Mózg ucznia to miejsce pracy nauczyciela

Wstęp

Nasz mózg został stworzony do tego, żeby się uczyć – i niczego nie robi lepiej. Aby było to możliwe, potrzeba jedynie bogatego w bodźce środowiska edukacyjnego i atmosfery dającej uczniom poczucie bezpieczeństwa. W pewnych sytuacjach uczący jest niepotrzebny!

Dr Marzena Żylińska wykłada metodykę w Nauczycielskim Kolegium Języków Obcych w Toruniu. Zajmuje się też wykorzystywaniem nowych technologii w nauczaniu. Prowadzi seminaria dla nauczycieli. W 2013 roku ukazała się jej książka Neurodydaktyka. Nauczanie i uczenie się przyjazne mózgowi.

W ostatnich dwudziestu latach badania nad mózgiem pomogły znacznie lepiej zrozumieć mechanizmy rządzące procesami uczenia się i zapamiętywania. Jednak to dopiero początek, pierwszy krok na drodze ku poznaniu naszego najbardziej złożonego narządu. Przeciętnie mamy w mózgu niemal 100 miliardów neuronów, z których każdy może mieć nawet około 10 tysięcy różnego typu wypustek. W trakcie nauki neurony łączą się w obwody obiegu informacji, zmianie ulega także siła połączeń między nimi. Łączenie się neuronów i komunikację między nimi umożliwiają synapsy. Ich liczba szacowana jest na 1015, a nawet 1016 (dziesiątki trylionów). To prawdziwie kosmiczne wielkości! Trudno sobie wyobrazić, jak gęsta jest sieć połączeń między neuronami. Cały ten skomplikowany system wciąż ulega zmianom, często używane połączenia rozbudowują się, a nieużywane stopniowo zanikają (na tym polega neuroplastyczność). Zatem rodzaje aktywności i metody pracy oddziałują na strukturę mózgu. Słuchanie nauczyciela i reprodukowanie podawanych przez niego informacji wywołuje zupełnie inne zmiany w sieci neuronalnej, niż rozwiązywanie zadań wymagających kreatywności, autonomii i samodzielnego myślenia.

POLECAMY

Gdy dwieście lat temu w Prusach powstawał obecny model edukacji, o procesach uczenia się niewiele wiedziano. Obecnie dysponujemy już wiedzą, która pozwala na zweryfikowanie stosowanych w szkołach metod pracy i na wyjaśnienie przyczyn wielu problemów. Duża ich część dotyczy nauki matematyki, która uchodzi za szczególnie trudny i nielubiany przedmiot. Bardzo łatwo obarczyć za to winą nauczycieli, ale przyczyn problemu powinniśmy raczej upatrywać w tradycyjnym modelu nauczania matematyki, niezgodnym z zasadami pracy mózgu.

„Skąd to wziąłeś? Tego jeszcze nie było na lekcji!”

Synapsy zmieniają się tylko wtedy, gdy są aktywne, czyli przekazują impulsy. Warunek ten musi być również spełniony, by w mózgu powstawały nowe połączenia neuronalne. Nauczycielom powinno więc zależeć na tym, by ich uczniowie byli na lekcjach możliwie aktywni i samodzielni w rozwiązywaniu zadań. Wszelkie ułatwianie uczniom pracy odnosi skutek przeciwny do zamierzonego, bowiem mózg, aby się nauczyć, musi wykonać określoną pracę. Chcąc ułatwiać dzieciom naukę, w praktyce odbieramy ich neuronom na to szansę.

Warto w tym kontekście przyjrzeć się wynikom Ogólnopolskiego Badania Umiejętności Trzecioklasistów (OBUT), przeprowadzonego w 2008 i 2010 roku. Pokazują one, że w praktyce szkolnej wciąż dominuje transmisyjny model edukacji, bazujący na przekonaniu, że wiedzę można komuś przekazać. Warto przytoczyć komentarz jednego ze współautorów badania, Mirosława Dąbrowskiego: „Brak wiary w możliwości ucznia to jedna z bardziej typowych cech obserwowanych zajęć. W ślad za nią podążają kolejne zjawiska – dominujący i dużo mówiący nauczyciel, a w efekcie mało aktywne intelektualnie dzieci, powtarzające schematy narzucone przez nauczyciela i – w efekcie – niezbyt zainteresowane wydarzeniami dziejącymi się na lekcji”.

Wielu nauczycieli uważa, że uczniowie potrafią tylko to, co wcześniej zostało omówione na lekcjach: „Bartek, co ty wymyślasz? Skąd ty to wziąłeś, skoro nie było tego jeszcze na lekcji?”. Takie podejście to poważny i brzemienny w skutki błąd. Gdy jakieś zagadnienie nie był...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI