Mit nasz powszedni

inne I

Największy numer, jaki diabeł wykręcił ludzkości, to przekonanie jej, że nie istnieje. Podobnie największym mitem współczesnej kultury jest wiara, że nie ma w niej mitów - mówi Marcin Napiórkowski.

Karolina Rogaska: Mit kojarzy mi się ze zmyśloną historią albo ze starożytnością. Co Pan ma na myśli, mówiąc o współczesnej mitologii?

POLECAMY

Marcin Napiórkowski: Rozumiem ją jako pewną formę myślenia – z jej pomocą szukamy odpowiedzi na najbardziej fundamentalne pytanie: jaki sens ma, u diabła, to wszystko? W filmie „Podejrzani” jednym z tytułowych podejrzanych, którego świetnie gra Kevin Spacey, jest pomiatany przez wszystkich drobny krętacz, Verbal Kint. W zamian za nietykalność opowiada on policjantom niezwykle zagmatwaną historię o tajemniczym, wszechpotężnym Söze, diable wcielonym. Na koniec okazuje się jednak, że to sam niepozorny Kint jest owym geniuszem zła. Film puen[-]tuje zdanie, że największy numer, jaki diabeł wykręcił ludzkości, to przekonanie jej, że nie istnieje. Podobnie największym mitem współczesnej kultury jest wiara, że nie ma w niej mitów. Postrzegamy mity jako coś odległego, w co wierzą tylko barbarzyńcy, radykalnie różniący się od nas. Nie widzimy ich natomiast u siebie. Tymczasem, jeżeli ktoś mówi, że nie wierzy w mity i dlatego jest wyjątkowy – tworzy mit, i to w dodatku mit paradoksalny.

Skąd w nas taka niechęć do zobaczenia, że też mamy swoje mity?

Mity działają wtedy, kiedy w nie wierzymy, a nie traktujemy jak mit. Jeśli zaczniemy je poddawać analizie, to istnieje duże ryzyko, że je popsujemy. To trochę tak, jak ze zdrajcą, najbardziej tragiczną postacią z filmu „Matrix” Wachowskich. Jego jedynym marzeniem było wrócić do Matrixa i zapomnieć, że to fałszywy świat. Mity dają nam poczucie szczęścia lub chociaż bezpieczeństwa i sensu tego, co robimy – dopóty, dopóki w nie wierzymy. Jeśli tylko dowiemy się, że są fikcją, wszystko znika i ulatnia się. Dlatego nie analizujemy ich, podobnie jak dzieci do pewnego momentu nie wątpią, że Święty Mikołaj przyniesie im prezenty, a czytelnicy Ericha von Dänikena są przekonani, że to kosmici zbudowali piramidy. My się z nich śmiejemy, bo niechętnie podobny sposób myślenia dostrzegamy u samych siebie.

Chcemy się widzieć jako racjonalnie myślące osoby?

Z punktu widzenia antropologów myślenie nie jest czymś, co siedzi w głowie, lecz pewną praktyką społeczną. Jeśliby się przyjrzeć naszej kulturze, to można mówić – z pewnym uproszczeniem – o myśleniu mitycznym i racjonalnym jako o dwóch sposobach myślenia, które odpowiadają za różne domeny życia, a czasem niepostrzeżenie się splatają. Wyobraźmy sobie dwie kobiety, które chcą wybudować dom. Jedna jest inżynierką, druga – majsterkowiczką. Pani inżynier narysuje plan, wyliczy, czego jej potrzeba, kupi to w specjalistycznym sklepie i dopiero wtedy zacznie budowę. Majsterkowiczka zbierze to, co znajdzie na działce – budę psa, brezentową płachtę, deski – i z tego stara się coś stworzyć. Majsterkowicz posługuje się tym, co ma pod ręką – nie odróżnia warstwy materialnej od warstwy idei. Inżynier myśli racjonalnie, czyli w sposób planowy, uwzględniając różnicę między ideami a rzeczami.

Gdzie jeszcze, oprócz budowy domu, może przejawiać się ta różnica stylów myślenia?

Wszędzie. Weźmy na przykład katastrofy lotnicze. Inżynier, który ma wyjaśnić przyczynę katastrofy, będzie się opierał na zebranych informacjach, przykładał pewne idee do rzeczywistości. Majsterkowicz będzie działał z pozycji oddolnej: zacznie układać elementy niczym puzzle.

Który sposób myślenia jest lepszy?

W potocznym dyskursie wydaje się, że te dwa sposoby myślenia można wartościować – inżynier jest lepszy niż majsterkowicz. Ale tak naprawdę przez większą część naszego życia jesteśmy majsterkowiczami. Nie rozumiemy wielu procesów, w których uczestniczymy. Wyobraźmy sobie, że kupuję pastę: jej skład jest napisany zupełnie obcym dla mnie językiem – nie wiem, czy jest dobra, czy zła. Więc czym się kieruję przy jej wyborze?

Prawdopodobnie reklamą.

Reklamy są świetnym przykładem uruchamiania...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI