Jestem tym, kim chcę

Wstęp

Specyficzną cechą człowieka jest samoświadomość i samowiedza. Całe nasze życie jest mniej lub bardziej świadomym poszukiwaniem wiedzy o sobie. Czasem jest świadomą autokreacją, czasem dramatyczną walką z otoczeniem, by stać się taką a nie inną osobą, niepowtarzalną i rozpoznawalną przez innych.

W różnych momentach życia ludzie stawiają sobie i innym pytanie: „Kim jestem?”, a rodzaj udzielonej odpowiedzi warunkuje nie tylko nasze samopoczucie i relacje społeczne, ale niekiedy nawet określa szanse przeżycia.

Metody badań psychologicznych w tym zakresie są bardzo różne, od jakościowych po wyrafinowane eksperymenty laboratoryjne. Bardzo cennym źródłem wiedzy o roli tożsamości w życiu człowieka są dane autobiograficzne.W ostatnim roku ukazały się dwie książki, które – moim zdaniem – mówią ważne rzeczy o roli wyborów tożsamościowych. Są to: „Nigdy nie wiadomo…” Antoniny Guryckiej i „Pianista” Władysława Szpilmana. Obie pozwalają lepiej zrozumieć motywy i konsekwencje wyboru tożsamości. Są to jednocześnie książki bardzo różne, pisane w różnych okresach życia Autorów. W warstwie powierzchniowej mówią o całkiem różnych sprawach, mają rozmaite wątki, inne typy narracji. W każdej są osobiste przeżycia, opisy kontaktów z ludźmi bliskimi i obcymi, które w jakiś sposób miały wpływ na osobowość Autorów. Pokazane są – nie wiem, czy w sposób zamierzony – ich własne wybory tożsamościowe. O każdej z tych książek i o ich twórcach można napisać osobne, wielowątkowe historie. Wybieram wątek tożsamościowy.

Antonina Gurycka, znany psycholog, profesor uniwersytecki z dużą praktyką w zakresie psychologii wychowawczej, pisała swoją książkę z perspektywy całego życia. Chociaż deklaruje, iż „chce być szczera aż do bólu”, ma niewątpliwie większą samokontrolę nad tym, co pisze, i bardziej świadomie może wybierać, co chce napisać o swoich losach, niż młody Szpilman, opowiadający swoją dramatyczną historię wojenną bezpośrednio po jej przeżyciu. Antonina urodziła się w zamożnym warszawskim domu na Wielkiej („teraz już nie ma ulicy Wielkiej. Stoi tam Pałac Kultury...”). Zapamiętała cudowne zapachy małych sklepików żydowskich na Siennej, Śliskiej czy na Bagnie. Rodzice dbali o staranne wykształcenie i wychowanie córki. Klimat swego dzieciństwa określa lakonicznie „hodowano mnie starannie” (str. 9). Wyrażanie uczuć i okazywanie wzajemnej bliskości nie było najbardziej charakterystyczną cechą tej rodziny. Matka i ojciec byli trudno dostępni i wymagający, starszy o 8 lat brat też żył swoim życiem.

W pięknym i zamożnym domu dorastająca dziewczynka czuła się samotnie. Jako kilkuletnie dziecko dostrzegała kontrasty w otaczającym ją świecie: „Czułam różnicę mojego pięciopokojowego mieszkania i fabrycznego domu (zamieszkałego przez robotników fabryki, którą kierował ojciec) …ciasne schody, zaduch, ileś pięter, wąziutkie pokoiki, tłum mieszkańców tego domu; dużo dzieci” (str. 13). Narastająca obcość wobec zimnego, choć dostatniego domu, spowodowała zainteresowanie tymi, którzy mają gorzej, potrzebują pomocy. Zaczęła działalność harcerską, opiekowała się zaniedbanymi dziećmi z warszawskich slumsów.W harcerstwie nauczyła się, że: „Tylko czyn ma znaczenie... Życie bez czynu gorsze od śmierci” (Czyż nie jest to najlepsze wyjaśnienie, dlaczego przez całe zawodowe życie Antonina Gurycka zajmowała się badaniem aktywności i bierności społecznej?). Tu nawiązała przyjaźnie, tu czuła się potrzebna i doceniana; była szczęśliwa. Rodzice byli zaniepokojenijej kontaktami, ale otwarcie nie protestowali.

Można powiedzieć, że środowisko harcerskie, bezinteresownie pomagające słabszym, stało się jej grupą odniesienia. To ono – wybrane, a nie dane przez rodzinę – ukształtowało jej system wartości, dało ważne wymiary do samooceny, stało się podstawą jej tożsamości kogoś wiążącego się z ludźmi z własnego wyboru, nastawionego na społeczną służbę. Całe życie Antoniny to tworzenie związków z ludźmi, zainteresowanie cudzymi sprawami, dyskretna pomoc innym.

Drugi ważny wybór tożsamościowy Antoniny Guryckiejto wybór narodowości. Dla niektórych teoretyków identyfikacja narodowa nie może być przedmiotem wyboru: jest bowiem czymś, co określa człowieka w momencie urodzenia i „przenika” wszystkie inne tożsamości. Życie Autorki dowodzi, że chyba nie mają racji. Jednak dokonany przez nią wybór jest trudny, zwłaszcza w Polsce bezpośrednio przed i podczas wojny. Jest też trudniejszy do wyartykułowania, dlatego pewnie Autorka nigdzie nie mówi o nim wprost, ale przewija się przez różne etapy jej życia.We wspomnieniach z dzieciństwa obecne są katolickie tradycje domu i patriotyczne wychowanie w harcerstwie. Ani słowa o innych niż polskie i katolickie korzeniach rodzinnych. Kilkunastoletnia Antonina miała więc silne poczucie związku z dominującą...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI