Ja, Ja, Ja. Mnie, Mnie, Mnie. Moje, Moje, Moje. Ja jestem. Ja byłem. Ja będę. Ja pragnę. Ja być powinienem. Ja potrafię być. Ja tu rządzę. Ja mu pokażę. Ja sobie nie pozwolę… I tak ad infinitum.
Nie miałem okazji sięgnąć do słownika frekwencyjnego, ale słuchając języka ulicy, języka mediów, języka korytarzy uniwersyteckich, mogę pokusić się o przypuszczenie, że Ja, Mój, Mnie – to słowa jedne z najczęstszych. Z drugiej strony to tylko słowa, a na słowach się przecież nie kończy. Są jeszcze różne scenariusze zachowań.
Od powtarzanego od wieków tysiące razy „Ze mną się nie napijesz?”, do wciskającego się wszędzie: A ja… A ja… Słyszymy: „Byłam w Mińsku” i natychmiast: „A ja w Paryżu”. „Spotkałem wczoraj w Łazienkach Daniela Olbrychskiego”, mówi ktoś. „A ja kilka dni temu w Central Parku spotkałem Roberta De Niro”. „Czytam teraz Paulo Coeh...
Jaizm
Zaczęło się od dość jednoznacznego zakazu: „Nie będziesz miał innych bogów obok mnie”. I nie ma końca.