Prof. dr hab. ZBIGNIEW IZDEBSKI jest pedagogiem i seksuologiem, specjalistą w zakresie doradztwa rodzinnego. Wykłada na Uniwersytecie Warszawskim i na Uniwersytecie Zielonogórskim.
Od 1997 roku prowadzi w Polsce badania, będące częścią międzynarodowego projektu badawczego Światowej Organizacji Zdrowia, dotyczące zachowań seksualnych i zdrowotnych Polaków. Jako jedyny polski naukowiec jest współpracownikiem Naukowego Instytutu Kinseya do Badań nad Seksem, Płcią i Reprodukcją.
DOROTA KRZEMIONKA: – Na różne rzeczy Polacy narzekają, ale nie na życie seksualne.
ZBIGNIEW IZDEBSKI: – Tak, ponad 70 procent Polaków jest zadowolonych z tego, co dzieje się w ich sypialniach. To wysoki wskaźnik optymizmu.
Jak go wyjaśnić? Przecież w porównaniu z innymi nacjami nie kochamy się ani częściej, ani dłużej, nie wyróżniamy wyrafinowaną ars amandi...
– To prawda. Badania dowodzą, że największa grupa Polaków uprawia seks raz, dwa razy w tygodniu. Stosunek średnio trwa niecałe 14 minut. Najczęściej robimy to w tradycyjnej pozycji. Do nowinek, gadżetów i technik podchodzimy z rezerwą.
Skąd więc ten optymizm i zadowolenie?
– Po pierwsze, może wynikać z zastosowanej procedury badawczej. Kiedy pytaliśmy o ogólne zadowolenie, to 90 procent badanych deklarowało, że raczej są zadowoleni. Gdy zaś wprowadziliśmy dodatkową kategorię: „ani zadowoleni, ani niezadowoleni z życia seksualnego”, to wybrała ją co czwarta osoba badana, czyli aż tak dobrze nie jest. Po drugie, sądzę, że deklarowane przez Polaków zadowolenie z życia seksualnego wynika nie tyle z erotycznych rozkoszy w łóżku, co z niewielkich oczekiwań. Wielu z nas nie do końca wie, czego w tej sferze pragnie. A jeśli nawet wiemy, to wstydzimy się, obawiamy realizować różne fantazje. Najczęściej zadowalamy się tym, co mamy.
Nie szukamy urozmaiceń, najczęściej uprawiamy seks w sypialni…
– Tak. Kochamy się głównie w domu, choć co drugiej osobie badanej zdarzyło się uprawiać seks także na łonie natury albo w samochodzie. Niektórzy wymieniają nieco bardziej nietypowe miejsca, takie jak winda, kino lub środki transportu publicznego, ale zdecydowanie rzadziej. Najczęściej współżyjemy w piątek lub sobotę, ewentualnie w niedzielę, zwykle między dziewiątą wieczór a północą.
Czyli w najmniej sprzyjającym czasie...
– Rzeczywiście, w piątek wieczorem jesteśmy najbardziej zmęczeni po tygodniu pracy. Ale rozluźniamy się, bo następnego dnia nie musimy iść do pracy. Może też bezwiednie chcemy w ten sposób rozładować stres z całego tygodnia. Zastanawia
natomiast, dlaczego wybieramy wieczór, a nie znacznie korzystniejszy poranek, gdy jesteśmy wypoczęci, a poziom testosteronu jest najwyższy, co powinno owocować większym pożądaniem.
Osoby najmniej zadowolone z seksu uprawiają go głównie w czwartki wieczorem, po wiadomościach telewizyjnych. Nic dziwnego, że libido im spada. Jak mieć udane życie seksualne?
– Warto pozbyć się wstydu w relacji z partnerem, poznać – choćby poprzez masturbację – swoje ciało i reakcje seksualne. Problem w tym, że Polacy raczej nie przyznają się do masturbacji. Niejednokrotnie czują się winni, że to robią.
Dlaczego?
– Ten rodzaj aktywności przez lata był piętnowany, obrósł zakazami i mitami. Nie poruszają tego tematu ani rodzice, ani szkoła. Kiedy pytam pacjenta o masturbację, to na jego twarzy widzę zakłopotanie. Szczególnie dorosłe osoby wstydzą się tych zachowań, traktują je jak trądzik młodzieńczy, z którego się wyrasta. Co piąty mężczyzna i co czwarta kobieta uważa, że masturbacja może prowadzić do zaburzeń psychicznych i problemów zdrowotnych.
Sama pamiętam na jednej z uczelni obronę pracy magisterskiej, w której próbowano dowieść, że onanizowanie się prowadzi do spadku samooceny. Promoto...
Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.