Mówią o nas sisters

Wstęp

Relacja z bratem czy siostrą to niepowtarzalna sytuacja życiowa, w której uczymy się dogadywania z kimś, z kim nie możemy się rozstać. Przyjaźń można zerwać, można przesiąść się do innej ławki, ale rodzeństwo jest i nie zniknie. Nie możemy zerwać tego związku. Musimy się jakoś dogadać, bo nie ma innego wyjścia - przekonuje w rozmowie z „Charakterami” Zuzanna Toeplitz. Dr Zuzanna Toeplitz jest psychologiem. Pracuje na Wydziale Psychologii Uniwersytetu Warszawskiego, gdzie jest prodziekanem ds. organizacyjnych i finansów. Zajmuje się psychologią rozwojową i jakością życia. Prowadzi badania dotyczące rodzin - ze szczególnym uwzględnieniem rodzeństwa. Należy m.in. do International Society For. Jej siostra, Małgorzata Toeplitz-Winiewska, także jest psychologiem.

Mówią o nas sisters

Dr Zuzanna Toeplitz jest psychologiem. Pracuje na Wydziale Psychologii Uniwersytetu Warszawskiego, gdzie jest prodziekanem ds. organizacyjnych i finansów. Zajmuje się psychologią rozwojową i jakością życia. Prowadzi badania dotyczące rodzin – ze szczególnym uwzględnieniem rodzeństwa. Należy m.in. do International Society For. Jej siostra, Małgorzata Toeplitz-Winiewska, także jest psychologiem.

Przyjaźń można zerwać, można przesiąść się do innej ławki, ale rodzeństwo jest i nie zniknie. Nie możemy zerwać tego związku. Musimy się jakoś dogadać, bo nie ma innego wyjścia – mówi dr Zuzanna Toeplitz.

Dorota Krzemionka: – Według Biblii wywodzimy się od Kaina, czyli tego, który z zazdrości zabił swego brata, bo jego ofiara była milsza Bogu. Podobny przekaz płynie z literatury, weźmy choćby Alinę i Balladynę. Wydaje się, że relacje między rodzeństwem nie należą do łatwych.
Zuzanna Toeplitz: – Kulturowy przekaz podkreśla raczej zagrożenia niż korzyści z posiadania rodzeństwa. Wielu z nas zdarza się czasem pomyśleć, że byłoby lepiej, gdyby brata czy siostry nie było. Silna niechęć świadczy jednak głównie o sile związku. Skrajne emocje budzą w nas przede wszystkim osoby najbliższe. Ale jest i druga strona. W baśni Andersena o dzikich łabędziach siostra szyje z pokrzyw koszule dla braci, by zdjąć z nich zły czar, choć to boli i na skórze pojawiają się bąble. Bo nikt nie zrobi dla nas tyle, co kochające rodzeństwo.

Pani i siostra też gotowe jesteście dla siebie wiele zrobić? Jakie są wasze relacje?
– Jesteśmy psychologicznymi bliźniętami. W pewnym sensie stanowimy wzajemnie uzupełniający się układ. Nie kłócimy się na tematy zasadnicze, kupujemy sobie takie same rzeczy, nie wiedząc o tym. Mówią o nas: sisters, matki i ciotki. Stanowimy całość, co wiele osób zadziwia. Wielu ludzi spostrzega nas wręcz jako jedną osobę, choć jesteśmy różne. To jeden z powodów, dlaczego zajęłam się badaniem relacji między rodzeństwem.

– Badań na ten temat jest niewiele.
– Tak, bo większość psychologów zajmujących się rodziną patrzy na nią z punktu widzenia relacji rodzic – dziecko, albo relacji między małżonkami. A dzieci zostawia się z boku. Jednak przy okazji różnych badań okazuje się, że rodzeństwo jest ważne. W latach dziewięćdziesiątych z Anną Matczak i Anią Piotrowską zrobiłyśmy badania na temat wpływu zwierząt na rozwój społeczny dzieci. Przebadałyśmy ponad 500 dzieci w wieku od 6 do 10 lat, chłopców i dziewczynki. Badaniami objęłyśmy te, które mają psa lub kota i te, które nie mają żadnego zwierzątka. Badałyśmy między innymi decentrację interpersonalną, czyli zdolność wczuwania się w czyjeś uczucia. Okazało się, że pies i kot wpływają pozytywnie na tę zdolność, ale nie ma to jak rodzeństwo.

Dlaczego tak się dzieje? Jakie znaczenie ma fakt posiadania rodzeństwa?
– Relacja z bratem czy siostrą to niepowtarzalna sytuacja życiowa, w której uczymy się dogadywania się z kimś, z kim nie możemy się rozstać. Przyjaźń można zerwać, można przesiąść się do innej ławki, ale rodzeństwo jest i nie zniknie. Nie możemy zerwać tego związku. Musimy się jakoś dogadać, bo nie ma innego wyjścia. Brat czy siostra pozwala nam skonfrontować naszą perspektywę z perspektywą innej osoby o podobnym sposobie myślenia. Jean Piaget, szwajcarski psycholog rozwojowy, pierwszy stwierdził, że dzieci widzą świat i myślą inaczej niż dorośli. Posiadanie rodzeństwa oznacza, że mamy obok siebie kogoś, kto postrzega świat z podobnej jak my perspektywy. I może nam różne rzeczy wytłumaczyć na naszym poziomie rozwoju poznawczego. Nie jesteśmy skazani na osoby dorosłe. Moja magistrantka badała małżeństwa jedynaków z nie-jedynakami. Okazuje się, że jedynacy inaczej podchodzą do związku. Bardziej oczekują wyłączności niż osoby, które mają rodzeństwo. Ci, którzy mają rodzeństwo są bardziej skłonni do kompromisu. Potrafią się dogadać nawet w trudnych sytuacjach właśnie dlatego, że musieli nauczyć się tego w dzieciństwie.

Ale gdy mamy obok siebie rodzeństwo, nasuwają się nieustanne porównania...
– Nie da się uniknąć takich porównań. W ten sposób nabywamy wiedzę o innych ludziach. Dzięki porównaniom z innymi rozwija się nasze „ja”. Jeżeli dziecko jest tylko z dorosłymi, to siłą rzeczy porównuje się z osobami nieporównywalnymi. Ściga się z rodzicem. Albo rodzic stale wygrywa, albo pozwala dziecku wygrać. Jak długo jednak dziecko wierzy, że jest lepsze od rodzica? Jeżeli mamy rodzeństwo, to porównujemy się z kimś bliższym. Możemy go pokonać. Jedni są lepsi w tym, drudzy w czymś innym.

– W ten sposób dochodzi do rywalizacji między rodzeństwem. Nikt nie c...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI