Gra w kości na lekcji

Wstęp

Gry towarzyskie robią zawrotną karierę jako ciekawe propozycje spędzania wolnego czasu. Co jednak mogą mieć wspólnego ze szkołą? Otóż okazuje się, że zaskakująco dużo. Jak je zatem wykorzystywać na lekcjach?

Każdy dobry, kreatywny nauczyciel jest w stanie „z niczego zrobić coś” i do pobudzania twórczego myślenia nie potrzebuje żadnych specjalnych narzędzi. Ale też dobry, kreatywny nauczyciel szuka nieustannie inspiracji – i świat gier może mu w tym świetnie pomóc. Zwłaszcza że gry są taką formą pomocy dydaktycznej, która budzi zainteresowanie w zupełnie naturalny sposób. Stanowią najbardziej czytelny wyraz Deweyowskiej kategorii uczenia się przez doświadczenie. Potwierdzają zasadę „Słyszę i zapominam; widzę i pamiętam; robię i rozumiem”. Wspierają polisensoryczność przekazu. Potwierdzają skuteczność nauki przez zabawę. Są ikoną poglądowości.

POLECAMY

Pojawić się może słuszne pytanie: no dobrze, ale czy wszystkie gry tak działają? Nie wiem, zapewne nie. Ja natomiast korzystam z kilkunastu sprawdzonych i godnych polecenia. Oto dwie z nich, które najbardziej lubię.

Czarne historie

Jedną z tych gier są „Czarne historie”. To zbiór zagadek o charakterze kryminalnym – niektóre proste, inne dość skomplikowane. Mistrz tajemnic przedstawia zagadkę (z której rozwiązaniem najpierw sam musi się zapoznać), a pozostali uczestnicy gry próbują za pomocą pytań zamkniętych zdobyć jak najwięcej informacji i rozwiązać zadanie (każde ma tylko jedną odpowiedź). Mistrz tajemnic odpowiada tylko „tak”, „nie”, ewentualnie „nie jest powiedziane/ nie ma znaczenia”. Pomyślane przede wszystkim jako gra towarzyska „Czarne historie” zyskały szybko popularność. Okazało się też, że „Czarne historie” doskonale sprawdzają się w edukacji szkolnej i pozaszkolnej (np. edukacji dorosłych – chociażby jako element szkoleń z komunikacji czy treningów kreatywności), przynosząc rewelacyjne efekty. Jakie?

Logiczne myślenie. W internecie znana jest zagadka z zatrutym ponczem: „Mężczyzna wpadł na przyjęcie i powiedział, że jego żona właśnie rodzi, wzniósł toast szklanką ponczu, którą wypił do dna, pożegnał się i wyszedł. Nazajutrz dowiedział się, że wszyscy goście zmarli w trakcie przyjęcia. Policja znalazła truciznę na dnie pustych szklanek po ponczu. Dlaczego mężczyzna przeżył?”. Z pozoru niemożliwa sytuacja zmusza jednak uczniów do poszukiwania takich okoliczności, w których bohater historyjki rzeczywiście mógł przeżyć. Niewiele metod pozwala tak silne zaangażować ucznia i jednocześnie wzbudzić w nim motywację wewnętrzną do zmierzenia się z meandrami logiki.

Stawianie pytań. Zadawanie właściwych pytań i poprawne rozumienie znaczenia używanych słów to nieocenione umiejętności w dorosłym życiu. „Czarne historie” sprawdzają się w tym przypadku doskonale. Jedna z historii brzmi następująco: „Kobieta sprawiła sobie nowe buty. Podczas ich kupowania nie sądziła, że zginie jeszcze tego samego wieczora”. Standardowo pojawia się pytanie: „czy kobieta została zabita?”. Gdy mistrz tajemnic mówi „tak”, klasa wyobraża sobie scenę morderstwa. Dopiero gdy poznawane dzięki pytaniom fakty zaczynają odsłaniać kolejne części historii, uczniowie uświadamiają sobie, że nie było mowy o żadnym morderstwie! Wtedy pojawiają się precyzyjne pytania w rodzaju „Czy ta kobieta została zamordowana?”; „Czy ktoś zabił ją przypadkiem?”. Odpowiedzi na nie całkowicie zmieniają tok rozumowania...

Współpraca i wzajemne słuchanie. „Czarne historie” dają wielką satysfakcję w tych wszystkich momentach, kiedy klasa z uwagą słucha koleżanek i kolegów, o których istnieniu jakby zapomniała. Uświadamiają uczniom, że w umiejętności myślenia wszyscy są równi, a przebojowość czy gadatliwość nie mają znaczenia. Znaczenie ma natomiast słuchanie. Zdarza się dość często, że aktywni uczniowie zasypują opowiadającego zagadkę nauczyciela tysiącem pytań, które nic nie wnoszą do rozwiązania. I nagle pytanie postawione przez najcichszą uczennicę przekierowuje myśl...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI