Granice świadomości

Mózg i umysł Praktycznie

Boimy się, by sztuczne systemy nie zdobyły świadomości... i odmawiamy jej zwierzętom, nawet gdy wszystko przemawia za tym, że ją posiadają.

Łukasz Kwiatek: Czy świadomość można mierzyć przy użyciu suszarki do włosów?
Michał Wierzchoń: To się zdarzyło blisko ćwierć wieku temu. David Chalmers, filozof umysłu, w debacie z innym filozofem, Paulem Churchlandem, zaprezentował swój prototyp „świadomościomierza”, dosłownie consciousness meter, jak go nazwał. Urządzenie wyglądało jak zwykła suszarka do włosów, ale zaczynało świecić, gdy wynalazca zwracał je w kierunku uczestników dyskusji, aby wykryć ich świadome doświadczenia. W ten sposób – przekornie – Chalmers chciał pokazać, że żadna z dostępnych miar świadomości nie mówi na jej temat więcej, niż skonstruowane przez niego urządzenie. Mam nadzieję, że metody, których obecnie używamy, są jednak trochę bardziej precyzyjne. Ale ta metafora dobrze ilustruje, dlaczego pomiar świadomości jest złożony. W przypadku świadomości trudno określić, co tak naprawdę powinniśmy mierzyć: stany świadomości, treści świadomości, granice świadomości? A kiedy już zdefiniujemy przedmiot badania, musimy się zastanowić, na ile nasza miara jest „zanieczyszczona” tym, co sami na temat świadomości sądzimy. Świat, gdy go obserwujemy, jawi się nam inaczej niż wtedy, gdy w nim uczestniczymy; to znany w psychologii efekt aktora-obserwatora. Pomiaru treści świadomości nie da się całkowicie oddzielić od przekonań osoby doświadczającej, niezależnie od tego, czy obserwujemy własną świadomość, czy też świadomość innych osób. W obydwu przypadkach tak naprawdę nie wiemy, w jakim stopniu raporty werbalne osób badanych mówią o tym, czego rzeczywiście doświadczają, a w jakim są tylko wyobrażeniem dotyczącym tego, co chcemy od nich usłyszeć. Świadomościomierz Chalmersa miał uchwycić przede wszystkim to, czy dana osoba w ogóle czegoś świadomie doświadcza. Odpowiedź na to pytanie – podobnie jak na przykład na pytanie o świadomość zwierząt – wymaga precyzyjnej miary, ale też precyzyjnej definicji świadomości.

Czym jest zatem świadomość? Jak ją zdefiniować?
Najpierw trzeba by ustalić, co nas interesuje: stan świadomości czy jej treść? Jeżeli interesuje nas stan, to za Johnem Searle’em moglibyśmy ją określić jako to, co się pojawia w momencie, kiedy budzimy się ze snu, i co trwa do momentu, kiedy nie zaśniemy, nie umrzemy albo nie stracimy przytomności w jakiś inny sposób. Świadomość zatem byłaby tym, co towarzyszy nam zawsze, gdy jesteśmy przytomni; pozwala nam funkcjonować i myśleć; jest nam niezbędna i stanowi o naszym człowieczeństwie. Trudno zdefiniować ją precyzyjniej, ale wszyscy czujemy, czym ona jest. Co ważne, w tym ujęciu świadomość nie ogranicza się do przytomności. W warunkach klinicznych można być przytomnym, ale nieświadomym – przykładem może być napad padaczki albo stan wegetatywny. Dlatego wiele badań świadomości koncentruje się na poszukiwaniu miary, która pozwoliłaby wykryć stan świadomości – np. u pacjentów podejrzewanych o zaburzenia świadomości.
Natomiast jeśli chodzi o treść świadomości, interesuje nas to, czego doświadczamy, unikatowe świadome doświadczenie, czyli tak zwane quale. Kluczowe znaczenie dla treści świadomości ma to, że ona jest prywatna, czyli dostępna tylko i wyłącznie mnie jako osobie, która jej doświadcza, i subiektywna, co oznacza, że jest ona tylko dla mnie i tylko ja wiem, jak to jest doświadczać jej treści. W tym właśnie sensie jesteśmy świadomi np. kolorów, dźwięków czy smaków. Jeżeli mielibyśmy opisać doświadczenie smaku pierwszego jabłka, które jedliśmy w tym roku, to siłą rzeczy odwoływalibyśmy się do naszego prywatnego doświadczenia. Byłoby ono subiektywne – moje doświadczenie z pewnością byłoby odmienne od twojego. Na to doświadczenie może wpływać wiele czynników, np. że jadłem je w słoneczny dzień prosto po zerwaniu z drzewa; że pachniało późnym latem, a wokół brzęczały pszczoły. Wszystko to budowało moje doświadczenie, czyniąc je prywatnym i subiektywnym, ale jednocześnie bardzo trudno komunikowalnym. Niełatwo znaleźć słowa, by opisać subiektywne doświadczenie, zazwyczaj bowiem nie potrzebujemy komunikować innym jego szczegółów. Ta trudność opisu treści dotyczy nie tylko sytuacji świadomości bodźców zewnętrznych, ale także świadomości treści pamięci czy też świadomości samego siebie.

Świadomość jest pojęciem obciążonym wielkim bagażem filozoficznym. Czy ten bagaż bardzo ciąży?
Moje badania nie miałyby większego sensu, gdybym prowadził je poza kontekstem teorii filozoficznych. To, czym się zajmujemy, leży na pograniczu psychologii, neuronauki i filozofii. Jednym z celów projektów realizowanych w kierowanym przeze mnie laboratorium jest rozwój teoretycznych modeli hierarchicznych świadomości. Zakładają one, że każda docierająca ze środowiska informacja, którą przetwarzamy, wiąże się z jakąś...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI