Narcyzm a szkoła

Wstęp

Polska szkoła coraz mocniej wpisuje się w model narcystycznej kultury. Wartość danej instytucji mierzy się dziś liczbą laureatów olimpiad i absolwentów, którzy dostali się na studia, czyli weszli do wąskiego grona "lepszych". Pozostali (a jest ich większość) często kończą naukę z poczuciem, że im się nie udało. Widmo sukcesu unosi się nad szkołą jak uśmiechnięty wampir. A przecież "wygranie życia" wcale w prosty sposób nie zależy od powszechnie rozumianego sukcesu. O tej oczywistości nikt zdaje się nie pamiętać. Poniższy tekst jest wyrazem niepokoju o kształt i losy dzisiejszej szkoły, a także – w szerszym kontekście – o naszą współczesną kulturę, której szkoła zawsze była i jest niezbywalną częścią.

Zapraszamy również do zapoznania się z naszym artykułem: "Jak żyć z narcyzem i mieć spokój?"

POLECAMY

Co to jest narcyzm

Narcyz w dzikiej postaci rośnie nad brzegami jezior, jakby tylko po to, by nieustannie przyglądać się sobie w tafli wody. Czasem wzbudza nasz zachwyt. Niestety, jest rośliną trującą.
Narcyzm to przypadłość nie tylko natury ludzkiej, ale również większych struktur społecznych, instytucji i organizacji, lub nawet – w wymiarze metaforycznym – całej kultury. Narcyzm w potocznym rozumieniu tego słowa to przesadna miłość do samego siebie. Ale tak naprawdę jego istotą jest nie tylko miłość własna, lecz także problem adekwatnego poczucia własnej wartości. Nie tyle nadmierna miłość do siebie, co nadmierne sobą zaabsorbowanie. Każdy przyzna, że to nie to samo co zakochanie w sobie. Na zewnątrz widzimy taki obraz: ktoś przesadnie prezentuje i podkreśla osobistą ważność, własne walory, ma tendencję do przeceniania swoich dokonań, buduje wizję własnej potęgi i nieograniczonego wręcz sukcesu. Taka osoba jest przekonana o swej wyjątkowości, a od innych oczekuje ciągłego podziwu i stałej uwagi. Ta potrzeba jest wręcz nienasycona. W rozmowie z takim człowiekiem czujemy, że nasze sprawy w gruncie rzeczy wcale go nie obchodzą, brak mu najmniejszej choćby dozy empatii. Czasem potrafi udawać wobec nas uczucia, których wcale nie przeżywa: zrozumienie, żal, podziw czy sympatię. Gdy tematem dyskusji nie jest on sam, narcyz szybko zaczyna się nudzić. Tej cechy trudno nie zauważyć.
Jednak za tym obrazem skoncentrowanego na sobie pyszałka kryje się bolesne poczucie bezwartościowości.

Żeby tylko nie dorosnąć

To nie przypadek, że wiele osób narcystycznych wygląda tak młodo. Na ich twarzach czas nie odciska prawdziwej troski, zmartwień czy innych uczuć. Co by nie powiedzieć, narcyzm jest jakimś rodzajem infantylizmu. Widać to wyraźnie w rozpaczliwym strachu przed utratą młodości, w stałym dążeniu do tego, aby przypadkiem w pełni nie dorosnąć. Ponadto narcyza cechuje wyraźna pogarda wobec innych ludzi – potrafi on wykorzystywać ich dość bezwzględnie do realizacji własnych celów. Najczęściej jednych nadmiernie idealizuje, innych wprost przeciwnie – skrajnie deprecjonuje. Może być też tak, choć wydaje się to dziwne, że kogoś jednocześnie ubóstwia i nienawidzi. Wobec ludzi często odczuwa zawiść i wrogość. Najłagodniejsza nawet krytyka wywołuje w nim złość, a nawet wściekłość lub dziką furię. Narcyz jest bowiem bardzo wrażliwy na zranienie i odczuwa ogromny strach przed upokorzeniem; wpada wtedy w najprawdziwszy szał. Ma się wrażenie, że zwariował lub jest całkiem „zalany” swoimi uczuciami. W języku psychoterapii nazywa się to „krwotokiem narcystycznym”.
Osoba narcystyczna zbyt łatwo znajduje wytłumaczenie dla własnych porażek i ewidentnych braków. Sięga wówczas po różnego rodzaju inteligentne wykręty, manipulacje, a nawet podstępne kłamstwa. Często prowadzi uwodzicielską grę, bo skłania innych do robienia tego, czego w innych okolicznościach wcale by nie zrobili.
Narcyzom brak przede wszystkim poczucia winy i lęku. Ten ostatni czasem się jednak pojawia, jest wtedy obawą przed bliskością i intymnością, bo takie sytuacje wymagają odsłonięcia swojego prawdziwego „ja”.

[nowa_strona] Podtrzymywanie fikcji

To jednak wyłącznie zewnętrzny obraz, który łatwo dostrzec i dopasować do niektórych ludzi. Za fasadową wielkościowością, zarozumiałością i arogancją narcyz skrywa wyparte poczucie niskiej wartości oraz trudne do zauważenia odczucie bezradności i panicznego lęku. Ciągle szuka u innych potwierdzenia własnej wartości, choć w głębi ducha czuje, że tak naprawdę nie zasługuje na szacunek. Być może z tego powodu nie potrafi także szanować innych ludzi. Otacza się więc osobami, rzeczami i sytuacjami, które mogą ten fałszywy obraz podtrzymywać. I to właśnie jest istota zaburzeń określanych jako narcystyczne. W skrajnych przypadkach dochodzi do poważnych i głębokich zaburzeń osobowości, których terapia przysparza specjalistom niemało wysiłku.
Narcyzm jest obroną przed rozpaczą, dlatego tak trudno przebić się przez tę złudną fasadę poczucia wielkości. Psychoterapia odniesie skutek tylko wtedy, gdy w wyniku jakichś okoliczności nastąpi nagła dekompensacja, przejawiająca się najczęściej w postaci depresji. Mimo to, gdy kryzys minie, osoba narcystyczna prawie zawsze powraca do swojego fałszywego obrazu, za którym – jak sądzi – może się zawsze bezpiecznie schronić. Warto wiedzieć, że im bardziej ktoś jest narcystyczny, tym mniej identyfikuje się ze swoimi prawdziwymi uczuciami, a częściej ze swoim fałszywym obrazem.
Narcyzm obejmuje szeroką gamę różnorodnych zachowań i przejawów. Nie będę ich tu szczegółowo omawiać. Zainteresowanego czytelnika odsyłam do znakomitej książki Alexandra Lowena Narcyzm. Zaprzeczenie prawdziwemu Ja (Lowen 1995).

Narcyzm a sukces

Pomimo przekonania o wyjątkowości oddzielającej ich od innych oraz ukrytego poczucia niższości i rzeczywistego braku bezpieczeństwa ludzie narcystyczni mogą (i często osiągają!) znaczne sukcesy zawodowe. Narcyzm bywa motorem aktywizującym wiele działań, w tym poczynania o charakterze artystycznym i naukowym. Skłania do ciągłej pogoni za popularnością oraz za własnym znaczeniem. Osoby narcystyczne nierzadko pełnią bardzo znaczące role w swoim środowisku. Zostają dyrektorami szkół, prezesami wielkich korporacji, a także prezydentami. Być może odrobina narcyzmu jest czynnikiem rozwojowym i tak jak szczypta snobizmu popycha człowieka ku wyższym celom, autentycznym wartościom i głębszym wzruszeniom, jednak jego nadmiar staje się bez wątpienia elementem destrukcyjnym. Prawdziwe potrzeby ludzkie nie zostaną bowiem zaspokojone poprzez wykreowany obraz człowieka, a tylko przez szacunek dla niego samego. Życie nie może skupiać się tylko na ciągłym dowodzeniu obojętnemu światu swojej wartości. Takie działanie jest absurdalne.
Niestety, powyższe cechy bardzo często możemy odnaleźć nie tylko u pojedynczych ludzi, ale również we współczesnej kulturze i w życiu społecznym.

Narcystyczna kultura naszych czasów

Narcyzm można postrzegać też w szerszej perspektywie – jako właściwość całej kultury, w jakiej żyjemy. Cecha ta jest w szczególny sposób premiowana, nagradzana i kultywowana. „Każda epoka wykształca własne formy patologii, które wyrażają w wyolbrzymionej postaci leżącą u jej podstaw strukturę charakteru” – pisze w swoim eseju współczesny badacz kultury Christopher Lasch (Lasch 2002, s. 22). Dany okres historyczny kształtują więc nie tylko wielkie wydarzenia, określony rozwój społeczny i ekonomiczny czy wybitne jednostki. Może on być również definiowany poprzez psychikę żyjących w tym czasie ludzi i przez dokonujące się w niej zmiany. „Dawniej przychodzili do nas ludzie z przymusem mycia rąk, fobiami i nerwicami. Dziś widuje się przede wszystkim narcyzów” – konstatuje inny z naukowców, Sheldon Bach (Lasch 2002, s. 23). Zatem każdy czas ma swoje typowe „wariactwo”, choć trzeba pamiętać, że wzrost liczby pacjentów z zaburzeniami typu narcystycznego nie musi oznaczać, że stają się one bardziej powszechne. Być może po prostu bardziej zwracamy na nie uwagę. Każde szaleństwo, również to zbiorowe, jest jakimś przejawem utraty kontroli nad rzeczywistością. Na czym to polega w obecnej epoce?
[nowa_strona] Wymieńmy kilka czynników. Nasza kultura jest narcystyczna, bo zostaliśmy zdominowani przez wszechobecność elektronicznego świata: telewizji, filmu, reklamy, Internetu. Obraz staje się ważniejszy od treści, jaką przekazuje. Telewizor odnajdujemy zarówno w więziennej celi, jak i w szkolnej świetlicy czy w dworcowej poczekalni. Wiele osób nie wyobraża sobie wieczornego odpoczynku bez wielogodzinnego wpatrywania się w szklany ekran. Rzeczywistość w coraz większym stopniu staje się tym, co pokazuje kamera. Przestajemy wierzyć w to, co sami widzimy i co podpowiada nam zdrowy rozsądek. Tracimy zaufanie do własnego doświadczenia.

Generacja wyolbrzymionego „ja”

Ludzie przykładają nadmierną wagę do wizerunku własnej osoby: zgrabnej sylwetki, młodego wyglądu czy pogoni za modą i fizyczną sprawnością. Mawiamy: „Jak cię widzą, tak cię piszą” lub: „Pierwsze wrażenie jest decydujące”. To, jak wyglądamy, zaczyna być ważniejsze niż to, jak się naprawdę czujemy. Gonimy za sukcesem, karierą, społecznym uznaniem. Całe pokolenie nazywane jest „generacją »ja«”, chciałoby się powiedzieć: „generacją wyolbrzymionego »ja«” – nastawionego przede wszystkim na popularność i na sukces. Wzorem życiowego awansu staje się menedżer, dla którego zainteresowanie innymi i światem jest ważne na tyle, na ile stanowi odbicie jego własnego wyolbrzymionego portretu. Jednak często „jedynym ważnym atrybutem osoby sławnej jest to, że jest sławna; nikt tylko nie wie dlaczego” (Lasch 2002, s. 25). Czasem wyłącznie dlatego, że pokazuje się nieustannie w telewizji. To wystarcza, bowiem występowanie w mediach, szczególnie w roli eksperta lub naukowego czy artystycznego autorytetu, dla wielu stanowi dowód posiadanych kompetencji.
Naszej epoce brakuje zainteresowania przeszłością, co powoduje nieobecność zakorzenienia, ale także przyszłością, która jest nieobliczalna i dlatego nas przeraża. Czy może więc dziwić, że dla wielu narcyzm staje się najlepszym sposobem znalezienia swego miejsca w społeczeństwie? „Na poziomie kulturowym – zauważa Alexander Lowen – narcyzm przejawia się w utracie ludzkich wartości – w braku troski o środowisko, o jakość życia, o bliźnich. Społeczeństwo, które poświęca środowisko naturalne dla zysku i władzy, ujawnia niewrażliwość na ludzkie potrzeby. Miarą postępu staje się gromadzenie rzeczy materialnych – mężczyźni walczą z kobietami, pracownicy z pracodawcami, jednostka ze społeczeństwem” (Lowen 1995, s. 11).

Psychopatyczne korporacje

Coraz wyraźniej widzimy, że całe struktury życia zbiorowego mają swoją psychopatologię. Nie tak dawno ogromną po...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI