Mimo wszystko racjonalni

Wstęp

Do szpitala trafia pacjent, u którego zdiagnozowano wstępnie atak serca. Lekarz musi stwierdzić, czy ma do czynienia z przypadkiem wysokiego czy niskiego ryzyka. Od jego decyzji zależy nie tylko dalszy sposób postępowania, ale również zdrowie pacjenta.

Analiza ryzyka takiego przypadku wymaga dokonania precyzyjnej oceny na podstawie 19 kryteriów. Z jednej strony mamy tu do czynienia z koniecznością przeprowadzenia czasochłonnych obliczeń, a z drugiej – z presją czasu, gdyż każda sekunda może rozstrzygać o życiu człowieka. Czy lekarze powinni decydować się na wykonywanie skrupulatnych analiz, aby mieć pewność co do następnych działań? Zwolennicy tzw. klasycznej (ekonomicznej) racjonalności odpowiedzieliby jednoznacznie: „tak”. Aby dokonywać trafnych wyborów, należy zebrać i przeanalizować wszystkie niezbędne informacje. Jednak w rzeczywistości ani lekarze w opisanej sytuacji, ani inni ludzie działający pod presją czasu, nie dokonują wyborów w taki sposób.

Specjaliści stwierdzili, że w nagłych wypadkach medycznych do rozstrzygnięcia o wielkości ryzyka wystarczą najwyżej trzy binarne wybory (typu tak – nie). Lekarz dokonuje oceny pod względem zmian ciśnienia krwi w ostatnich 24 godzinach, wieku pacjenta oraz przyspieszenia czynności serca. Czy takie postępowanie można uznać za racjonalne? Udowodniono, że takie proste wybory wcale nie są dużo mniej trafne niż dokładne, wielokryterialne analizy. A zatem jesteśmy racjonalni!
Racjonalni chwilowo, lokalnie lub w sposób ograniczony, ale mimo wszystko – racjonalni.

W połowie lat 40. ubiegłego już stulecia John von Neumann i Oskar Morgenstern opublikowali „Teorię gier i zachowań ekonomicznych”, wyznaczając na długie lata kanony racjonalności w podejmowaniu decyzji. Zgodnie z nimi wybory racjonalne to takie, które wynikają z analizy wszystkich dostępnych informacji, opierają się na bezbłędnej ocenie prawdopodobieństw i zmierzają do zmaksymalizowania użyteczności wyniku. Wymagały one od decydenta niezmienności preferencji oraz niezawodności pamięci i zdolności kalkulacyjnych. W ten sposób narodził się homo oeconomicus. Każde zachowanie decyzyjne niezgodne z surowymi wymaganiami teorii użyteczności było uznawane za nieracjonalne. Obserwując postępowanie ludzi w realnych warunkach, trzeba stwierdzić, że przeważnie działamy nieracjonalnie! Czy zatem ludzie są ułomni, czy może teoria stawia przed nimi wygórowane, wręcz nierozsądne wymagania?

Jednym z pierwszych badaczy, który zakwestionował słuszność klasycznych aksjomatów racjonalności decyzyjnej był Herbert Simon. W przełomowym artykule „Behawioralny model racjonalnego wyboru”, opublikowanym w „The Quarterly Journal of Economics” przedstawił teorię ograniczonej racjonalności. Stwierdził on, iż ludzie dokonują wyborów w sposób racjonalny, lecz jest to raczej racjonalność ograniczona niż absolutna. Na czym polega owa ograniczoność? Oto przykład. Właściciel domu postanowił sprzedać go z powodu wyjazdu za granicę. W decyzji o sprzedaży automatycznie pojawia się problem ceny. Jeżeli zaoferuje się cenę zbyt wysoką, trudno będzie znaleźć szybko nabywcę. Ale, z drugiej strony, chciałby odzyskać zainwestowane pieniądze – cena nie może być zatem zbyt niska. Po nocy spędzonej na rozmyślaniu nasz właściciel doszedł do wniosku, że zadowalałaby go cena 300 tys. złotych.

Gdy zaczną zgłaszać się potencjalni kupcy, trzeba będzie podjąć kolejną decyzję – którego nabywcę wybrać? J...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI