Łatwiej być mądrym niż cnotliwym

Wstęp

Wystarczy nam nawet niewielkie potknięcie osoby cnotliwej, abyśmy uznali ją za grzeszną. Ale jeśli człowiek inteligentny zrobi coś głupiego, uznamy to za „wypadek przy pracy”.

Nie mamy większych trudności, aby przekonać innych ludzi o naszej inteligencji; gorzej, gdy chodzi o naszą dobroć. Dlaczego? Gdy oceniamy człowieka, którego widzimy po raz pierwszy, bierzemy pod uwagę wiele czynników: okoliczności, w jakich go spotykamy, wyraz jego twarzy, ton głosu, jego zachowanie, nasz obecny stan ducha itd. Aby odpowiedzieć na postawione pytanie, skoncentrujmy się na zachowaniu jako źródle informacji, które wpływają na ocenę człowieka przez innych ludzi.
Oto dowiadujemy się, że Iksiński zrobił rzecz igrek i rzecz zet. Rozpatrzmy teraz dwie możliwości.

W pierwszej Iksiński raz postąpił inteligentnie, drugi raz głupio. W drugiej najpierw zachował się uczciwie, a potem nieuczciwie. W obu przypadkach zachowania pozytywne i negatywne mają tę samą intensywność. Teraz mamy ocenić, jakim człowiekiem jest Iksiński. Jeśli raz zachował się inteligentnie, a drugi raz głupio – uznamy go za człowieka inteligentnego, któremu przytrafiła się „wpadka”. Może był zmęczony? A może za mało się postarał? Za to jeśli raz zachował się uczciwie, a drugi raz nieuczciwie – uznamy, że jest nieuczciwy: wprawdzie zachował się porządnie, ale w końcu pokazał „swoje prawdziweoblicze”.

Liczne badania przeprowadzone przez psychologów pokazują, że gdy oceniamy czyjąś moralność, większą wagę przywiązujemy do niemoralnych niż do moralnych zachowań ocenianej osoby. Psychologowie nazywają takie zjawisko „efektem negatywności” i proponują kilka jego wyjaśnień. Oto dwa z nich.
Glenn Reeder uważa, że ludzie mają pewne gotowe teorie na temat związków zachodzących między dyspozycjami i zachowaniami (na przykład między moralnością i tym, co się robi), które mogą wskazywać na to, czy człowiek jest moralny, czy też nie. Teorie te kształtują nasze wnioskowanie o człowieku na podstawie jego zachowania i noszą nazwę „schematów atrybucyjnych”.

Dla moralności i inteligencji przybierają one postać asymetryczną. Jeśli ktoś zachował się niemoralnie, może być tylko niemoralny, bo jesteśmy przekonani, że osoba moralna nigdy nie zachowałaby się w taki sposób. Jeśli jednak ktoś zachował się moralnie, może być moralny albo niemoralny, bo osoba niemoralna może się zachować pozytywnie, jeśli chce sprawić wrażenie dobrego człowieka. Zatem jeśli ktoś zachował się raz moralnie i raz niemoralnie, ogólna ocena jego moralności wypadnie negatywnie.

Odwrotnie sprawa przedstawia się w odniesieniu do inteligencji. Gdy ktoś zachował się głupio, to może być głupi, ale nie musi; wierzymy bowiem, że i mędr-cowi zdarza się zachować mało inteligentnie – może przecież być zmęczony albo po prostu nie chce mu się wysilać. Natomiast jeśli ktoś zachował się inteligentnie, może być tylko inteligentny, bo przecież głupiec nie byłby w stanie zachować się mądrze. Tak więc, jeśli myślimy według schematów atrybucyjnych, wystarczy nam nawet niewielkie potknięcie osoby cnotliwej, abyśmy uznali ją za grzeszną, zaś człowiek zdolny nie musi cały czas manifestować swoich umiejętności, aby stale uchodzić za zdolnego.

Janusz Czapiński i Guido Peeters twierdzą, że ze względów adaptacyjnych rozsądniejsze jest unikanie czegoś negatywnego niż dążenie do czegoś pozytywnego. Unikanie niebezpieczeństw może...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI