By kochać innych, trzeba poznać siebie

Wstęp

Nauczyciel o niskiej samoocenie oraz ten o wysokiej, ale niepewnej, nie zbuduje otwartych i życzliwych relacji z uczniami. A tylko takie relacje stymulują rozwój i samodzielność myślenia uczniów. Obu przeszkadza silne pragnienie uzyskania lub potwierdzenia poczucia własnej wartości.

Dr hab. Kinga Lachowicz-Tabaczek, prof. UWr, jest psychologiem. Pracuje w Zakładzie Eksperymentalnej Psychologii Społecznej Instytutu Psychologii Uniwersytetu Wrocławskiego. W pracy naukowej zajmuje się problemem samowiedzy, samooceny oraz potocznych koncepcji natury ludzkiej. Jest autorką licznych publikacji na ten temat.

Dla wielu z nas wzorem budowania pozytywnych relacji z uczniami jest zapewne postać Johna Keatinga – nauczyciela z filmu „Stowarzyszenie Umarłych Poetów”. Jego otwartość i życzliwość dawały uczniom szansę na swobodne wyrażanie siebie i inspirowały do rozwoju autentycznych pasji i zainteresowań.

Przeciwieństwem takiej nauczycielskiej postawy jest zarówno rygoryzm i autorytarne podejście do uczniów, oparte na wzbudzaniu u nich lęku przed oceną i sankcjami, jak też uległość – wynikająca z dążenia do zjednania sobie sympatii uczniów i pragnienia, aby być traktowanym jak jeden z nich.

Skąd biorą się tak różne postawy wobec innych? Carl Rogers, amerykański psycholog i psychoterapeuta, jeden z głównych przedstawicieli psychologii humanistycznej, twierdził, że aby móc kochać innych, należy najpierw pokochać samego siebie. Zgodnie z tym przesłaniem, nasz stosunek do innych jest emanacją naszej postawy wobec siebie. Jeśli siebie lubimy i pozytywnie oceniamy, to także innych będziemy w taki sposób traktować. Jeśli natomiast nie potrafimy polubić i życzliwie odnosić się do samych siebie – nie będziemy w stanie pokochać czy polubić innych. Czy twierdzenie Rogersa potwierdzają badania naukowe?

Z tezą Rogersa silny związek mają badania nad osobami o wysokiej i niskiej samoocenie i ich stosunkiem do innych ludzi. Wysoką samoocenę definiuje się jako pozytywną postawę wobec siebie, opartą na przekonaniu, że jest się osobą wartościową i godną szacunku. Natomiast niska samoocena oznacza negatywny stosunek do siebie, wynikający z przekonania o własnej niskiej wartości.

Rezultaty badań prowadzonych w latach 70. i 80. ubiegłego stulecia potwierdzały tezę Rogersa i pokazywały, że to właśnie osoby o wysokiej samoocenie odczuwają i wyrażają większą akceptację i szacunek dla innych niż osoby o niskiej samoocenie. Jednak nowsze badania pokazują, że związek uczuć wobec samego siebie z uczuciami wobec innych jest znacznie bardziej złożony. Okazuje się, że osoby o wysokiej samoocenie ujawniają czasami negatywne uczucia wobec innych, natomiast osoby o niskiej samoocenie w wielu sytuacjach prezentują bardziej pozytywny stosunek do innych niż osoby o samoocenie wysokiej.

Jestem najwspanialszy


Analiza sposobu funkcjonowania osób o wysokiej samoocenie pokazuje, że w budowaniu pozytywnego stosunku do innych mogą przeszkadzać im pewne tendencje i cechy. Jedną z nich jest skłonność do podkreślania własnej wyjątkowości i wartości, która powoduje, że w różnych sytuacjach podkreślają swoją wyższość wobec innych, nawet bliskich. Cechują się mniejszą wrażliwością społeczną, a to powoduje, że nie biorą pod uwagę reakcji innych na swoje zachowanie. Wypowiadają bez wahania własne przekonania, nawet jeśli dotykają nimi innych. Nie oznacza to, że nie zależy im na opinii otoczenia. Przeciwnie, inni są im niezbędni do tego, aby potwierdzić własną wartość, niepowtarzalność i wysoką pozycję w grupie. Stosują strategie autoprezentacyjne eksponujące własną osobę, swoje atuty i osiągnięcia. Aby przedstawić siebie w pozytywnym świetle, nie wahają się deprecjonować innych. Takie zachowania, wywyższające własną osobę, niosą oczywiście ryzyko negatywnych reakcji społecznych, z alienacją włącznie. Jednak osoby o wysokiej samoocenie mają przekonanie, że są na tyle atrakcyjne społecznie i lubiane, że wszystko zostanie im wybaczone i zapomniane.

W relacjach dbają bardziej o samych siebie niż o bliskich, postrzegani są jako mało troskliwi i wspierający – tak wynika z badań partnerów osób o wysokiej samoocenie. Ta tendencja do dbałości przede wszystkim o siebie i własny wizerunek ujawnia się szczególnie w sytuacjach zagrożenia samooceny – krytyki, odrzucenia czy niekorzystnych porównań z innymi. Wtedy reagują silnymi negatywnymi uczuciami wobec innych: urazą, złością a nawet agresją. Ich główn...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI