Jak być dobrym nauczycielem – rozmowa z Lilian Katz

Wstęp

Pierwszy kontakt z nauczycielem jest dla dziecka niezwykle ważny. Pojawia się bowiem w życiu małego człowieka ktoś, kto przez wiele lat będzie miał na niego znaczący wpływ. Ma szczęście, jeśli trafi na dobrego nauczyciela, czyli takiego, który z jednej strony umie zbudować autorytet i zdobyć szacunek uczniów, z drugiej zaś nie boi się przyznać do błędu czy niewiedzy. Natomiast na pewno nieszczęściem będzie dla niego zły nauczyciel, który występuje z pozycji nieomylnego i w zarodku dusi wszelkie próby uczniowskiej samodzielności – mówi profesor Lilian Katz.

Piotr Żak: – Powszechne jest przekonanie, że przejście z przedszkola do szkoły to dla dziecka wręcz dramatyczne przeżycie. Czy Pani zdaniem rzeczywiście tak jest?
Lilian Katz: – Ciągle nie do końca rozumiem, dlaczego ludzie tak się tym przejmują. Większość dzieci adaptuje się całkiem dobrze. Problem polega na tym, skąd dziecko przychodzi. Na przykład jeśli przychodzi ze złego przedszkola do dobrej szkoły podstawowej – świetnie. Jeśli z dobrego przedszkola idzie do złej podstawówki – nie ma wyjścia. Dlatego zastanawiam się – czy tego rodzaju przejście rzeczywiście zawsze jest aż tak wielkim problemem? Nie jestem pewna.

– Co nauczyciel może zrobić, żeby dzieci możliwie bezboleśnie weszły w szkołę?

– Słyszałam o dziewczynce, która chodziła do renomowanego przedszkola we Włoszech, a potem poszła do szkoły podstawowej. Po trzech tygodniach powiedziała swojej mamie: „Szkoła podstawowa jest wspaniała, nie muszę myśleć, rozumieć niczego, muszę tylko notować słowa, które dyktuje nauczyciel, nie muszę wymyślać własnych historii”. Nauczyciele ze szkół podstawowych zazwyczaj uważają, że dziecko rozpoczynające naukę w szkole powinno już umieć i wiedzieć pewne rzeczy. Weźmy na przykład czytanie. Angielski jest bardzo trudnym językiem do czytania. Wiele dzieci przychodzących do szkoły podstawowej nie czyta wystarczająco dobrze, a nauczyciele tego od nich wymagają. Pewnych rzeczy dzieci muszą się uczyć w przedszkolu, choć jeszcze nie są na to gotowe. Osobiście uważam też, że niezbyt dobry jest obowiązujący niemal na całym świecie system podziału dzieci w przedszkolach i szkołach ze względu na ich wiek. Wyjątkiem są szkoły skandynawskie, które mają długą tradycję w mieszaniu grup wiekowych. Z mojego rozumienia rozwoju wynika, że w pierwszych trzech latach szkoły powinno się to robić. Przemieszanie grup wiekowych zmniejsza przede wszystkim presję wywieraną na każde dziecko przez nauczycieli. Poza tym starsze dzieci mogą wiele nauczyć te młodsze, a przez to wzmocnić własne umiejętności. Zazwyczaj jednak nie ma czysto technicznych możliwości, by wszystkie dzieci, które normalnie chodzą do klas od I do III, uczyły się wspólnie.

– Jakie znaczenie ma dla dzieci pierwszy kontakt z nauczycielem? Czy może on wpłynąć na późniejszy stosunek dziecka do szkoły?
– W niektórych przypadkach może mieć wręcz dramatyczne znaczenie, w innych może być bardzo pozytywnym przeżyciem. Nie zapominajmy jednak o innych czynnikach kształtujących stosunek małego dziecka do szkoły. Przykładowo starszy brat mówi do młodszego: „Poczekaj, aż pójdziesz do szkoły, tam będzie dopiero strasznie”. Albo od starszych kolegów z podwórka maluch usłyszy: „Musisz pójść do naszej szkoły, nauczyciele są super”. I jedno, i drugie ma duży wpływ na stosunek dziecka do szkoły. Rodzice też mają na to znaczący wpływ. Tłumaczę im, żeby mówili swoim pociechom mniej więcej tak: „Zaczniesz szkołę, będziesz się uczyć nowych rzeczy, poznasz nowych przyjaciół, będą dni, kiedy byś chciał być w domu, ale to minie”. Nazywam to zapowiedzią tego, co się wydarzy. Ona jest bardzo ważna. Po pierwsze, dziecko wie ze źródła, któremu ufa, co go czeka, a po...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI