Pełna furii szarża hord przeciwników empatii jest zadziwiająca. Pastor Josh McPherson nawołuje, że „Empatia niemalże powinna być wykreślona z chrześcijańskiego słownika. Empatia jest niebezpieczna. Empatia jest toksyczna. Empatia zjednoczy się z Tobą w piekle”. W podobnym duchu wypowiada się Joe Rigney, mówiąc, że: „Większość ludzi ma trudność w wyobrażeniu sobie, jak empatia mogłaby być jakkolwiek szkodliwa. I dlatego gdybym był diabłem, gdzie bym był skory, będąc diabłem, ukryć swoje najbardziej destrukcyjne taktyki?”.
Wspomniane osoby kierują tak poważne słowa pod kierunkiem, zdaje się pożądanej do niedawna cnoty empatii, w swych poczytnych książkach opatrzonych wiele mówiącymi tytułami: Przeciwko empatii (Against Empathy), Mroczne oblicza empatii (The Dark Sides of Empathy), Grzech empatii (The Sin of Empathy).
Rozgłosu tym tezom nadał właściciel byłego Tweetera (a obecnie X), firmy obsługującej podróże kosmiczne (Space X), kosmiczną łączność (Star Link), ostatnio zdetronizowanego przez chińską firmę BYD producenta elektrycznych samochodów Tesla i do niedawna zarządzającego amerykańską agencją ds. oszczędności vel zwolnień grupowych DOGE Elon Musk, mówiąc: „Fundamentalną słabością cywilizacji zachodniej jest empatia”.
Czym wspomniana cnota zasłużyła sobie na tak karczemne cięgi?
Czym jest empatia?
Aby odpowiedzieć na to pytanie, poszukajmy najpierw, czym właściwie jest empatia i do czego dotąd uważano, że „służy”.
Wszechobecne dziś pojęcie empatii wywodzi się z greckiego empátheia, oznaczającego „cierpienie”. Powstało z połączenia dwóch terminów – em („w”) oraz pathos („uczucie”), pozwalających rozumieć empatię jako współodczuwanie z innymi cierpienia i tragizmu. Do języka nauki „empatia” trafiła stosunkowo późno, bowiem dopiero pod koniec XIX w. za sprawą niemieckiego filozofa i psychologa Theodora Lippsa, autora terminu Einfühlung („wczuwanie się”). Lipps uważał, że empatia jest fundamentalną zdolnością człowieka do głębokiego przeżywania stanów emocjonalnych innych osób. To właśnie on zasugerował, że kiedy – na przykład – widzimy, jak ktoś płacze, automatycznie odczuwamy smutek, jakbyśmy niejako „wchodzili” w stan psychiczny drugiego człowieka. Wkrótce potem brytyjski psycholog Edward B. Titchener wprowadził termin Lippsa do języka angielskiego jako empathy, co przyczyniło się do jego upowszechnienia w światowej psychologii. Postrzegał empatię jako narzędzie poznawcze, umożliwiające zrozumienie perspektywy drugiego człowieka – jego emocji, motywów i doświadczeń. To właśnie od angielskiego empathy wywodzi się używane dziś w języku polskim słowo „empatia”.
POLECAMY
Możemy wyróżnić dwa rodzaje empatii: poznawczą, polegającą na umiejętności rozumienia perspektywy drugiej osoby, oraz emocjonalną, która pozwala nam odczuwać to, co czuje ktoś inny. Empatia poznawcza pomaga nam racjonalnie ocenić sytuację i skutecznie udzielić wsparcia, choć czasem może prowadzić do chłodnej kalkulacji bez autentycznego zaangażowania emocjonalnego. Z kolei empatia emocjonalna, choć daje głębokie poczucie więzi, według Paula Blooma może też utrudniać obiektywną ocenę, skupiając uwagę na często dramatycznych szczegółach, co skutkuje podejmowaniem decyzji impulsywnych lub nawet niesprawiedli...
Dołącz do 50 000+ czytelników, którzy dbają o swoje zdrowie psychiczne
Otrzymuj co miesiąc sprawdzone narzędzia psychologiczne od ekspertów-praktyków. Buduj odporność psychiczną, lepsze relacje i poczucie spełnienia.