Neuronauki i wychowanie

Wstęp

Współczesne badania nad mózgiem przynoszą wiedzę, którą możemy wykorzystywać nie tylko w neuronaukach, ale też w wychowaniu i uczeniu. I nie jest to wcale takie trudne.

tekst Paula Pilarska

Paula Pilarska jest psychologiem, pracuje w Zespole Szkół Ogólnokształcących nr 2 w Tarnowie. Opracowała program nauczania psychologii w szkole średniej.

O przyglądaniu się z bliska pracy mózgu jeszcze niedawno mogliśmy tylko pomarzyć. Dzisiaj, dzięki nowoczesnym metodom neuroobrazowania, tego rodzaju obserwacje stały się rzeczywistością. Co prawda takie metody badawcze wciąż są drogie, a więc dostęp do nich mają stosunkowo nieliczni, mimo to wykorzystuje się je nie tylko w medycynie, ale również w naukach pokrewnych. W nieprawdopodobnym tempie rozwija się neuropsychologia, choć na razie większość badań nie daje odpowiedzi na nurtujące psychologów pytania (może problem tkwi w zadawanych pytaniach i sposobach projektowania badań?). Coraz częściej jednak neuropsychologowie nie tylko wskazują, że jakaś część mózgu jest odpowiedzialna za pewne funkcje organizmu, ale odkrywają zjawiska, które i my, nauczyciele, możemy wykorzystać w swojej pracy.
Pod koniec lat 90. minionego stulecia włoscy badacze odkryli neurony lustrzane – aktywują się one wtedy, gdy patrzymy, jak ktoś wykonuje czynność; są częścią sieci neuronalnej, która uruchomiłaby się w momencie, gdybyśmy to my wykonywali tę samą czynność. Przez kolejne lata naukowcy znaleźli wiele dowodów na istnienie neuronów lustrzanych, np. w 2004 roku profesor psychiatrii Marco Iaccoboni pokazał, że kiedy widzimy smutną twarz, w naszych mózgach aktywne stają się te sieci neuronów, które działałyby, gdybyśmy sami okazywali smutek.

POLECAMY

Odkrycie neuronów lustrzanych skłoniło badaczy do dywagacji o biologicznych uwarunkowaniach empatii. Patrząc z punktu widzenia psychologii ewolucyjnej, nie przetrwalibyśmy, gdybyśmy jako gatunek nie odczuwali empatii – bez niej nie opiekowalibyśmy się potomstwem ani nie pomagalibyśmy innym ludziom. Jednak ewolucyjne teorie mówią tylko o tym, dlaczego pomagamy najbliższym osobom (np. zaproponowana przez Richarda Dawkinsa teoria samolubnego genu), nie tłumaczą natomiast, co nas skłania do pomocy ludziom zupełnie nam obcym.

Mózg wchodzi w cudzą skórę
Badania naukowców z uniwersytetu stanowego w Virginii pokazały niezwykłą zdolność ludzkich mózgów do wczuwania się w sytuację drugiej osoby. James Coan oraz jego współpracownicy użyli magnetycznego rezonansu jądrowego (fMRI), aby zeskanować mózgi 22 osób. Sugerowali badanym, że porażą prądem elektrycznym ich samych, ich przyjaciół lub kompletnie obce osoby. Badanie pokazało, że rejony mózgu odpowiedzialne za poczucie zagrożenia stawały się aktywne, gdy badany myślał, że zostanie porażony prądem, i pozostawały bierne, gdy porażeniem zagrożony był ktoś obcy. Takich reakcji naukowcy się spodziewali, natomiast zaskoczyła ich aktywność niemal tych samych rejonów mózgu,...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI