Kanapka ze skargą

Ja i mój rozwój Praktycznie

Gniew nie smakuje nikomu. Ale stosując odpowiednie techniki, w przypadku większości skarg i zażaleń można przyrządzić istne delicje.

Daria Jęczmińska: Mamy pełne lodówki, dach nad głową, żyjemy wygodnie, a czujemy się coraz bardziej nieszczęśliwi. I coraz więcej narzekamy. Dlaczego?
Guy Winch: Poczucie szczęścia jest relatywne. Patrzymy na dom sąsiada i narzekamy, że nasz nie jest taki piękny. Ale gdy możemy kupić sobie ładniejszy dom, znajdujemy sąsiada, który ma jeszcze bardziej okazały, i znów narzekamy. Im bardziej poprawia się nasz standard życia, tym bardziej porównujemy się w górę i jesteśmy jeszcze mniej zadowoleni.
Gregg Easterbrook w książce Progress Paradox [Paradoks postępu] przekonuje, że w miarę jak nasze życie na przestrzeni XX wieku stawało się lepsze i wygodniejsze, czuliśmy się coraz bardziej nieszczęśliwi. Rosły nasze oczekiwania, a wraz z nimi prawdopodobieństwo, że znów doświadczymy rozczarowania... i będziemy narzekać. W dodatku nasze życie coraz bardziej się komplikuje. Spotykają nas różne przykrości, które dawniej nie istniały – rozładowana bateria w telefonie czy wysoka cena paliwa.

Nasze narzekanie jest coraz mniej skuteczne...
Kiedyś składaliśmy zażalenia, by rozwiązać faktyczne problemy. Dziś narzekamy głównie po to, aby uwolnić swoje emocje. Narzekamy na pogodę – na którą nie mamy wpływu, na nasze relacje – ale rzadko do osoby, której te żale dotyczą. Z badań wynika, że 95 procent skarg nigdy nie jest zgłaszanych do firm czy urzędów odpowiedzialnych za niezadowalający stan rzeczy.

Dlaczego?
Uważamy bowiem, że nasza skarga nic nie da, a cała procedura będzie trudna, czasochłonna i tylko niepotrzebnie się zdenerwujemy. Ostatecznie skarżymy się do znajomych lub w mediach społecznościowych... Podobnie postępujemy w życiu osobistym. Gdy ktoś z rodziny lub znajomych zrobi nam przykrość, zwykle dowie się ostatni, że nas uraził. Skarżymy się na niego innym osobom. Większość z nas żali się, by uwolnić się od złości, gniewu czy frustracji. Wyrzucamy z siebie pretensje i nie przeszkadza nam, że trafiają w próżnię. Nawet nie przyjdzie nam do głowy, by wykorzystać je do znalezienia wyjścia
z sytuacji.

Jaką cenę za to płacimy?
Czujemy się zniechęceni, uważamy, że w naszym życiu jest dużo zła i niesprawiedliwości, na które nic nie możemy poradzić. Tracimy energię, czujemy się bezwartościowi i bezradni. A bezradność wywołuje niepokój i depresję; nieefektywne narzekanie niszczy nasze zdrowie emocjonalne.

Ale czasami narzekanie pomaga osiągnąć cel.
Josh Billings, amery...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI