Ja w wielkim świecie 

Ja i mój rozwój Praktycznie

Leonard Zelig, bohater filmu Woody’ego Allena, cierpiał na niezwykłą chorobę: w niewytłumaczalny sposób upodabniał się do osób, z którymi przebywał. Nie tylko zachowywał się tak jak one, ale nawet wyglądał podobnie. Kim był właściwie prawdziwy Zelig? Gdzie się podziało jego Ja? HAZEL ROSE MARKUS wyjaśnia, jak Ja radzi sobie w niezwykle zmiennej rzeczywistości XXI wieku. HAZEL ROSE MARKUS jest profesorem psychologii Stanford University, gdzie kieruje Research Institute of Comparative Studies in Race and Ethnicity. Wprowadziła pojęcie schematów Ja jakjako uogólnionych przekonań człowieka na własny temat. Pisała o Ja roboczym (working self) jako aktualnej wersji siebie, która kieruje naszym zachowaniem w bieżącej sytuacji, i o Ja możliwych (possible selves) – wyobrażonych wizjach siebie w przyszłości, które mogą motywować nas do podejmowania różnych działań. Zajmuje się badaniem wpływu czynników socjokulturowych na kształtowanie pojęcia Ja. Autorka i współautorka wielu publikacji dotyczących Ja. Była żoną Roberta Zajonca.

Dorota Krzemionka i Agnieszka Chrzanowska: Może zaczniemy od... testu. W Teście Dwudziestu Stwierdzeń Manforda Kuhna i Thomasa McPartlanda odpowiadamy na pytanie: kim jestem? Jak Pani odpowiedziałaby na nie?
Hazel ROSE Markus: – Teraz, czyli podczas pobytu w Polsce [Hazel Markus uczestniczyła w konferencji poświęconej pamięci jej męża Roberta Zajonca – dop. red.], muszę przyznać, że czuję się... Amerykanką. Jestem w Polsce, jestem osadzona w polskim kontekście i bardzo wyraźnie odczuwam, jak bardzo jestem amerykańska. Podczas konferencji miałam możliwość obserwować siebie i moich amerykańskich kolegów oraz moich kolegów z Polski. Polacy są dużo bardziej... eleganccy w relacjach interpersonalnych. W kontakcie z innymi są bardzo wrażliwi i uważni. Starają się przyjmować perspektywę innych. Martwią się o to, jak druga osoba się czuje, zastanawiają się, co myśli, co robi. Nawet wtedy, gdy prezentują swoje własne pomysły, wyjaśniają, że zainspirowała ich praca innych. Zdają sobie też sprawę, że to, co robią, może mieć wpływ na innych, inspirować ich. Właśnie tu, gdy znajduję się w innym otoczeniu kulturowym, uderza mnie to, jak bardzo Amerykanie są skoncentrowani na sobie. Nie mam na myśli negatywnej cechy charakteru. Amerykanie są po prostu bardziej indywidualistyczni i bardziej niezależni niż na przykład Polacy. Jesteśmy przyzwyczajeni, że koncentrujemy się na sobie, na swoich odczuciach, wyrażamy swoje opinie i pomysły. Nawykowo poświęcamy mniej uwagi relacjom, w których uczestniczymy, nawet jeśli są one dla nas ważne. W Polsce obserwuję coś zupełnie innego. Polacy bardzo cenią relacje i pielęgnują je. O ile zatem Amerykanie są indywidualistyczni i niezależni, Polacy są w większym stopniu współzależni.

Czy to znaczy, że Ja zależy od kultury, w której jest osadzone? Czy kultura, w której jesteśmy zanurzeni, wyznacza sposób, w jaki opisujemy siebie?

– Prowadziliśmy szerokie badania, w których porównywaliśmy Amerykanów oraz Azjatów – Koreańczyków, Japończyków, Azjatów mieszkających w Stanach Zjednoczonych. Zaobserwowaliśmy, że w tych odmiennych kulturach funkcjonują inne modele Ja. W USA wśród przedstawicieli klasy średniej powszechne jest Ja niezależne, independent self, z kolei w krajach wschodniej Azji powszechne jest Ja współzależne, interdependent self.
Amerykanie to niezależni indywidualiści. Koncentrują się na Ja – swoich preferencjach, cechach, zdolnościach, celach. Zakładają, że energia, która napędza działanie, pochodzi z nich samych, z Ja. W USA normalnym i akceptowanym zachowaniem jest ekspresja siebie, wyrażanie swoich potrzeb, celów, preferencji. Bardzo duże znaczenie ma dla nas możliwość podejmowania decyzji, dokonywania wyborów. To mój wybór! Takie są moje potrzeby, takie są moje pragnienia.
Taki model Ja jest wbudowany w świat. Jest widoczny w domu, w szkole, w pracy, w mediach. Jest obecny nawet w systemie prawnym i w polityce! Chronimy prawa jednostki. Prawo gwarantuje nam wolność słowa, wolność wyrażania myśli. Oczywiście, nie musimy cały czas myśleć o tym, że jesteśmy niezależni. Nikt nie musi nam tego przypominać. Wystarczy, że wychowujemy się i żyjemy w amerykańskiej kulturze.

Zatem Bob Harris, bohater fil...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI