Miłość z szeroko otwartymi oczami, czyli jak kochamy Polskę

Wstęp

Z miłością do własnego kraju jest podobnie jak z miłością do drugiego człowieka: każdy kocha jak potrafi, a jeżeli nie potrafi - jest nieszczęśliwy. O naszym stosunku do Polski i naszej narodowej tożsamości napisano w ostatnich miesiącach wiele - ma to związek z procesem integracji z Unią Europejską.

W publicystyce pojawiają się głosy, że nie kochamy już Rzeczypospolitej, że jesteśmy nią zmęczeni i rozczarowani. Tymczasem badania postaw Polaków nie wskazują na to. Wielu z nich nie ma żadnych innych społecznych identyfikacji poza rodziną i ojczyzną. Badania wskazują raczej na wyraźne zróżnicowanie postaw wobec własnego kraju, państwa i rodaków oraz wobec konsekwencji tych różnic dla procesów demokratyzacji, modernizacji i integracji europejskiej. Brak akceptacji tego, co się w Polsce dzieje, jest czasem mylnie utożsamiany z utratą sympatii i uczucia przywiązania do polskości. To tak, jakby zakładać, że kochanek nie może dostrzegać żadnej skazy u swojej oblubienicy. Patriotyzm nie musi być ślepy i bezkrytyczny (choć taki bywa). Co więcej, badania dowodzą, że krytyczne przywiązanie do własnego kraju jest pod wieloma względami zdecydowanie lepsze niż ślepa miłość (dlaczego tak jest – wyjaśnię w dalszej części artykułu). Spróbujmy przyjrzeć się naszym narodowym postawom w świetle badań, które w ostatnich latach prowadziły różne zespoły badawcze.
Zacznijmy od tego, że większość polskich obywateli traktuje swoją tożsamość narodową jako istotną część własnego „ja”. W październiku 2001 roku aż 99 proc. ogólnopolskiej próby uznało, że przede wszystkim czują się Polakami (Polskie Generalne Studium Wyborcze). Gdy pytanie o ważność różnych społecznych tożsamości zadawano nieco „ostrzej” („O kim, o jakich ludziach Pan(i) myśli i mówi My?”), procent osób wskazujących tożsamość narodową wahał od 77 do 33 (w grupach młodych dorosłych).
Pomińmy na razie różne treści, które składają się na polską tożsamość, i zobaczmy, czy poczucie silnego związku z Polską daje ludziom coś dobrego, czy też może jest niepotrzebnym balastem. Część młodych dorosłych uczestniczących w moim badaniu „Młodzież a demokracja w Polsce” (próba losowa ogólnopolska, 1330 osób w wieku
18-19 lat, uczących się, pracujących i bezrobotnych) za jedną z trzech najważniejszych dla siebie identyfikacji uznała tożsamość narodową. Ta grupa w istotny sposób różniła się od tej, dla której polska tożsamość nie jest ważna. Jej członkowie bardziej interesują się polityką, mają bardziej pozytywny jej obraz, wykazują silniejszą potrzebę wpływu na sprawy kraju, swojego miasta lub swojej dzielnicy (osiedla). Częściej deklarują udział (bądź jego zamiar) w demokratycznych wyborach oraz zamiar udziału w legalnym (nie „siłowym”) proteście, jeśli uznają, że sprawy państwa idą w złym kierunku. Są bardziej umiarkowani w diagnozie aktualnej sytuacji politycznej w Polsce, wyżej cenią harmonię społeczną i dobre relacje z ludźmi, rzadziej czują się samotni i częściej mają z kim rozmawiać o swoich problemach. Innymi słowy, młodzi ludzie identyfikujący się z polskością są lepiej – niż ich rówieśnicy, dla których polska tożsamość nie jest ważna – zakotwiczeni zarówno w kręgu rodzinno-przyjacielskim, jak i w demokratycznym systemie. Nie twierdzę, że przyczyną takiego stanu rzeczy jest silne poczucie polskiej tożsamości; równie dobrze można powiedzieć, że identyfikują się z Polską, ponieważ dobrze się w niej czują. Wiadomo jednak, że poczucie bliskiego związku, uczestnictwa w jakiejś szerszej całości, która trwa i będzie istnieć dłużej niż nasze jednostkowe życie, pozwala lepiej radzić sobie z codziennością i z poczuciem przemijania.

Ważnym w...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI