9 faktów o komunikacji niewerbalnej

Ja i mój rozwój Praktycznie
   Tematy poruszane w tym artykule  
  • Dlaczego mowa ciała zdradza nasze uczucia i intencje?
  • Jak różne kultury interpretują gesty i mimikę?
  • Czy spojrzenie faktycznie wyraża więcej niż słowa?
  • Jak można rozpoznać kłamcę na podstawie mowy ciała?
  • Czy istnieją różnice w odczytywaniu emocji między kobietami a mężczyznami?
  • Jak mózg przetwarza sygnały niewerbalne w komunikacji?
  • Mimika, gesty, postura to ważne środki komunikacyjne, które oddziałują na naszą nieświadomość. Niektórzy są przekonani, że sygnały niewerbalne mówią więcej niż słowa. Czy zatem dzięki znajomości mowy ciała można czytać w... myślach?

    Sztuka odczytywania mowy ciała w pokazach Thorstena Havenera

    Na twarzach zgromadzonych na sali osób maluje się zdziwienie i niedowierzanie: Thorsten Havener potrafi z miejsca rozpoznać mordercę! Jest nim młody mężczyzna, który sprawiał wrażenie zupełnie niewinnego. Wcześniej kilka osób z publiczności ciągnęło karty, które przydzielały im role: ofiary, świadka, ogrodnika lub mordercy. Podczas gry detektywistycznej te cztery postacie starały się ukryć swoją tożsamość – na pytania charyzmatycznego prowadzącego wszyscy odpowiadali z pozoru identycznie. Jednak Havener przejrzał ich na wylot. Na koniec każdemu przyporządkował rolę, którą odgrywał. Wszystko się zgadzało, mistrz gry odgadł wszystkie role bezbłędnie. Jak to możliwe?

    Oczywiście Havener nie potrafi czytać w myślach. W niektórych fragmentach swojego pokazu stosuje sugestie, odpowiednie techniki prowadzenia rozmowy czy reguły prawdopodobieństwa. Performer twierdzi jednak, że kluczem do sukcesu jest bycie uważnym obserwatorem. Ważną rolę odgrywa wówczas analizowanie sygnałów niewerbalnych, które wysyła współrozmówca: informacji płynących z gestów, postawy ciała, nastroju drugiej osoby i jej mimiki.

    Badania nad mową ciała

    Czy nasze ciało rzeczywiście zdradza to, co myślimy i czujemy? Poszukiwaniem odpowiedzi na to pytanie naukowcy zajmują się nie od dziś. Już na początku XVII wieku angielski filozof Francis Bacon uznawał „mowę ciała” za decydujący element w procesie komunikacji międzyludzkiej. „Tak jak usta szepczą do ucha, tak i ruch jest wskazówką dla oczu” – pisał w 1605 roku. „Ci, którzy potrafią czytać gesty i mimikę, mają przewagę. Należy więc dokładniej zbadać mowę ciała” – doradzał.

    Naukowcy starali się zgłębić tę tematykę przez kilkaset lat, jednak dopiero stosunkowo niedawno powstała odrębna dziedzina, która bada meandry języka ciała. Pierwszym ośrodkiem systematycznie podejmującym badania w tym obszarze był Stanford University, na którym od połowy lat sześćdziesiątych XX wieku prowadzone są eksperymenty analizujące nie tylko mimikę, gestykulację czy postawę ciała, lecz także sposób mówienia – melodię, tempo czy głośność mowy.

    Współcześnie istnieje wiele ośrodków na całym świecie badających język ciała. Kolejne badania dostarczają nowych informacji, podważają dotychczas zebrane dane. W tym artykule na podstawie najnowszych ustaleń nauki odpowiemy na dziewięć najważniejszych pytań z zakresu mowy ciała.

    POLECAMY

    Jak powstaje mowa ciała?

    Jest kilka perspektyw, z których możemy rozpatrywać powstanie języka ciała. W rozprawie naukowej O wyrazie uczuć u człowieka i zwierząt angielski przyrodnik Karol Darwin (1809–1882) postawił pytania: Dlaczego wyrażanie emocji przybiera różne formy? Dlaczego marszczymy nos, gdy jesteśmy zniesmaczeni i szeroko otwieramy oczy, gdy przepełnia nas strach? Ostatecznie twórca teorii ewolucji doszedł do wniosku, że zarówno wyrażanie emocji, jak i umiejętność ich rozpoznawania są wrodzonymi zdolnościami.

    Przykładowo, wyrażanie zdziwienia – podniesione brwi, szeroko otwarte oczy i usta – zostało przez niego zaobserwowane w różnych kulturach, u dzieci niewidomych i głuchych, a nawet wśród niektórych gatunków zwierząt. Według Darwina mimika pełni zatem nie tylko funkcję komunikacyjną, lecz także biologiczną. Gdy dziwimy się – otwieramy szeroko oczy, co sprawia wrażenie, że nasza twarz staje się większa. Stąd nasza mimika może pomóc nam szybko rozpoznać i oszacować zbliżające się niebezpieczeństwo.

    Badania opublikowane w 2014 roku, a przeprowadzone przez zespół Adama Andersona z Cornell University, przekonują, że niektóre wyrazy twarzy rzeczywiście mogły w przeszłości stanowić element przystosowawczy do zagrażającej sytuacji. Anderson zbadał, w jaki sposób sprawność wzrokowa zmienia się wraz z mimiką. Okazało się, że gdy uczestnicy szeroko otwierali oczy ze strachu (dzięki temu więcej światła trafiało do receptorów wzrokowych), łatwiej spostrzegali nawet niewielkie punkty świetlne. Natomiast gdy z obrzydzenia marszczyli nos i przymykali oczy, potrafili rozróżnić więcej szczegółów – ich wzrok ulegał wyostrzeniu.

    Pochodzenie gestów jest z kolei bardziej mgliste. Mogło być tak, że nasi nieposługujący się mową przodkowie wykorzystywali ruch ciała do tego, by za jego pośrednictwem przekazać swoje prośby innym osobnikom. Dziś wiadomo, że gdy patrzymy, jak ktoś wykonuje jakąś czynność, aktywacji ulegają te same obszary naszego mózgu, które uaktywniają się, gdy faktycznie sami wykonujemy takie właśnie ruchy. Takie mentalne odzwierciedlenie ułatwia nam odczytywanie zamiarów innych osób.

    Czy gesty i mimika są takie same we wszystkich kulturach?

    Choć ludzkie gesty w pewnym stopniu można określić jako uniwersalne, to jednak są tu pewne ograniczenia. Wiele z nich różni się znaczeniem w zależności od kraju. Przykładowo, nasze kiwnięcie głową oznacza przytaknięcie, podczas gdy w Indiach czy Bułgarii znaczy coś zupełnie odwrotnego. Według psycholog Cornelii Müller nie ma czegoś takiego jak wrodzone gesty. Badaczka twierdzi, że są one wyuczone, uzależnione od kultury i jedynie w pewnych granicach można traktować je jako uniwersalny środek komunikacji.

    Mimika jako uniwersalny sposób komunikacji

    A jak to wygląda w przypadku mimiki? Darwin jako pierwszy przypuszczał, że wyrażając emocje, ludzie na całym świecie prezentują te same wyrazy twarzy. Psycholog Paul Ekman przed 40 laty badał Aborygenów zamieszkujących Papuę-Nową Gwineę, którzy w tamtym czasie nie mieli styczności z kulturą zachodnią. Jego eksperyment polegał na tym, że badani przyporządkowywali ilustracje obrazujące pewien wyraz twarzy do rysunkowych historii, które miały wzbudzać określone emocje. Okazało się, że tubylcy udzielali takich samych odpowiedzi jak badani z Zachodu. Na tej podstawie Ekman doszedł do wniosku, że istnieje przynajmniej sześć emocji podstawowych, które potrafimy odczytać z twarzy bez względu na pochodzenie kulturowe.

    Do emocji podstawowych naukowiec zaliczył:

    • radość,
    • złość,
    • smutek,
    • zdziwienie,
    • wstręt, 
    • strach.


    Wraz z kolegą z zespołu Wallace’em Friesenem Ekman rozwinął tzw. system kodowania ruchów mimicznych (ang. Facial Action Coding System). Opisuje on ekspresję mimiczną poprzez jasno zdefiniowane czynności jednostkowe (ang. action units). Przykładowo, wyraz twarzy związany z odczuwanym wstrętem powstaje u wszystkich ludzi w taki sposób, że współdziałają ze sobą trzy czynności mimiczne: marszczenie nosa, opuszczanie kącików dolnej wargi i obniżenie dolnej wargi.

    Niektórzy naukowcy relatywizują jednak hipotezę o występowaniu uniwersalnych emocji podstawowych. Zespół pod kierunkiem psychologów Marii Gendron i Lisy Feldman Barrett przeprowadził w 2014 roku badania z udziałem osób z namibijskiej społeczności pasterskiej Himba. Pokazywano im zdjęcia przedstawiające rozmaite portrety ludzi wyrażających różne emocje. Zadaniem badanych było określenie, jakie emocje zostały utrwalone na fotografiach. Okazało się, że twarze radosne i przepełnione strachem badani zaliczali do jednej grupy. Z kolei strach, smutek i złość mylili ze sobą częściej niż badani z Zachodu. Gendron i Feldman Barrett twierdzą, że nie jest to związane ze słabszymi umiejętnościami rozpoznawania emocji, lecz może mieć związek z różnymi, zależnymi od kręgu kulturowego, mózgowymi reprezentacjami emocji.

    Czy spojrzenie „mówi więcej niż tysiąc słów”?

    „Język ciała stanowi 93 procent naszej komunikacji” – takie hasło przewijało się w literaturze popularnonaukowej przez ostatnie półwiecze. Pochodzi ono z 1967 roku od psychologa Alberta Mehrabiana, który na podstawie przeprowadzonych przez siebie badań naukowych stwierdził: „Nasza komunikacja składa się w 7 procentach z treści przekazywanej werbalnie, w 38 procentach z tonu głosu, a w 55 procentach z mimiki”. Dziś twierdzenie Mehrabiana znane jest jako „reguła 7-38-55”. Samemu psychologowi nie do końca podoba się ta zasada.

    Podkreśla, że swoje badania prowadził w sytuacji, kiedy uczestnicy mówili o sprawach osobistych. W takich okolicznościach na podstawie języka ciała łatwo jest odczytać, co czuje mówca. Ponadto liczne eksperymenty obalają uniwersalność „reguły 7-38-55”. Mimo tego procentowy podział elementów komunikacji międzyludzkiej zaproponowany przez Mehrabiana wciąż jest popularny i często powielany.

    Jest jednak pewne, że mimika i gesty w dużej mierze przyczyniają się do tego, że lepiej rozumiemy naszego współrozmówcę i sami efektywniej przekazujemy informacje innym. W badaniu z 2010 roku, przeprowadzonym przez zespół Trevora Doddsa z Max-Planck-Institut für biologische Kybernetik w Tübingen, uczestnicy w parach rozmawiali przy pomocy awatarów, których ruchy ramion odzwierciedlały rzeczywisty ruch ramion człowieka. Zadanie badanych było podobne do tego ze znanej gry „Tabu”, gdzie jeden z graczy opisuje wylosowane słowo, np. „pływanie”, bez używania właściwego wyrazu i innych blisko z nim związanych.

    Naukowcy zaobserwowali, że więcej haseł zostało odgadniętych w sytuacji, gdy zarówno opisujący, jak i zgadujący wykorzystywali gestykulację, którą odgrywał awatar. Z kolei gdy jeden z awatarów pozostawał nieruchomy, wyniki w drużynie były gorsze – w ciągu trzech minut badani zgadywali średnio o dwa hasła mniej.

    Inne badania pokazują, że naszą uwagę na sygnałach niewerbalnych koncentrujemy szczególnie w sytuacji, kiedy wypowiadane słowa nie odzwierciedlają intencji wypowiedzi, na przykład wtedy, kiedy obca osoba pyta nas o plany na wieczór. Według Owena Hargie to właśnie dzięki komunikacji niewerbalnej jesteśmy w stanie rozpoznać, czy dana osoba chce zaprosić nas na randkę, czy pyta o nasze plany jedynie z grzeczności. Co więcej, jeśli dostrzegamy rozbieżności pomiędzy komunikatem werbalnym i niewerbalnym, jesteśmy bardziej skłonni polegać na tym drugim.

    Czy na podstawie analizy mowy ciała można rozpoznać kłamcę?

    Rozbiegany wzrok i drżące ręce to wcale nie taka jednoznaczna oznaka oszustwa. Kłamca nie patrzy także w lewy dolny róg, jak niektórzy twierdzą. Podobnie unikanie kontaktu wzrokowego może mieć tak wiele przyczyn, że również nie warto traktować go jako wskaźnika oszustwa. Amerykańscy psychologowie Charles Bond Jr. i Bella DePaulo przeprowadzili metaanalizę ponad 200 badań podejmujących problematykę mowy ciała kłamców. Na tej podstawie doszli do wniosku, że potrafimy rozpoznać, kiedy ktoś nas oszukuje, jedynie w 54 procentach przypadków. Równie dobrze moglibyśmy zgadywać lub rzucać monetą. Nie oznacza to jednak, że mowa ciała nie dostarcza nam żadnych wskazówek na temat tego, czy nasz współrozmówca coś przed nami ukrywa bądź stara się nas zwieść.

    Według Julii Shaw z University of British Columbia w Okanagan (Kanada) brakuje też wystarczających danych na temat tego, w jaki sposób analitycy sądowi rozpoznają przestępców na podstawie sygnałów niewerbalnych. Dotychczas prowadzone eksperymenty nie odzwierciedlają rzeczywistości w wystarczający sposób: kłamstwo z dużym ładunkiem emocjonalnym, np. na temat morderstwa czy posiadania broni, ma zupełnie inną jakość niż oszustwo w teście psychologicznym.

    Do swoich własnych badań Shaw wykorzystała nagrania wideo, których tematem były kłamstwa wielkiego kalibru. W materiałach zostali pokazani ludzie, którzy publicznie poszukiwali swoich zaginionych krewnych. W połowie przypadków okazywało się, że bohaterowie filmów w rzeczywistości byli mordercami zaginionych bliskich. Nieprzeszkolone osoby z grupy kontrolnej prawidłowo rozpoznawały zabójcę jedynie przypadkowo. Z kolei członkowie grupy badawczej – m.in. psychiatrzy, psychologowie i prawnicy po odpowiednim szkoleniu – potrafili wskazać nagranie z mordercą aż w 81 procentach przypadków!

    Paul Ekman i Maureen O’Sullivan przebadali blisko 20 tysięcy osób pod kątem ich zdolności rozpoznawania oszustwa. Według naukowców około 50 z nich mogło się poszczycić skutecznością na poziomie 80 procent. – Ważną cechą okazała się umiejętność dostrzegania subtelnych i przelotnych sygnałów mimicznych – mówi Ekman. Te tzw. mikroekspresje trwają jedynie ułamki sekund i bardzo trudno świadomie je stłumić. Najlepsze umiejętności ich „wychwytywania” zaobserwowano u agentów wywiadu. Wniosek? Sama analiza języka ciała nie wystarcza do tego, by rozpoznać oszusta. Jednak w pewnych okolicznościach może stanowić powód, dla którego rozpatruje się daną sprawę ponownie, głębiej.

    Które elementy komunikacji wskazują na kłamstwo?

    Możliwość rozpoznania prawdy na podstawie analizy języka ciała przedstawia Aldert Vrij w swojej metodzie obciążenia poznawczego (ang. cognitive load approach). Amerykański psycholog zdradza, że kłamstwo – w przeciwieństwie do prawdy – wymaga większego zaangażowania poznawczego: o ile mówienie prawdy przychodzi automatycznie, o tyle kłamstwo wymaga koncentracji na wymyślonej historii i ukrywaniu prawdy. Jednocześnie kłamca musi obserwować reakcję współrozmówcy, by ewentualnie dostrzec, czy ten zorientował się w oszustwie, i kontrolować własną mowę ciała, żeby się nie zdradzić. Przy takim obciążeniu kłamca potrzebuje więcej czasu na odpowiedź i trzyma ręce i nogi spokojniej.

    Trudna sytuacja kłamcy może więc dodatkowo się skomplikować, gdy nałożymy na niego więcej obciążeń, zadań do wykonania. Wówczas jego uwaga ulega rozproszeniu, nie może koncentrować jej wyłącznie na kontrolowaniu swoich wypowiedzi, nawet jeśli dodatkową czynnością jest tylko prowadzenie samochodu. Vrij zauważył także, że łatwiej przejrzeć oszusta, kiedy wymusza się na nim utrzymywanie kontaktu wzrokowego.

    Z drugiej strony, niektóre badania pokazują, że istnieją pewne wskazówki naprowadzające nas na to, czy nasz współrozmówca kłamie, czy mówi prawdę. Okazuje się bowiem, że mówiąc prawdę, wykonujemy określone ruchy rąk. Polscy psychologowie Michał Parzuchowski i Bogdan Wojciszke w jednym ze swoich eksperymentów zaobserwowali, że uczestnicy byli bardziej szczerzy, kiedy kładli rękę na swojej piersi. Wygląda więc na to, że powiedzenie „z ręką na sercu” nie jest pozbawione sensu. Według innych danych oznaką prawdomówności mogą być otwarte dłonie.
    Jednakże eksperci od mowy ciała, m.in. psycholog David McNeill z University of Chicago, ostrzegają przed uogólnieniami. Gesty mogą mieć różne znaczenie w zależności od sytuacji: otwarte dłonie w pewnym kontekście mogą rzeczywiście oznaczać szczerość, w innym zaś wyrażać chęć nakłonienia kogoś do spełnienia prośby: „Chciałbym tego od ciebie, zrób proszę po mojej myśli”. Podsumowując, nie tylko kłamstwa, lecz także prawdomówności nie sposób odczytać przy pomocy jednego określonego gestu lub wyrazu twarzy.

    Czy kobiety lepiej rozumieją język ciała niż mężczyźni?

    Według badań kobiety są bardziej sprawne od mężczyzn w zakresie porozumiewania się werbalnego. Z kolei w kwestii komunikacji niewerbalnej panie lepiej odczytują emocje pochodzące z mimiki niż z tonu głosu, natomiast u mężczyzn jest odwrotnie – łatwiej rozpoznają emocje płynące z tonu głosu niż z wyrazu twarzy.

    Co więcej, okazuje się, że w rozumieniu emocji znaczącą rolę odgrywa nie tylko kanał, za pomocą którego przekazywany jest sygnał niewerbalny, lecz także sam jej rodzaj. Arseny Sokolov z Universität Tübingen stworzył komputerową wizualizację, przedstawiającą rękę pukającą do drzwi w sposób przyjazny, neutralny lub agresywny. Kobiety trafniej niż mężczyźni rozpoznawały emocje wyrażane ruchem ramienia, szczególnie ruchy agresywne. Mężczyźni natomiast lepiej identyfikowali radosne pukanie do drzwi.

    Czy różnice pomiędzy kobietami i mężczyznami w zakresie rozpoznawania sygnałów niewerbalnych są zapisane w genach, czy może związane z czynnikami społecznymi i stosunkiem kobiet i mężczyzn do mowy ciała? Marta Eriksson porównała dane pochodzące z badań ponad 13 tysięcy niemowląt z dziesięciu europejskich grup językowych. Jak często oseski próbują pokazać coś swoim rodzicom? Jak często wysyłają sobie buziaczki? Analizy przeprowadzone przez Eriksson pokazały, że dziewczynki wykorzystują znacznie szerszą gamę gestów niż chłopcy.

    Jak mózg opracowuje sygnały niewerbalne?

    Istnieją dowody, że mowa ciała i mowa werbalna podlegają wspólnym procesom mózgowym. Jiang Xu z National Institute of Health w Bethesda przekonuje, że gesty i wypowiadane słowa opracowywane są przez te same sieci neuronalne. W swoim eksperymencie naukowiec pokazywał badanym zdjęcia z przedstawień pantomimicznych, rejestrując przy tym ich reakcje mózgowe za pomocą tomografu magnetycznego rezonansu jądrowego. Okazało się, że podczas oglądania fotografii aktywacji ulegały obszary Broki i Wernickego – klasyczne ośrodki mowy. Prawdopodobnie funkcja tych obszarów nie ogranicza się więc tylko do opracowywania mowy jako sygnałów werbalnych, lecz polega także na przypisywaniu znaczenia bodźcom, niezależnie od ich rodzaju.

    Jednak mowa i gesty dzielą nie tylko wspólne ośrodki mózgowe – są także związane ze sobą od pierwszych etapów procesu spostrzegania. Spencer D. Kelly z Colgate University za pomocą elektroencefalografu (EEG) badał reakcje mózgowe na sygnały niewerbalne. Uczestnicy eksperymentu, z elektrodami na głowach, oglądali film, w którym aktor opisywał stojący przed nim przedmiot (szklankę) za pomocą przymiotników i gestów.

    W grupie kontrolnej gesty odzwierciedlały wypowiadane słowa i były zgodne z rzeczywistym wyglądem przedmiotu (np. wysoka szklanka została opisana jako „wysoka” i towarzyszył temu gest wskazujący na duży rozmiar szklanki). W tym przypadku EEG nie wykazywało żadnych zaskakujących aktywności mózgu.

    Gdy jednak w grupach badawczych gesty nie współgrały z użytym do opisu przymiotnikiem bądź nie zgadzały się z faktycznym wyglądem szklanki, zapis EEG zmieniał się – dokładnie po 400 milisekundach pojawiał się silny negatywny impuls. Ten charakterystyczny „sygnał zdziwienia” jest dobrze znany neurologom, którzy zajmują się tematyką mózgowego opracowywania bodźców językowych. Podobny zapis EEG otrzymujemy w sytuacji, gdy badany słyszy zdanie typu „Posmarował chleb skarpetką”.

    Eksperyment Kelly’ego przyniósł jednak także inne interesujące odkrycie: w zależności od tego, czy wykonany gest pasował, czy nie pasował do rzeczywistego przedmiotu, już po 200 milisekundach w EEG pokazywał się odpowiedni zapis. Oznacza to, że rejestracja komunikatu niewerbalnego pojawia się, jeszcze zanim mózg przeprowadzi analizę znaczenia wszystkich odbieranych bodźców.

    Jak dobrze rozumiemy własną mowę ciała?

    – Zdarza się, że właściwe odczytanie własnej mimiki i gestów może, o dziwo, sprawiać nam trudności – twierdzi Wilhelm Hofmann z Universität Würzburg. W jego eksperymencie uczestnicy rozwiązywali zmyślnie skonstruowany test – odpowiadając na pytania, nieświadomie dostarczali informacji na temat swoich skłonności i nastawienia. Następnie badani oglądali nagrania wideo, które przedstawiały ich język ciała, i na tej podstawie mieli ocenić oddziaływanie gestów i ich charakter. Uczestnikom eksperymentu zaprezentowano też nagrania przedstawiające innych badanych i polecono wyciągnąć wnioski na temat tych osób. Rezultaty okazały się zaskakujące: ocena własnej gestykulacji w niewielkim stopniu pokrywała się z wynikami uzyskanymi przez daną osobę w teście osobowości. Badani dużo trafniej potrafili ocenić innych niż samych siebie.

    Czy można nauczyć się lepiej rozumieć i interpretować mowę ciała?

    By stać się skuteczniejszym „wychwytywaczem” sygnałów niewerbalnych, potrzebne są dwie rzeczy: liczne okazje do ćwiczeń i informacja zwrotna, czy nasza ocena jest zgodna z rzeczywistością – uważa Hillary Anger Elfenbein z Berkeley University. Ponieważ nasze rozpoznawanie twarzy jest wyspecjalizowane w ocenie twarzy mieszkańców Europy Środkowej, przedstawiciele innych narodowości wydają się nam bardzo podobni do siebie nawzajem. Także interpretacja własnej mimiki przysparza nam sporo problemów. Można to jednak zmienić. Anger Elfenbein przeprowadziła badania, w których uczestnicy oglądali zdjęcia przedstawiające twarze Amerykanów (o białym kolorze skóry) i Chińczyków, wyrażające emocje takie jak złość, radość lub zdziwienie.

    Podczas treningu uczestnicy dostawali informacje zwrotne, czy rozpoznane przez nich emocje są zgodne z tym, co rzeczywiście wyraża twarz na fotografii. Przed szkoleniem uczestnicy potrafili ocenić twarze swoich rodaków znacznie lepiej niż twarze obcokrajowców. Z kolei w trakcie treningu poprawie ulegała nie tylko ich ogólna zdolność odczytywania mimiki i gestów, lecz także umiejętność oceniania twarzy i gestykulacji przedstawicieli innych narodowości.

    Psychologowie ostrzegają jednak, że interpretacje języka gestów i mimiki należy brać jedynie za dobrą monetę, a nie pewną odpowiedź. Używane przez nas gesty są bowiem w dużej mierze zależne od kontekstu sytuacyjnego oraz od konkretnej osoby. Także Thorsten Havener przekonuje, że w swojej działalności nie opiera się na stereotypowych gestach, lecz stara się dostrzec różnicę pomiędzy ekspresją prawdy i fałszu u danego człowieka. I on najwyraźniej zdaje sobie sprawę, że poznanie kilku wskazówek i prawidłowości nie wystarczy do tego, by przejrzeć „na wylot” rozmówcę. Przekonanie, że jest to łatwe, jest tak samo kuszące, co niezgodne z rzeczywistością. 

    Anna Gojowsky jest studentką nauk poznawczych w Osnabrück.
    Anna Gielas jest psychologiem i dziennikarką w Edynburgu.
    Artykuł ukazał się w „Gehirn und Geist” nr 12/2014.
    Tłum. Magdalena Florek

    ***

    W trzech zdaniach
    1. Mowa ciała ułatwia komunikację – dzięki niej przekazujemy dodatkowe informacje, unikamy nieporozumień.
    2. Przekonanie, że określone gesty zdradzają prawdziwe uczucia współrozmówcy, jest błędne, gdyż ich znaczenie zależy od kontekstu sytuacyjnego.
    3. Warto jednak trenować umiejętność czytania języka ciała, by sprawdzić, czy wrażenie, jakie wywiera na nas współrozmówca, jest zgodne z rzeczywistością.
     

    Przypisy

      POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI