BEZ EMOCJI NIE MA DOBREJ ROZMOWY

Wstęp

Są ludzie, szczególnie ci zajmujący się jakąś sprawą latami, którzy w ogólenie słuchają pytań, bo oni mają już gotowe odpowiedzi na wszystko. To bardzo trudni rozmówcy. Taki jest na przykład Andrzej Lepper. W rozmowie najciekawsze jest to, co narodzi się w jej trakcie, a nie to, z czym przychodzą rozmówcy – twierdzi JACEK ŻAKOWSKI. Jacek Żakowski jest wybitnym dziennikarzem. Pracował w „Gazecie Wyborczej” i Radiu Zet. Dużą popularnością cieszył się prowadzony przez niego i Piotra Najsztuba telewizyjny program „Tok-szok”. Napisał kilka książek, jest też współtwórcą głośnego wywiadu rzeki „Między panem a plebanem” (oprócz niego w rozmowach uczestniczyli ks. Józef Tischner i Adam Michnik). Obecnie związany jest z „Polityką”. Kieruje też Katedrą Dziennikarstwa w warszawskiej Niepublicznej Szkole Wyższej Collegium Civitas. Ma 46 lat.

Piotr Żak: Kiedy Pan wie, że prowadzona przez Pana rozmowa będzie dobra albo zła? Co o tym decyduje?
Jacek Żakowski: – Jeśli widzę emocje rozmówcy, to wiem, że rozmowa będzie dobra. Czasem uda mi się je od razu w nim wyzwolić, a czasem dopiero po długich poszukiwaniach. A wtedy rozmowa może być nie tylko ciekawa, ale i twórcza. Czasem bywa tak, że zaczynam rozmowę od rzeczy, o których wiem, że mojego rozmówcę interesują – pisał o nich, mówił, dotyczą go. Ale akurat w momencie, gdy rozmawiamy, on po prostu może nie chcieć o tym mówić, bo na przykład jest już znużony mówieniem w kółko o tym samym. Wtedy szukam dalej. Niedawno rozmawiałem z Oskarem Niemeyerem, legendarnym brazylijskim architektem, który między innymi wymyślił i zaprojektował Brasilię, stolicę Brazylii. Zacząłem rozmowę od stwierdzenia, że według mnie w jego życiu są ważne dwa tematy: architektura i komunizm. Zaproponowałem, żebyśmy zaczęli od architektury. Ale gdy zobaczyłem wyraz jego twarzy, od razu wiedziałem, że o tym to my nie porozmawiamy. Więc natychmiast go zapytałem, czy jego architektura ma związek z komunizmem. Na jego twarzy pojawił się uśmiech, a ja już wiedziałem, że będzie dobrze.

– Wybieranie tematu rozmowy przypomina zatem loterię, bo nigdy nie wiadomo, czy trafi się w gust rozmówcy.

– To w głównej mierze jest loteria. Ale często zdarza się, że ktoś chce zrobić poważną rozmowę na przykład z ekspertem gospodarczym, a tu okazuje się, że w tym momencie gospodarka w ogóle go nie obchodzi, a pasjonuje go edukacja, bo akurat mu dziecko ze szkoły wyrzucili, i można odbyć z nim fantastyczną rozmowę o dialogu pokoleń. Generalnie, na podstawie mojego doświadczenia mogę powiedzieć, że ludzie rozmawiają ciekawie i twórczo wtedy, gdy naprawdę coś ich interesuje.

– Czy żeby rozmowa była dobra, musi w jej trakcie pojawić się porozumienie?
– Niekoniecznie, często do końca rozmowy można się kłócić i pozostać przy swoim zdaniu. Ważniejsze jest, żeby ten, z kim rozmawiam, czuł, że temat rozmowy ciekawi także mnie, bo wtedy się uaktywnia. Ludzie dobrze reagują na aktywnego rozmówcę, nawet takiego, który przerywa, przeszkadza, ale aktywnie uczestniczy w rozmowie, a nie tylko zadaje pytania. Ja mam taki zwyczaj, który na ogół daje dobre rezultaty. Często zamiast pytania proponuję: „No to zastanówmy się...”. I wtedy jest duża szansa, że jakiś proces myślowy się odbędzie. W rozmowie najciekawsze jest to, co narodzi się w jej trakcie, a nie to, z czym przychodzą rozmówcy.

Gdy niedawno umawialiśmy się z Ryszardem Kapuścińskim na rozmowę dla „Charakterów”, chciał, żebyśmy rozmawiali o społeczeństwie światowym. A my chcieliśmy porozmawiać o nim jako wędrowcu. Wyszliśmy poza schemat i ud...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI