Jeśli w rozmowie z nowo poznaną osobą zdradzimy zbyt wiele, może się jej to wydać nieodpowiednie i w efekcie rozmówca – i my sami przy okazji też – poczuje się skrępowany. Jeśli jednak nie powiemy o sobie zbyt wiele albo będziemy zbyt długo z tym zwlekać, możemy zostać uznani za nieprzystępnych lub nawet nieprzyjaznych.
Dr Susan Sprecher z Illinois State University i jej współpracownicy postanowili sprawdzić, czy dzielenie się z obcą osobą osobistymi informacjami rzeczywiście wpływa na to, jak bardzo nas polubi. W eksperymencie symulowano rzeczywiste sytuacje, gdy spotykamy kogoś po raz pierwszy – jak na pierwszej randce lub rozmowie o pracę – i mamy nadzieję zrobić na nim jak najlepsze wrażenie.
Zespół dr Sprecher podzielił badanych na dwie grupy. Mieli oni w parach rozmawiać za pośrednictwem Skype’a. Członkowie jednej grupy mieli wchodzić w interakcje spontanicznie, w drugiej natomiast mówili przez 12 minut, partner ich wtedy słuchał, a potem zamieniali się rolami. Uczestnicy z obu grup odpowiadali na przygotowane przez badaczy pytania, które stopniowo dotykały coraz bardziej osobistych spraw. Pierwszy zestaw pytań miał służyć przełamaniu lodów (zainteresowania, hobby itp.), drugi dotyczył marzeń (np. „Czy chciałbyś być sławny?”), a trzeci poruszał tematy emocjonalne (np. „Jakie jest twoje ulubione wspomnienie z dzieciństwa?”).
Po zakończeniu eksperymentu uczestnicy oceniali swoich dyskutantów pod kątem sympatii, bliskości, podobieństwa i przyjemności wyniesionej z rozmowy. Okazało się, że o wiele bardziej polubiły się pary, które „odkrywały się” spontanicznie – w reakcji na otwartość rozmówcy. Zdaniem dr Sprecher kluczowa jest tu właśnie wzajemność.
Nie opowiadajmy może zatem od razu wszystkiego o sobie, z pewnością jednak warto odpowiadać otwartością na otwartość rozmówcy. Zdradzając nam osobiste informacje, daje dowód, że nas lubi i ufa nam. Odpłaćmy mu się zatem tym samym.
POLECAMY