Emocje na logikę

Ja i mój rozwój Praktycznie

Lubimy myśleć, że działamy logicznie, że podejmujemy uzasadnione decyzje i trafnie oceniamy sytuację. Dlaczego zatem tak łatwo dajemy się uwieść impulsom i urokom chwili?

Żyjemy w świecie, który teoretycznie hołduje rozumowi. Planujemy, opracowujemy strategie, kreujemy porządek, który – chcemy wierzyć – wprowadza w nasze życie element logiki. Projektujemy swój rozwój, swoją karierę, swoje życie. Potrafimy uzasadnić wiele wyborów, tych ogromnej wagi, życiowych, i tych mniejszych, w sklepach, na wyprzedażach. Wciąż racjonalizujemy – nic dziwnego, przecież człowiek ponoć tym różni się od zwierzęcia, że ma rozum.

To twierdzenie ma w naszej kulturze status obiegowego. Nikt – abstrahując od tego, czy w istocie jest trafne – szczególnie się nad nim nie zastanawia. Utarło się, że jest trafne; to wystarczy. W historii zakorzeniło się ono bardzo głęboko. Najpełniej, zdaje się, rozkwitło owo przekonanie w dobie oświecenia, które rozum człowieczy hołubiło i czciło jak żadna inna epoka. Stało się to m.in. za sprawą Adama Smitha, ojca współczesnej ekonomii, który w centrum swoich koncepcji umieścił homo oeconomicusa, istotę w pełni racjonalną, dokonującą życiowych wyborów z głęboką świadomością swoich potrzeb, naturalnie tylko tych rzeczywistych. Bo potrzeb wykreowanych przez rynek nikt jeszcze wówczas nie potrafił sobie wyobrazić w takim stopniu, jak ma to miejsce obecnie.

Lepiej czuć źle niż wcale?
Koncepcja homo oeconomicusa, stworzenia głuchego na podszepty serca i namiętności, mimo swoich ewidentnych wad i uproszczeń trafiła na podatny grunt. Na tyle podatny, że do dziś wierzymy, iż człowieczeństwo, jego sens, zasadza się na umiejętności pohamowania emocjonalnych, zwierzęcych – chciałoby się rzec – impulsów.

Na owym kryształowym obrazie już od jakiegoś czasu pojawiały się mniejsze i większe pęknięcia i rysy. António Damásio, jeden z czołowych neuro[-]psychologów, przekonuje, że emocje to konstytutywny stan umysłu, jedna z podstawowych melodii w jego polifonii, że są one nieusuwalnym, towarzyszącym nam w każdej chwili komponentem. Depresja, choroba wywołująca niebywałe spustoszenie duszy, bierze się wszak nie z dojmującego smutku, ale właśnie z niezdolności do odczuwania jakichkolwiek emocji, zarówno pozytywnych, jak i negatywnych. To emocje motywują nas do działania. Brak emocji to brak chęci, woli zrobienia czegokolwiek. Dlatego m.in. osoby pogrążone w depresji nie potrafią przemóc się, by choćby wstać z łóżka. W leżeniu cały dzień nie widzą ani nic dobrego, ani złego.

Choć roli emocji w podejmowaniu decyzji nikt z odrobiną wiedzy psychologicznej, ale i życiowego doświadczenia, nie kwestionuje, nadal wielu skłonnych jest przypuszczać, że jeśli się tylko chce i jeśli się człowiek dobrze skupi i zastanowi, to emocjonalne podszepty, myślowe skróty, ogólniki i heurystyki da się stosownie wyciszyć, w wyniku czego odpowiedź na dany problem wynajdzie się z pomocą nieomal zupełnie czystego, Kantowskiego – chciałoby się rzec – rozumu. Nic bardziej błędnego.

Co pije krowa?
Daniel Kahneman, psycholog, laureat Nagrody Nobla z ekonomii, w książce Pułapki myślenia konsekwentnie obnaża kuriozalne pomyłki, do jakich zdolny jest ludzki umysł. Kahneman tłumaczy, że mamy na swój użytek dwa systemy operacyjne. Pierwszy przetwarza informacje szybko, emocjonalnie, pod wpływem impulsu, skojarzeniowo, z użyciem dobrze przetartych, pamięciowych ścieżek. Dwa razy dwa? Cztery – rzucamy bez zastanowienia. Ale czy jest to odpowiedź będąca wynikiem f...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI