Opowieści, które wspierają w traumie

Psychologia i życie

Pandemia koronawirusa skonfrontowała wiele osób ze strachem, a nawet grozą. Sposobem na ukojenie może być pisanie o swoich przeżyciach i… opowiadanie bajek.

Trudne wyzwania życiowe nie zawsze muszą oznaczać doświadczanie traumy. Ten termin jest współcześnie często nieprecyzyjnie używany zarówno przez przedstawicieli mediów, jak też niekiedy przez samych psychologów i lekarzy. 
W moim rozumieniu pojęcie „trauma” odwołuje się do teorii psychologicznych, należących do nurtu psychodynamicznego. Prof. Rosmarie Barwinski Fäh, psychoterapeutka i psychoanalityczka, za traumę psychiczną uznaje zarówno gwałtowne wydarzenie zagrażające życiu i/lub zdrowiu, jak też doświadczenie o charakterze subiektywnym, czyli taki psychiczny odbiór trudnej sytuacji, który prowadzi do długotrwałych skutków i zaburzeń funkcjonowania w wyniku załamania się dotychczasowych strategii adaptacyjnych i obronnych, stosowanych w reakcji na stres. W opinii Babette Rothschild, klinicystki i autorki książki Ciało pamięta, o wystąpieniu traumy można mówić jedynie wtedy, gdy dana osoba nie jest w stanie zachować kontroli nad sytuacją – zapobiec jej samej lub jej konsekwencjom. W definicjach psychiatrycznych rozumie się traumę najczęściej jako stres pourazowy i zwraca uwagę, że może on dotyczyć zarówno osoby, która doświadczyła trudnego wydarzenia, przekraczającego jej możliwości radzenia sobie, jak też świadków tego wydarzenia. 

W definicjach psychiatrycznych rozumie się traumę najczęściej jako stres pourazowy i zwraca uwagę, że może on dotyczyć zarówno osoby, która doświadczyła trudnego wyda­rzenia, przekraczającego jej możliwości radzenia so­bie, jak też świadków tego wydarzenia. 

Groza pandemii i bezpieczna przystań

Doświadczanie traumy bardzo często wiąże się z lękiem przed śmiercią. Według Petera Kuttera, psychoanalityka, specjalisty w obszarze chorób psychosomatycznych, jest to lęk egzystencjalny lub lęk przed unicestwieniem. Jego zdaniem reakcje emocjonalne ogarniętej takim lękiem osoby można porównać do odczuć niemowlęcia, które całe jest owładnięte przestrachem. To odczucie jest tak intensywne, że niekiedy wszechogarniające. Lęk przed śmiercią immanentnie wiąże się z istotą człowieczeństwa. Ponieważ jako ludzie mamy świadomość śmierci, odczuwamy lęk na myśl o niej, szczególnie wtedy, gdy z jakichś powodów wzrasta jej prawdopodobieństwo, np. w sytuacji choroby albo zagrożenia społecznego. 

Takim zagrożeniem był wybuch pandemii koronawirusa, która dla wielu osób oznaczała konfrontację ze strachem, a nawet grozą. W konfrontacji z niebezpieczeństwem każdy uruchamia własne sposoby uspokajania siebie i swoich bliskich. Te zdolności dziecko nabywa wcześnie w relacji ze swym opiekunem. W tysiącach interakcji z rodzicem kształtują się przekonania dziecka – w sprzyjających okolicznościach nabywa pewności, że jest bezpieczne, jest widziane, a jego stany są odzwierciedlane przez rodzica. W efekcie uczy się rozpoznawać, a potem nazywać emocje. Może poznać siebie, a dzięki temu stworzyć wewnętrzny obraz siebie samego, innych ludzi i relacji z nimi. Uczy się, jak radzić sobie z niebezpieczeństwem i jak się koić w momencie strachu. 

Im bardziej ktoś stara się ukrywać swoje myśli i uczucia, tym bardziej obciąża to jego organizm, czego przejawem jest przedłużający się stan fizjologicznego stresu. Jeśli o czymś nie mówimy, nie przestajemy o tym myśleć.

Amerykański psychiatra Stanley Greenspan uważa, że „najważniejszym architektem umysłu nie jest stymulacja poznawcza, ale emocje”, takie, które rodzą się w relacji dziecka z jego opiekunem. Gdy jednak rodzic jest niedostępny, wrogi lub pełen lęku, dziecko nie może stworzyć sobie takiego obrazu siebie oraz innych ludzi, który pozwalałby mu zbudować zaufanie. Matka, a niekiedy także ojciec, nie stanowią „bezpiecznej bazy” – jak to określa John Bowlby, twórca teorii przywiązania – z której dziecko może podejmować eksplorację świata, ani nie będą „bezpieczną przystanią”, do której może powrócić w sytuacji zagrożenia. Jeśli rodzic nie potrafi ukoić dziecka, bo sam jest w stanie lęku i napięcia, doświadcza zaburzeń przewlekłego stresu pourazowego, jest chory psychicznie albo pozostał emocjonalnie niedojrzały, wtedy dziecko jest zdane samo na siebie. Droga jego rozwoju będzie zahamowana bądź wręcz zaburzona, a gdy dorośnie, nie będzie potrafiło samo się uspokajać. 

Obciążające tajemnice

Istnieją różne sposoby radzenia sobie z lękiem i grozą. Niektóre możemy podejmować niezależnie od obecności osób bliskich i...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI