zarejestrowanych użytkowników.

Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się.

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI