Czy umiemy przyjmować pochwały i akceptować krytykę?

Trening psychologiczny

Każdy z nas ma potrzebę bycia ważnym. Chcemy czuć się doceniani i dobrze postrzegani. Problem pojawia się, kiedy ta potrzeba staje się dominująca, a my zaczynamy dopasowywać siebie i swoje zachowania do oczekiwań innych, chcąc zasłużyć na pochwałę i uniknąć krytyki. 
Jak ucieczkę przed krytyką zamienić w samoakceptację? 

W piątej klasie szkoły podstawowej miałam poprawiać sprawdzian z matematyki. Nie w ławce z kartką papieru, ale w obcej klasie i w dodatku przy tablicy. Jeśli można wyobrazić sobie szkolny koszmar, to mój tak właśnie wyglądał – przedmioty ścisłe, tablica, bycie na widoku. Pamiętam, jak się wtedy czułam. Była to dla mnie największa kara i jeden z pierwszych momentów, gdy połączyłam bycie w centrum uwagi z krytyką. Nigdy więcej nie chciałam tego powtarzać i zaczęłam się bać takich sytuacji. Kiedy kilka lat później jako jedyna z klasy rozwiązałam zadanie z matematyki, z którym nie poradziły sobie osoby z profilu rozszerzonego, i zostałam za to pochwalona – uznałam ten fakt za przypadek, zbieg okoliczności. Czułam się jak oszustka. Wszelkie słowa krytyczne traktowałam jako pewnik, a słowa uznania odbijały się ode mnie z prędkością światła. 

Nasze przeszłe doświadczenia mają bardzo duży wpływ na to, jak obecnie radzimy sobie z pochwałą i krytyką. Łatwo uczymy się bać jednych i drugich, jeśli na jakimś etapie swojego życia zaczęliśmy je utożsamiać z niekomfortowymi emocjami. Potwierdzają to badania przeprowadzone przez Christophera Littlefielda, eksperta w dziedzinie doceniania pracowników. Wykazał on, że blisko 70% osób kojarzy uznanie z zażenowaniem lub dyskomfortem, czyli z czymś, czego nie chcemy czuć. 

Każdy z nas ma potrzebę bycia ważnym. Nie ma nic złego w tym, że wszyscy chcemy czuć się doceniani i dobrze postrzegani. Problem pojawia się, kiedy ta potrzeba staje się dominująca, a my zaczynamy dopasowywać siebie i swoje zachowania do oczekiwań innych. W ten sposób chcemy zasłużyć na pochwałę i uznanie oraz uniknąć krytyki. Przesadne zwracanie uwagi na to, co pomyślą inni ludzie, nie tylko wzmacnia nasz lęk przed popełnieniem błędu, ale przede wszystkim umniejsza i zniekształca obraz tego, kim jesteśmy. Kiedy cały czas patrzymy na innych, przestajemy dostrzegać siebie.

POLECAMY

Wierzymy w krytykę, z którą się stykamy, gdy jest ona zgodna z obrazem, który mamy w naszych głowach. Z tymi historiami o nas samych, które snuliśmy latami. Nie wierzymy w pochwały i słowa uznania, bo to, co „dobre”, nie pasuje do małego pokoiku naszych przekonań o sobie. Dokładamy tylko te cegiełki, które pasują do całości. Jeśli przez lata wzmocniliśmy ściany kolejnymi dowodami na nasze braki, to z czasem stają się one solidne i trudne do sforsowania. I jak to bywa z pokoikami – ciasne, duszne i nie są w stanie pomieścić nas w całości. 

Rozmieniamy na drobne nie tylko nasze pomysły, wizje, plany, marzenia, siebie. Unikamy tego, co najbardziej lubimy, nie angażujemy się w rzeczy, które mogą ściągnąć na nas zbytnią uwagę, wyłączamy własne światło, żeby jego blask nie raził innych w oczy. 

Ile jesteś wart?

Sylwia ponad rok pracowała nad założeniem własnego biznesu. Pisała teksty, robiła zdjęcia i była bardzo dumna z efektów. Pewnego dnia w mediach społecznościowych zamieściła swoje zdjęcie w letniej sukience wraz z fragmentem książki, nad którą pracowała. W komentarzach, prócz miłych słów, pojawiły się wypowiedzi: „może wypadałoby schudnąć, zanim zaczniesz się pokazywać”, „nie wiem, co gorsze: to, jak piszesz, czy to, jak wyglądasz”, „sorry, ale dla mnie totalne bzdety”. Co się dzieje w takich sytuacjach? W tym momencie mogą pojawić się dwie reakcje, które prowadzą nas w zupełnie innym kierunku. 
Jeśli takie komentarze natrafią na podatny grunt, czyli...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI