Dorota Krzemionka-Brózda: – Był kiedyś, przed wielu laty, taki program telewizyjny Jacka Fedorowicza i Jerzego Gruzy „Małżeństwo doskonałe”. Zaproszone pary miały odgadywać, co lubi albo co myśli na jakiś temat mąż lub żona. Okazało się, że ludzie lepiej lub gorzej radzili sobie z tym zadaniem. Z czego to mogło wynikać?
Magdalena Śmieja: – Co najmniej z trzech rzeczy. Po pierwsze, ze zdolności tego małżonka, który dokonywał oceny, na przykład jego inteligencji społecznej. Po drugie, z wyrazistości, czy też „przejrzystości” osoby ocenianej, jej otwartości i ekspresyjności. Po trzecie, z właściwości ich związku. Co ciekawe, badania pokazują, że największe znaczenie dla wzajemnego zrozumienia w parze mają umiejętności „nadawcy” sygnałów społecznych oraz charakterystyczne właściwości samego związku, natomiast zdolności „odbiorcy” wyjaśniają tylko drobną część tego procesu.
– Czy to znaczy, że inteligencja społeczna poniosła klęskę? Że nie ma ona wpływu na to, jak trafnie kogoś spostrzegamy?
– Nie do końca. Moim zdaniem, inteligencja społeczna jest zdolnością poznawczą. Oznacza ona umiejętność odbierania, przetwarzania i posługiwania się informacjami o charakterze społecznym, czyli dotyczącymi ludzi, relacji, norm i siebie. Ale sama ta zdolność nie decyduje o efekcie, czyli na przykład o trafności percepcji. Problem w tym, co uznamy za trafną percepcję, czyli jakie są kryteria tej trafności. Czy będzie to zgodność oceny męża z tym, co o sobie sądzi żona? Ale przecież ona może się mylić co do siebie. Ważne jest też, co o sobie chce ujawnić i w jakim świetle się pokazać. O trafności skuteczniej moglibyśmy wnioskować, gdyby spytać: co ja myślę, że mój mąż myśli o sobie; albo co ja myślę, że mój mąż myśli, jak myślę o nim.
– Daniel Goleman w ostatnio opublikowanej książce Inteligencja społeczna. Nowa nauka o stosunkach międzyludzkich, przyjmuje, że inteligencja społeczna obejmuje szeroki zakres zdolności i sprawności, obejmujących zarówno empatię pierwotną, trafność empatyczną, poznanie społeczne, jak i wpływ, autoprezentację i troskę o innych.
– Goleman zakłada, że człowiek powinien być mądry, dobry i dążyć do bycia blisko z innymi. Zgadzam się, tak powinno być. Tyle, że nie widzę powodu, aby nazywać to inteligencją. To jest raczej mądrość. Inteligencja jest pojęciem bardziej precyzyjnym, opisującym konkretne zdolności poznawcze. Moim zdaniem, nie należy mieszać ich z wartościami.
– Czym, według Pani, jest zatem inteligencja społeczna? Co ...
Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.