Mózg uczy się, gdy chce

Wstęp

Mózgu nikt nie zmusi do nauki, ale można go do tego zachęcić. Co trzeba zrobić? Niczego nie narzucać i nie nakazywać. Jednak najważniejsze to wzbudzić ciekawość.

Lekcja języka niemieckiego tuż przed maturą w renomowanym liceum. Jeden z uczniów czyta napisany w domu tekst o sobie: „Ysz heibe Piotr”, co ma znaczyć: „Ich heiße Piotr”. Chłopak jest najlepszy w klasie z historii i wybiera się na archeo­logię. O miejsce na uczelni nie musi się martwić, ponieważ jest laureatem olimpiady. Niemieckiego uczył się przez sześć lat w gimnazjum i liceum, ale ten język w ogóle go nie interesuje. Dobrze zna angielski i uważa, że to mu w zupełności wystarczy.

Na studiach Piotr dowiaduje się, że w Europie najlepsze wykopaliska organizują Niemcy. Zgłasza się i wyjeżdża do Egiptu z jedną z niemieckich grup. Szybko okazuje się, że angielski to zbyt mało, bo wieczorami przy ognisku wszyscy przechodzą na niemiecki. „Te wieczorne rozmowy były najciekawsze, ale za słabo znałem język, żeby brać w nich udział” – wspomina Piotr. Po powrocie zapisuje się na intensywny kurs języka niemieckiego i robi ogromne postępy w nauce: „Sporo już się nauczyłem. Jeśli uda mi się wejść na poziom B2, to chciałbym dokończyć studia w Niemczech. A niemiecki coraz bardziej mi się podoba”.

Jak to się dzieje, że przez kilka lat bardzo zdolny uczeń nie nauczył się języka? Piotr nie poznał przecież nawet niemieckich liter i nie potrafił w zrozumiały sposób powiedzieć, jak się nazywa. Jest wyjątkiem, czy też takie marnotrawstwo czasu, sił i środków to zjawisko masowe?

Dlaczego znaczenie ma tak duże znaczenie


Zdaniem badaczy nasz mózg to egoista, który w każdej sytuacji kieruje się własnymi, subiektywnymi kryteriami. Inaczej mówiąc, jest zaprogramowanym na wewnętrzną motywację, autonomicznie działającym organem. Gdy się czegoś uczy, ocenia każdą nową informację pod kątem przydatności dla niego samego. W selekcji nowych treści decydującą rolę odgrywają następujące dychotomie: nieznane – znane, ważne (dla mnie) – nieważne (dla mnie), przydatne (dla mnie) – nieprzydatne (dla mnie), intrygujące, ciekawe (dla mnie) – nudne, banalne (dla mnie). Wszystko, co mózg sklasyfikuje jako nowe, potrzebne, fascynujące czy intrygujące, „natychmiast lokuje wyżej na liście priorytetów”, twierdzi niemiecki neurobiolog Martin Korte.

Która część mózgu odpowiada za decyzję, czy warto podjąć trud uczenia się? Zdaniem profesora Gerharda Rotha taka odpowiedzialność spoczywa na układzie limbicznym. Za każdym razem szuka on odpowiedzi na pytanie, czy podjęcie trudu nauki ma sens, a jeśli tak, to czego warto się nauczyć. Po starannym wyse­lekcjonowaniu treści mózg uruchamia system znajdujących się w jego płaszczu (kresomózgowiu) neuromodulatorów, dzięki którym może powstać nowa wiedza. Ważne, że taki dobór informacji nie tylko jest skrajnie subiektywny, ale też odbywa się w zasadzie podświadomie.

Zatem przyczyną tego, że Piotr przez sześć lat nie nauczył się języka niemieckiego, nie były indywidualne możliwości ani predyspozycje chłopca, ale kryteria oceny związane z jego potrzebami i będąca ich pochodną motywacja. Piotr nie widział potrzeby uczenia się kolejnego języka, ponieważ był przekonany, że angielski mu wystarczy. Gdy pojechał na wykopaliska z niemieckimi archeologami, sytuacja się zmieniła. Chęć uczestniczenia w rozmowach wyzwoliła w nim motywację do nauki. Piotr już wiedział, do czego może mu się przydać język niemiecki. Praktyka pokazuje, że wielu uczniów nie potrafi nadać znaczenia wiedzy, do której mają dostęp w szkole. Nie umieją sobie wyobrazić, do czego może być przydatna, nie budzi się w nich motywacja, a co za tym idzie – ich mózgi nie uwalniają neuromodulatorów.

Fakt, że opracowujący programy nauczania eksperci wiedzą, dlaczego określone cele edukacyjne są ważne, nie oznacza, że wie to też układ limbiczny uczniów. Przyczyną jest zupełnie różny zasób wiedzy i doświadczeń. Mózgi działają autonomicznie, a to oznacza, że w oparciu o posiadaną wiedzę same nadają znaczenie określonym treściom. Co prawda nie można ich w żaden sposób wyręczyć w tym procesie, ale można im go ułatwić, utrudnić lub wręcz uniemożliwić.

Dobór treści nauczania jest zawsze subiektywny. Nie ma obiektywnie słusznego zestawu lektur czy obiektywnie dobrego doboru wydarzeń historycznych. Realizowane w szkołach cele nauczania dobierane były i są z subiektywnego punktu widzenia ekspertów opracowujących podstawę programową. Tymczasem badania nad mózgiem pokazują, że aby nauka była efektywna, punktem odniesienia muszą być uczniowie.

Niemiecki pedagog prof. Ulrich Herrmann uważa, że „zawarty w szkolnych programach materiał nauczania jest z punktu widzenia uczniów (i nauczycieli) mało przekonujący, a nawet zupełnie pozbawiony znaczenia i w efekcie zostaje bardzo szybko zapomniany”. Konieczne są więc zmiany, uwzględniające neurobiologiczne zasady funkcjonowania mózgu. Zdaniem Herrmanna wtłaczanie do uczniowskich głów treści, które inni uznali za ważne, z założenia musi być nieskuteczne, bo efektywność nauczania nie zależy od programowych zapisów, ale od uwalniania przez mózg neuromodulatorów.

A to, jak już wiemy, nie nastąpi, jeśli uczniowie nie uznają przekazywa...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI