Krzywe zwierciadło ocen

Wstęp

Gdy znamy nauczyciela, możemy przewidzieć, jaki stopień dostanie uczeń. Taką tezę postawił pół wieku temu Henri Piéron. Wzbudziła ona liczne kontrowersje, ukazała jednak, że ocena szkolna może być mało sprawiedliwym instrumentem pomiaru wiedzy wychowanka.

Pierwsze badania poświęcone rozbieżnościom w ocenach tych samych prac szkolnych przeprowadzono już w latach 30. minionego stulecia. Z największym rozgłosem spotkał się eksperyment Jeana Bonniola, w którym żadna z 26 prac ocenianych przez 18 „sędziów” nie otrzymała identycznej oceny od przynajmniej dwóch z nich. Jeszcze bardziej dramatycznie wyglądał rozrzut stopni wystawionych za tę samą pracę: wynosił nawet 13 punktów w dwudziestopunktowej francuskiej skali ocen. W efekcie zdecydowana większość prac znalazła się jednocześnie powyżej lub poniżej „stopnia krytycznego”, wynoszącego 10 punktów. Oznacza to, że powodzenie (wynik powyżej 10) lub niepowodzenie szkolne (wynik niższy niż 10) konkretnego ucznia zależało przede wszystkim od oceniającego go nauczyciela!

Nauczyciele doskonale zdają sobie sprawę ze społecznej odpowiedzialności za stawiane oceny. Poszukują zatem takich kryteriów/wskaźników, które pozwolą im wystawić możliwie obiektywną notę. Kryteria te wypracowują w trakcie własnej praktyki pedagogicznej i dyskusji z innymi nauczycielami, znajdują je także w formie opisowej w wewnątrzszkolnych systemach oceniania czy regulaminach oceniania przedmiotowego. Niewątpliwie takie ustalenia ograniczają możliwości stronniczego wystawiania stopni, jednak – jak się okazuje – nawet najbardziej szczegółowe kryteria nie gwarantują obiektywnego oceniania uczniów. Dlaczego tak się dzieje?

Moc przekonań

Nawet gdy nauczyciele dysponują precyzyjnymi kryteriami wystawiania not, to często różnią się sposobami ich interpretacji i wykorzystywania. Mówiąc inaczej, oceniają pracę i zachowania uczniów, nieświadomie reagując na przekonania, jakie mają na temat podopiecznych.

Każdego dnia w trakcie praktyki pedagogicznej nauczyciel wchodzi w około 100 interakcji z uczniami. Ze „świata wychowanków” płynie więc do niego nadmiar informacji. Reaguje wówczas tak, jak każdy człowiek – wypracowuje różne strategie radzenia sobie ze stresem informacyjnym. Owe strategie mogą przybierać formę selekcji, strukturalizacji (zmniejszenia „objętości” danych) czy wręcz automatyzacji, co wnikliwie ukazuje Maria Ledzińska w monografii na temat „dyskomfortu nadmiaru” pt. Człowiek współczesny w obliczu stresu informacyjnego.

Jeżeli przyjmiemy, że od automatyzacji blisko już do wypalenia zawodowego, to selekcja i strukturalizacja mogą temu wypaleniu przeciwdziałać, dostosowują bowiem rozmiar informacji do zasobów mentalnych nauczyciela. Ich wadą jest to, że skłaniają nauczycieli do przyporządkowywania wychowanków do określonych grup, zwykle „dobrych ” i „słabych” uczniów. Taka klasyfikacja następuje bardzo szybko, zwykle już podczas pierwszych dwóch tygodni pracy z nową klasą.

Najważniejsze jednak jest to, że z czasem nauczyciel poszukuje i podkreśla te zachowania wychowanka, które zgodne są z jego oczekiwaniami. Zamyka się natomiast na to wszystko w postawie dziecka, co pozostaje w sprzeczności z przypisaną mu etykietą dobrego lub słabego ucznia. W ten...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI