Kat domowy 

inne Praktycznie

Prześladowca i oprawca ma czasem twarz... najbliższej osoby: rodzica, męża, żony, brata!Rani skutecznie, bo z bliska. Dobrze wie, co najbardziej zaboli. Dlaczego ofiara nie ucieka? Dlaczego z czasem sama staje się katem?

ALEKSANDER KRÓL: – Wydaje się, że zagrożenie jest gdzieś daleko, a tak naprawdę najniebezpieczniej jest w domu – tu bowiem zdarza się najwięcej aktów przemocy i nadużyć.
PRISCILLA DASS-BRAILSFORD: – Tak, bo tu najłatwiej o silne emocje, najłatwiej też odreagować złość na bliskiej osobie, bo ona jest pod ręką. A jednocześnie przez to, że jest bliska, nie obawiamy się, że nam odda i zaszkodzi w odwecie. W domu pozwalamy sobie na więcej, w mniejszym stopniu się kontrolujemy. Stąd już krok do nadużyć. Mam wrażenie, że przemocy domowej jest coraz więcej, potwierdzają to zresztą dane Amerykańskiego Programu Przeciwdziałania Przemocy Domowej. Rośnie liczba rodzin, w których ktoś jest ofiarą i potrzebuje pomocy.

Dlaczego tak się dzieje?
– W dużej mierze wpływa na to kryzys ekonomiczny. Wiele osób obawia się, że straci pracę bądź już ją straciło. Budżety rodzinne kurczą się i nie zaspokajają potrzeb wszystkich członków. To powoduje tarcia i konflikty między partnerami albo między rodzicami i dziećmi. Nie wszyscy radzą sobie z emocjami – lękiem, frustracją, rozczarowaniem. Nie wszyscy potrafią rozwiązywać konflikty bez przemocy. Na dodatek dzisiejsze społeczeństwo daje przyzwolenie na przemoc, również w rodzinie. Sceny agresji codziennie oglądamy w filmach i grach komputerowych. Dzięki nowym technologiom treści pełne przemocy szybko się rozprzestrzeniają i są powszechnie dostępne. W ten sposób przemoc przenika do domów.

Czym właściwie jest przemoc domowa?
– Amerykańskie Narodowe Centrum dla Ofiar Przestępstw definiuje przemoc domową jako świadome zastraszanie, napastowanie, maltretowanie i molestowanie kogoś – wszystko to, co w poczuciu ofiary i obserwatorów jest zachowaniem agresywnym. W najbardziej oczywistej postaci jest to agresja fizyczna: bicie, znęcanie się. Gdy ktoś kogoś szarpie za włosy, popycha, bije pasem – nie mamy wątpliwości, że jest to akt przemocy. Ale częściej znęcamy się w subtelny, mniej zauważalny sposób – ranimy bliskich słowami, budzimy w nich różne emocje, zawstydzamy, wpędzamy w poczucie winy. W tym znaczeniu mówimy o przemocy emocjonalnej.

W jaki sposób uderzamy w kogoś emocjonalnie?
– Na przykład poniżamy go, wyzywamy, udowadniamy partnerowi lub dziecku, że jest do niczego, że nic nie potrafi zrobić. Szydzimy z niego, wyśmiewamy jego cechy lub poglądy, porównujemy go wciąż z kimś, pokazując, że odstaje w dół – to wszystko boli bardziej niż uderzenie pasem. Wystarczy ironiczny ton głosu, pogardliwe spojrzenie, żeby podważyć pewność siebie domownika, utrwalić jego poczucie bycia gorszym. Przemocą jest też ograniczanie czyjejś wolności, zabranianie, uniemożliwianie realizowania swoich pasji, zaspokajania potrzeb – gdy partner nie pozwala nam podjąć pracy albo spotykać się z przyjaciółmi lub rodzicami.

Kto częściej dopuszcza się przemocy w domu?
– Sprawcami są zazwyczaj mężczyźni. Ofiary to najczęściej dwudziestoparoletnie kobiety. Maltretowane kobiety to jedna z największych w Ameryce Północnej grup pokrzywdzonych. Aczkolwiek zdarzają się też przypadki, gdy agresorem jest kobieta, a ofiarą – mężczyzna. W zależności od płci napastnika różne są formy agresji. Kobieta może rzucać czymś w partnera, spoliczkować go, kopnąć, ugryźć, uderzyć pięścią w stół. Mężczyźni najczęściej biją kobietę, okładają ją pięściami, duszą.

Bywa, że kat uzasadnia przemoc dobrem ofiary. „Lepiej, żebyś czasem dostał w skórę od ojca niż żeby cię życie miało pobić” – mówi w Gnoju Wojciecha Kuczoka ojciec, bijąc 10-letniego Wojtusia.
– I ofiara sama z czasem zaczyna w to wierzyć. Osoby, które doświadczyły przemocy w domu, często czują się winne tego, co je spotkało. Wierzą, że zasłużyły na takie traktowanie. W efekcie mają negatywny obraz własnej osoby i świata. Nikomu nie ufają.

Trudno zaufać komuś, jeśli najbliższa osoba – rodzic lub partner, od którego oczekujemy miłości, wsparcia i bezpieczeństwa – raniła, biła, ośmieszała.
– To prawda. Takie osoby często wycofują się w poczuciu odrzucenia i bycia porzuconym. Czują się odarte ze swojej intymności. Mają potem trudności z budowaniem bliskich relacji, bo bliskość kojarzy im się z bólem i nadużyciem. Brak im nadziei, że w przyszłości coś się zmieni. Broni...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI