Inni w naszych głowach

Wstęp

W hollywoodzkiej wersji opowieści o Robinsonie Crusoe współczesnego rozbitka zagrał brawurowo Tom Hanks. Towarzyszący mu „Piętaszek” tym razem nosił imię Wilson. Nie był on jednak człowiekiem, lecz wyciągniętą z wraka piłką do siatkówki. Rozbitek traktował ją jednak jak najbliższą osobę. Czy było to tylko wynikiem dziwactwa?

Wymyślona w XVIII wieku przez Daniela Defoe historia Robinsona Crusoe inspiruje nie tylko scenarzystów z Hollywood, ale i naukowców. Znana badaczka, neuropsychiatra Leslie Brothers, podkreśla jak wielką wagę dla samotnego Robinsona miało pojawienie się na bezludnej wyspie Piętaszka. W książce Friday’s Footprint. How Society Shapes the Human Mind, Brothers sugeruje, że podobną do Robinsonowej, ważną przemianę przechodzi obecnie współczesna neuronauka. Do tej pory traktowała ona umysł jako względnie izolowany obiekt, wystawiony na działanie czysto przyrodniczych bodźców. Obecnie zaczyna zaś traktować umysł ludzki jako – upraszczając nieco – „odbiornik”, nastawiony m.in. na odbiór informacji produkowanych przez inne umysły. Mózg ludzki pokazuje się zaś jako ukształtowany w ramach długiego procesu ewolucji nie tylko poprzez współdziałanie organizmu z nieożywioną przyrodą, ale również poprzez wielorakie relacje z otoczeniem społecznym. Badacze mają nadzieję, że dzięki temu społecznemu spojrzeniu na mózg i umysł dowiemy się czegoś istotnego o mechanizmach poznania społecznego, empatii, kooperacji, altruizmu, naśladowania innych czy inteligencji społecznej. Ta nowa perspektywa być może odmieni współczesną naukę, tak jak pojawienie się Piętaszka odmieniło życie Robinsona. Dyscypliną, która zajmuje się tymi zagadnieniami jest społeczna neurokognitywistyka (ang. social cognitive neuroscience).

Kochanie, wpadłaś mi w oko


Żyjąc między ludźmi, codziennie, automatycznie i bezrefleksyjnie odbieramy tysiące bodźców o charakterze społecznym. Pochodzą one z twarzy innych osób, z ich gestykulacji. Codziennie wykonujemy tysiące czynności związanych z postrzeganiem społecznym. Przedstawiciele społecznej neurokognitywistyki sugerują więc, że istnieją zasadnicze różnice między percepcją rzeczy a percepcją społeczną. Między zwykłym spostrzeganiem – np. kubka stojącego na stole, a spostrzeganiem społecznym – drugiego człowieka. W jaki sposób człowiek patrząc rozpoznaje ciała będące nośnikami innych umysłów? I jak odróżnia je od przedmiotów nieożywionych? I czy – biorąc pod uwagę biegłość i sprawność, z jaką tego dokonuje – nasz mózg jest specjalnie przygotowany przez ewolucję do sprawnego przetwarzania informacji społecznej?
Pierwsze próby odpowiedzi na te pytania pojawiły się w latach siedemdziesiątych XX wieku. Charles G. Gross, znany amerykański neuropsycholog, badał wtedy, w jaki sposób pojedyncze neurony w dolnej korze skroniowej małp makaków reagują na barwę, ruch i kształty prezentowane na ekranie, np. prostokąty, kwadraty czy figury owalne. Któregoś dnia uczeni skupili się na małej grupie komórek nerwowych dolnej kory skroniowej, które niespecjalnie reagowały na widok kwadratów i prostokątów. Neurony te uległy jednak silnemu pobudzeniu, gdy na ekranie pojawił się – zupełnie przypadkowo – cień ręki eksperymentatora. W wyniku tego eksperymentu naukowcy odkryli, że badane komórki ulegają silnej aktywacji podczas oglądania kształtu rozwartej ręki, natomiast słabiej reagują podczas oglądania kształtu przypominającego zaciśniętą pięść albo podczas eksponowania kształtów podobnych do ręki (rys. 1). Co ciekawe, w eksperymencie Grossa wystarczyło zmienić położenie ręki – skierować ją z góry na dół – aby badane neurony niemal przestały reagować. Wskazywało to na dużą specjalizację badanych komórek nerwowych: mogą one kodować nie tylko kształt, ale wiele innych danych (np. położenie, orientację).
Znaczenie tego „klasycznego” eksperymentu dla neurokognitywistyki społecznej doceniono dopiero po latach, gdy zaczęto się zastanawiać, jakie bodźce wizualne inicjują percepcję społeczną. Uświadomiono sobie wtedy, że szczególną rolę w tym zakresie odgrywa ludzka ręka. Ma ona, obok oczywistego znaczenia manualnego (chwytanie, trzymanie, manipulacja przedmiotami), wielką rolę np. w nawiązywaniu stosunków społecznych (powitanie, pieszczoty, grożenie, demonstracja siły). Jest zatem bardzo istotną społecznie częścią ciała: może służyć do ataku, pozdrawiania, podawania komuś przedmiotów etc. Można się zatem domyślać, że pojawienie się ręki w naszym polu widzenia przykuwa uwagę, przestawia system emocjonalny w stan czuwania oraz uruchamia proces percepcyjnej interpretacji. I właśnie w ramach tego procesu nasz mózg musi szybko znaleźć odpowiedź na pytania typu „co robi ta ręka?”, w jakim za chwilę znajdzie się położeniu?” i wreszcie: „czy mi zagraża i do kogo należy?”.
Jakie inne bodźce percepcyjne niosą informacje ważne społecznie? Badacze zajmujący się społeczną neurokognitywistyką wskazują na procesy neuronalne towarzyszące spostrzeganiu ruchu biologicznego, cechującego ludzi i zwierzęta, oraz wyrazu ludzkiej twarzy.

Po ruchu ich poznacie


Rozpoznanie ruchu biologicznego jest jednym z ważnych kryteriów pozwalających rozstrzygnąć, czy mamy do czynienia z człowiekiem, czy tylko z nieożywionym, mechanicznym przedmiotem. W latach siedemdziesiątych XX wieku szwedzki psycholog Gunnar Johansson przeprowadził słynny eksperyment, w którym wykazał, że posiadamy zdolność rozpoznawania ruchu biologicznego nawet bez posiadania informacji na temat kształtu tego, co się rusza (np. w ciemności możemy wnioskować o źródle ruchu na podstawie obserwacji samych świecących punktów). Na tej samej zasadzie niemal każdy z nas obserwując tylko sposób chodzenia danej postaci (np. przy zasłoniętej górnej części ciała) domyśla się, czy ma do czynienia z kobietą, czy z mężczyzną. Kolejny pr...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI