Czy na pewno zaburzenie?

Wstęp

Coraz częściej u dzieci diagnozuje się różne zaburzenia, częściej się też o nich mówi i pisze. Pewnie dlatego, gdy rozwój dziecka nie przebiega zgodnie z oczekiwaniami czy standardami książkowymi, rodzice i nauczyciele zaczynają się niepokoić: może dziecko jest zaburzone?

Wiele dzieci rozwija się w sposób odbiegający od oczekiwań czy wyznaczonych standardów. Te różnice mogą dotyczyć każdej sfery rozwoju, np. inteligencji, spostrzegawczości, zdolności uczenia się, ale też relacji społecznych, emocji czy koordynacji ruchowej. Gdy pojawiają się jakieś trudności w nauce czy w relacjach z innymi, rodzice są zaniepokojeni – może dziecko jest zaburzone? Gdy ma trudności w czytaniu – może ma dysleksję? Gdy jest ruchliwe i porywcze – może ma ADHD? Gdy trzyma się na uboczu, mało mówi – może ma autyzm?

Większość tego, co niepokoi rodziców czy nauczycieli, jest rezultatem albo zwykłego zróżnicowania w tempie rozwoju pomiędzy dziećmi, albo nieharmonijnego rozwoju, który wcale nie jest rzadkością. Nie można używać terminu „zaburzenie” w sposób nieodpowiedzialnie pochopny, bo można bardziej zaszkodzić niż pomóc dziecku. Oczywiście niezwykle ważne jest wczesne wykrywanie zaburzeń i wczesna pomoc, ale to nie zmienia faktu, że warto dbać o oszczędne i odpowiedzialne używanie terminu „zaburzenie”. Jest on obecnie nadużywany, zwłaszcza przez bezpośrednie otoczenie dziecka czy media.

Czym jest zaburzenie?

Zaburzenie u dziecka jest szczególnie dotkliwe. Jego intelekt, niezależność czy osobowość dopiero się formują i zaburzenie może spowodować, że nie osiągnie ono ważnych w życiu umiejętności. Co więcej, sposób funkcjonowania dziecka może być źródłem cierpienia i problemów dla niego i jego rodziny.
Należy jednak pamiętać, że wiele dzieci rozwija się nieharmonijnie, że niektóre sfery ich rozwoju mogą przejściowo wyprzedzać inne, że dzieci rozwijają się w różnym tempie, mając przyśpieszenia i przestoje. Są też dzieci oryginalne, które swymi zachowaniami czy potrzebami niejednokrotnie zaskakują otoczenie, ale nie powinny niepokoić. Nie ma powodu, by wszystkie te dzieci uważać za zaburzone.

By stwierdzić u dziecka zaburzenie, muszą być spełnione następujące warunki:
- znaczne odstępstwo od tego, czego się oczekuje od dziecka w określonym wieku i kontekście kulturowym,
- trwały i uciążliwy charakter powodujący poważne problemy w codziennym funkcjonowaniu dziecka,
- cierpienie dziecka i/lub jego otoczenia.

Istotą zaburzenia jest często jedynie stopień nasilenia pewnych zachowań czy lęków – prawie wszystkie dzieci czegoś się boją albo mają napady złości, ale większość przecież jest dobrze przystosowana. Jednak gdy z powodu uciążliwych lęków zaburza się funkcjonowanie dziecka, np. gorzej śpi, nie ma apetytu, boi się wielu rzeczy, przewiduje zagrożenia, to ponad wszelką wątpliwość wymaga ono pomocy.

Według M. Seligmana trudności z właściwą diagnozą spowodowane są bardzo zróżnicowanym tempem rozwoju dzieci. Czasami trudno odróżnić prawdziwy problem psychiczny, który jest przejawem rozwijającego się zaburzenia, od zwykłego problemu, charakterystycznego dla danego etapu rozwoju dziecka. Moczenie nocne u trzylatka może być objawem braku emocjonalnego bezpieczeństwa, ale może też wynikać ze zwykłego opóźnienia w treningu czystości. Innym problemem jest to, że dzieci cały czas się rozwijają i zmieniają – trudno czasami określić, które są podatne na wystąpienie trwałych problemów.

Właściwą diagnozę utrudnia również fakt, że dzieci nie potrafią mówić o swoich problemach. Gdy jest im źle, często zachowują się destrukcyjnie, są napięte, lękliwe, czasem się wycofują. Reagują podobnie z odmiennych powodów, dlatego nawet wnikliwy diagnosta może mieć kłopot. Problemy dzieci w znacznej mierze poznajemy poprzez interpretacje rodziców czy opiekunów, trzeba więc zebrać dane – umiejętnie zadając pytania – od jak największej liczby dorosłych, którzy znają dziecko.
Podczas diagnozowania zaburzeń u dzieci popełniane są dwa błędy. Pierwszy to ignorowanie poważnego problemu i przyjęcie perspektywy, „że dziecko wyrośnie”. Drugi polega na niewłaściwej interpretacji zachowań i „doszukiwaniu się” nieprawidłowości. W efekcie dziecko dowiaduje się, że jest z nim problem i musi przejść różne badania.

Jako ilustrację problemów z diagnozowaniem zaburzeń u dzieci wybrałam dysleksję i zespół ADHD. Wybór nie jest przypadkowy, oba te poważne zaburzenia są teraz diagnozowane zbyt często.

Nie każde źle czytające dziecko ma dysleksję

Dzieci rozpoczynające naukę w szkole bardzo się od siebie różnią poziomem umiejętności czytania. Niektóre swobodnie czytają książki, inne wciąż mylą litery, nie potrafią literze przypisać odpowiedniej głoski, nie mówiąc już o rozpoznaniu całego wyrazu. Nie można więc wszystkich dzieci uczyć w tym samym tempie i w ten sam sposób. Dzieci z trudnościami nie osiągną wtedy postępu, a ic...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI