Fakty o dysleksji

Wstęp

Istnieje coś, co można nazwać naddiagnozowalnością dysleksji. Wynika ona z niezrozumienia, czym dysleksja jest. A zła diagnoza to jednocześnie niewłaściwa terapia. Czym zatem jest to niezwykłe zaburzenie?

Dr Izabela Pietras jest psychologiem, pedagogiem i polonistką. Pracuje w Zakładzie Metodologii i Diagnozy Psychologicznej Instytutu Psychologii UMCS w Lublinie. Napisała jedyną – jak dotąd – w Polsce książkę o specyficznych trudnościach w pisaniu Dysortografia – uwarunkowania psychologiczne.

U jednych dysleksja budzi silne emocje negatywne („Coś takiego nie istnieje”, „To wymysł psychologów, pedagogów, innych specjalistów”, „Kiedyś tego nie było”), innych prowokuje do działania, bo wierzą, że trzeba pomóc (m.in. Polskie Towarzystwo Dysleksji), jeszcze inni zaś są przekonani, że jest to przedmiot badań ciągle wymagający wyjaśnienia (w roku 2013 pojawiło się ponad 4500 prac naukowych dotyczących uwarunkowań, charakterystyki, specyfiki dysleksji – podaję za Google Scholar, dostęp 15 sierpnia 2013 r.). Informacje o zagadnieniach ważnych i wywołujących zainteresowanie społeczne trzeba popularyzować, ale pod warunkiem, że robi się to rzetelnie. Redagując w zeszłym roku książkę na temat trudności w czytaniu i pisaniu, przeszukiwałam poświęcone im strony internetowe. Oto cytat ze strony prowadzonej przez lekarza, zatem osoby zwykle darzonej dużym zaufaniem społecznym. Niestety ów fragment jest przykładem mało rzetelnego przedstawienia złożonego problemu:

POLECAMY

„W XXI wieku dysfunkcje uznawane są nie za przejaw choroby, ale zwykłego lenistwa i misternej próby wyjaśnienia braku pewnych umiejętności czy też kompetencji. Często korzystają z tego uczniowie w szkołach, tłumacząc tym samym popełnianie błędy. Jednak dysleksja i dysortografia nie powinny być nigdy ignorowane ani nadmierne wykorzystywane, ponieważ wbrew pozorom, to dysfunkcje bardzo niekorzystne dla człowieka, sprawiające mu olbrzymie kłopoty i eliminujące u wielu potencjalnych pracodawców.

Dysleksja to, krótko mówiąc, zaburzenie utrudniające umiejętność czytania, przez co dziecko ma problemy z odpowiednim składaniem liter i przekształcaniem je w wyraz, często też podczas czytania się myli, przeskakuje słowa albo »zjada« literki. Tempo samego czytania jest bardzo małe, różni się znacząco od dzieci zdrowych – to samo tyczy się faktu rozumienia tekstu czytanego. Dysgrafia natomiast to ogół zaburzeń, które utrudniają czytelne pisanie, dzieci wykoślawiają literki, zmieniają ich wielkość (nawet w jednym wyrazie), a dodatkowo powodują problemy ze zmieszczeniem wyrazu w jednej, prostej linii.

Obie te dysfunkcje mogą występować jednocześnie, nierzadko w połączeniu z dysortografią. Do rozpoznania stuprocentowego dochodzi dopiero po specjalnych badaniach przeprowadzonych przez specjalistę (zwykle ze szkolnej poradni psychologicznej i pedago...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI