Mój uczeń bierze

Wstęp

Dziwisz się, że twój uczeń opuszcza coraz więcej zajęć, staje się arogancki i nie wykazuje zainteresowania nauką. Przypuszczasz, że zażywa narkotyki. Zaczynasz zastanawiać się dlaczego. Nie wiesz, jak możesz mu pomóc. Wzywasz więc rodziców na wywiadówkę i mówisz: ?Podejrzewam, że Piotrek bierze narkotyki?. W odpowiedzi słyszysz: "To niemożliwe, nasz Piotruś? Nigdy nie mieliśmy z nim problemów. Jak może go pani tak obwiniać"?. Co robić w takiej sytuacji?

Uzależnienie często zaczyna się w okresie dojrzewania

Dzieci chcą czasem tylko spróbować narkotyku. Ot, dla zabawy, z ciekawości. To pokusa, która daje możliwość przeżycia czegoś ekscytującego. Na tym pierwszym razie może się zakończyć. Ale co zrobić, gdy pojawia się chęć powtórzenia zabronionego doświadczenia? Nastolatkowi podoba się przeniesienie do innego, iluzorycznego świata. Staje się w nim lepszy, pewniejszy siebie, nie myśli o swoich problemach, jest kimś wśród kolegów. Czuje się wyluzowany i odprężony. Dlatego zamiast iść do szkoły, woli kupić działkę i siedzieć pod blokiem. To tu znajduje akceptację, której często brakuje mu w szkole. Bierze więc narkotyki i nie zastanawia się, co będzie dalej. Nie zdaje sobie sprawy, że gdzieś zaciera się granica pomiędzy eksperymentowaniem a uzależnieniem. W którymś momencie zaczyna brać, bo musi. Nie wie, jaki wpływ ma to na jego zdrowie psychiczne. Dlaczego? Bo nikt mu o tym nie mówił, a poza tym „jego pewnie to i tak nie dotyczy”. W domu zatroskani rodzice krytykują jego zachowanie, krzyczą, próbują przemówić do rozsądku. Mówią: „narkoman”, lecz rzadko kiedy dopuszczają do siebie myśl, że ich dziecko może faktycznie mieć powody do ucieczki od rzeczywistości. A nauczyciele? Ci mają dużo obowiązków. W szkole chcą jak najlepiej przekazać wiedzę z danego przedmiotu, trudno im rozmawiać z każdym uczniem o jego problemach. Gdy takowe się pojawiają, straszą ocenami niedostatecznymi. Dziecko ma dość wrogiego świata. Wyśmiewa rodziców i nauczycieli za ich plecami. Swoje wpadki z narkotykami opowiada kolegom jako śmieszne anegdoty. Zamiast korzystać z wiedzy i cudzego doświadczenia – woli uczyć się na własnych błędach.
Uważam, że nauczyciel powinien jak najwięcej wiedzieć o narkomanii, o psychologicznych mechanizmach, jakie mają miejsce w rodzinie, i orientować się w problematyce uzależnień, aby mógł być równorzędnym partnerem do rozmowy z młodymi ludźmi. Godziny wychowawcze powinny być od najmłodszych lat prowadzone w taki sposób, by wzbudzić zainteresowanie
ucznia i pozwolić nauczycielowi poznać jego świat.

Rodzina


W określonych warunkach powstają w rodzinie tzw. triady patologiczne. Wyodrębnił je S. Minuchin – amerykański terapeuta i badacz uwarunkowań rodzinnych. Jedną z triad jest triangulacja, która polega na tym, że każde z rodziców dąży w konflikcie do przeciągnięcia dziecka na swoją stronę. Przeżywa ono wtedy silne napięcie, które próbuje redukować, zażywając zdobyte środki uspokajające i nasenne. Dają one rozkosz, powodują, że problemy są gdzieś obok, a dziecko staje się jedynie ich obserwatorem. Uciekaniu dziecka w świat iluzji sprzyja również triada zwana obejściem konfliktu przez atakowanie. Pojawia się ona w rodzinach, gdzie rodzice starają się nie ujawniać konfliktu między sobą, a swoje negatywne emocje wyładowują na dziecku. Zaczyna ono wówczas kłamać, opuszczać szkołę, staje się wulgarne. Szuka akceptacji poza rodziną i poza szkołą. Najczęściej znajduje ją wśród rówieśników na swoim osiedlu, próbując z nimi alkoholu i narkotyków. Przynależność do grupy spełnia rolę gratyfikacji, daje poczucie bezpieczeństwa i wspólnoty. Gdy dziecko dorasta, należy do różnych subkultur, bo chce czuć się pewniej i mieć oparcie w grupie, później jednak może zacząć popadać w konflikty z prawem. Znajomość dwóch wymienionych triad jest istotna, gdyż z psychologicznego punktu widzenia mają one duży wpływ na rozwój dziecka i jego stosunek do narkotyków.
Pozostałe triady, takie jak koalicja dziecko – rodzic czy nadopiekuńczość, powodują przede wszystkim zaburzenia jedzenia, anoreksję i bulimię. Gdy dom staje się miejscem zagrażającym, dziecko poprzez zażywanie środków psychoaktywnych odwraca uwagę rodziców od ich konfliktu małżeńskiego, koncentrując ją na sobie. Tym samym zaczyna pełnić funkcję stabilizującą rodzinę.

Oczywistym jest fakt, że odurzanie nie występuje w rodzinach, w których dzieci są obdarzane miłością, a rodzice potrafią je kontrolować, dając jednocześnie pewną swobodę. Młody człowiek ma wtedy zaspokojone potrzeby bezpieczeństwa, akceptacji, miłości i niezależności. Rodzice stwarzają mu warunki, w których chce i umie żyć. Dom to miejsce, gdzie chętnie wraca, bo wie, że znajdzie tam bezpieczeństwo i spokój.
Szkoła powinna być dla dziecka drugim domem. Przecież spędza w niej około sześciu godzin każdego dnia. Dlatego także w szkole powinno czuć, że jest akceptowane, że pochwały otrzymuje nie tylko za dobrze napisaną klasówkę, ale również wtedy, gdy przynajmniej stara się wykonać coś jak najlepiej. Jeśli nastolatek nie może liczyć na uznanie ani ze strony nauczyciela, ani rodziców, znajdzie własne sposoby na poprawę nastroju: zapali trawkę bądź wciągnie amfetaminę, dzięki czemu „zrelaksuje się” lub samodzielnie „nagrodzi się” np. za dobrą ocenę.
Pedagog szkolny powinien zwracać uwagę nie tylko na dzieci „problemowe”, ale i na te, które są z pozoru spokojne i izolują się od rówieśników. One również mogą mieć kłopoty, tylko że nie rozładowują ich szkolnymi bójkami. Zamiast tego po przyjściu do domu zażywają leki (np. nasenne) wykradzione z szafki rodziców. Takie dzieci czują się wolne i swobodne... bo nikt ich o nic nie pyta – ani w domu, ani w szkole.
Można wyróżnić cztery podstawowe rodzaje relacji w domu ucznia. Pierwszy z nich to „kochająca swoboda”, która polega na przyznawaniu dziecku umiarkowanej wolności, zachęcaniu do nabywania umiejętności społecznych, do niezależnego myślenia i równo...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI