Korytarz ma szerokość 1 metra, jest długi na 20 metrów. Wzdłuż niego, dokładnie przez środek, biegnie prosta, czarna kreska – wodoodporna, żeby wytrzymała codzienne zabiegi sprzątaczek. Kierująca badaniem prowadzi młodą kobietę na jeden koniec korytarza i zawiązuje jej oczy. Zasady eksperymentu są proste: badana ma uważnie przejść po linii – każdy fałszywy krok, stąpnięcie na lewo bądź prawo od linii jest zapisywane. Zanim kobieta zderzy się ze ścianą, ktoś znów przyprowadzi ją na początek linii, by kontynuowała swój marsz.
POLECAMY
Eksperyment ten wymyśliła swego czasu Christine Mohr, wówczas docent psychologii eksperymentalnej i neuropsychiatrii na University of Bristol. Był on elementem przewodu doktorskiego na uniwersytecie w Zurychu. Tematem całej pracy były neuro[-]psychologiczne podstawy wiary w zjawiska paranormalne.
Paranormalne? Zgoda, na pierwszy rzut oka nie widać, by chodzenie po kresce miało jakiś związek ze zjawiskami paranormalnymi. Ale dotąd opisaliśmy tylko pierwszą część eksperymentu. W drugiej badani wyjawiali, co sądzą o parapsychologii: telepatii, jasnowidzeniu, przewidywaniu przyszłych wydarzeń czy psychokinezie. Ich przekonania były konfrontowane z osiągniętymi wynikami.
Ezoterycy zbaczają z prostej
Christine Mohr sprawdzała „prostolinijność” trzech tuzinów kandydatów. Po tym, jak określili oni swoje stanowisko na temat parapsychologii, okazało się, że im bardziej ktoś jest przekonany o istnieniu zjawisk pozazmysłowych, tym bardziej w trakcie marszu po kresce ściągało go na lewą stronę! Skręt był co prawda tak nieznaczny, że sami badani nie byli go świadomi, jednak w wyliczeniach rachunkowych nie można go było pominąć. Jego matematyczny cień pojawiał się zarówno w pojedynczych skrętach, jak i średniej wyciąganej z całego, 20-metrowego odcinka. Dlaczego?
Zdeklarowani zwolennicy ezoteryki zdumiewają także podczas innych eksperymentów psychologicznych. Na przykład w teście skojarzeń słownych tworzą szybciej i więcej propozycji niż sceptycy i mają dużo więcej niż tamci pomysłów. Szybciej także nadają znaczenie kształtom wygenerowanym przez komputer – choć na pozór wydaje się, że brak w nich jakiegokolwiek głębszego sensu. A co w ogóle daje badanie osób wierzących w zjawiska paranormalne? Na przykład pozwala na wgląd w neuronalne źródła ludzkiej kreatywności. Pozwala też zrozumieć – na poziomie neuropsychologicznym – wielokrotnie przywoływaną płynną granicę między genialną mocą tworzenia a urojeniem.
Prawy do lewego
Skąd u ochotników Christine Mohr niezwykłe upodobanie lewej strony? Aby to zrozumieć, najpierw należy sobie uprzytomnić, że tak jak każda z półkul mózgu kieruje niemal wyłącznie ruchem przeciwnej strony ciała, tak cały sensoryczny odbiór otoczenia – czy to za pomocą wzroku, słuchu, czy dotyku – zorganizowany jest „na krzyż”. Dlatego też większe uszkodzenia w obszarze odpowiedzialnym za wzrok – płacie potylicznym prawej półkuli – prowadzą do zakłóceń w lewym polu widzenia. Także jeśli uszkodzenie znajduje się w mózgu trochę dalej z przodu, w prawym płacie ciemieniowym, mamy do czynienia z deficytem widzenia przedmiotów znajdujących się po lewej stronie. Przy czym nie jest tak, że danej rzeczy rzeczywiście nie dostrzegamy – oko ją widzi, lecz informacja o tym nie trafia do świadomości.
Ażeby poznać tajemnice asymetrii uwagi, neuropsychologowie stosują często rysunki „chimerycznych twarzy”. Widoczną na nich mimikę niektórzy...