Małgorzata Rey jest psychologiem, nauczycielem dyplomowanym, wykładowcą w Akademii Pedagogiki Specjalnej na kierunku „pedagogika praktyczna”. Jej główne zainteresowania to rozwój i jego zaburzenia, edukacja i wychowanie. Prowadzi szkolenia, warsztaty oraz konsultacje dla nauczycieli i rodziców.
Jak zobaczyć cały las, nie tracąc z pola widzenia pojedynczych drzew? To pytanie zapożyczyłam z nowoczesnej teorii zarządzania biznesem, zaprezentowanej przez amerykańskiego teoretyka zarządzania Petera M. Senge’a w książce Piąta dyscyplina. Dzisiaj jest ono ważne również dla nauczycieli.
W biznesie, sporcie czy edukacji chodzi przecież o to, żeby wykorzystać zaangażowanie i możliwości rozwoju jednostek do stworzenia zespołu, który osiąga znakomite rezultaty. Małgorzata Taraszkiewicz podkreśla, że współcześni nauczyciele stają się „ekspertami od nauczania, aktywnymi przewodnikami ucznia, doradcami edukacyjnymi, wykorzystującymi potencjał ucznia dla realizacji jego kariery edukacyjnej, w pełni akceptując fakt, że każdy człowiek jest inny i ma prawo do wyboru własnej drogi życiowej”. Jednym z ich zadań jest usuwanie „luk ludzkich”, który to termin określa „dystans między rosnącą złożonością świata a naszą zdolnością sprostania jej” (tak definiuje to pojęcie Ryszard Parzęcki w artykule „Nauczyciel wobec współczesnej edukacji”).
Czy w szkole możliwa jest indywidualizacja?
Na to pytanie zbyt często słyszę od nauczycieli odpowiedź negatywną. Rzeczywiście, w klasach liczących po dwudziestu kilku uczniów niełatwo zadbać o wszechstronny rozwój każdego z nich. Trzeba jednak próbować zmierzyć się z problemem, a nie omijać go.
POLECAMY
Od czego więc zacząć? Nauczyciel powinien wyjaśnić rodzicom i dzieciom, że cel, jaki stawia sobie i klasie, to przede wszystkim wykorzystanie możliwości każdego ucznia, jego rozwój i budowanie zespołu sprawnie realizującego wspólne zadania. Znajomość celu ułatwia zaangażowanie w jego osiągnięcie. Nie bez znaczenia jest atmosfera panująca w klasie. Demokratyczne podejście do uczniów zwiększa w nich poczucie podmiotowości, wyzwala inicjatywę, daje poczucie bycia kimś ważnym, z kogo głosem liczą się inni, sprzyja zrozumieniu siebie i innych. Nie warto propagować nieprawdziwej w gruncie rzeczy myśli, że każdy jest taki sam. W grupie kierowanej demokratycznie łatwiej zrozumieć, że każdy zasługuje na szacunek, zrozumienie i życzliwość, pomimo różnych predyspozycji, umiejętności, możliwości, potrzeb. Nauczyciel demokrata ułatwia komunikację, a ta zwiększa spójność grupy. Im silniejsze przekonanie, że w klasie jesteśmy my, a nie ja i oni, tym większe zrozumienie dla każdej osoby, dla jej wyjątkowości.
Celem nauczyciela powinno być wspieranie wszechstronnego rozwoju ucznia przy wykorzystaniu treści programowych, a nie wyłącznie realizacja programu. Dlatego proces indywidualizacji zawsze musi się zacząć od właściwej diagnozy. Ważniejsze dla efektów nauczan...