Autorytet jest zawsze relacją

Wstęp

"Wyposażenie" nauczyciela w autorytet odbywa się zaw­sze przy współudziale ucznia - w interakcji, na podstawie osobistych doświadczeń wyniesionych z kontaktów z nim. Tymczasem sporo nauczycieli ciągle jeszcze żyje złudzeniami, że autorytet jest "wpisany" w ich rolę społeczną automatycznie, że godności autorytetu nie musi się zdobywać wartościami osobowymi. A niektórzy nawet uważają, że są/powinni być autorytetami dla wszystkich i w każdej dziedzinie.

Prof. zw. dr hab. Maria Dudzikowa kieruje Zakładem Pedagogiki Szkolnej na Wydziale Studiów Edukacyjnych UAM. Jest wiceprzewodniczącą KNP PAN, redaktorem naczelnym „Rocznika Pedagogicznego”, autorką wielu książek, m.in.: Mit o szkole jako miejscu „wszechstronnego” rozwoju ucznia. Eseje etnopedagogiczne, Pomyśl siebie. Minieseje dla wychowawcy klasy. Wraz z prof. M. Czerepaniak--Walczak jest redaktorką czterotomowej pozycji Wychowanie. Pojęcia. Procesy. Konteksty. Ujęcie interdyscyplinarne.

„Wyposażenie” nauczyciela w autorytet odbywa się zaw­sze przy współudziale ucznia – w interakcji, na podstawie osobistych doświadczeń wyniesionych z kontaktów z nim. Tymczasem sporo nauczycieli ciągle jeszcze żyje złudzeniami, że autorytet jest „wpisany” w ich rolę społeczną automatycznie, że godności autorytetu nie musi się zdobywać wartościami osobowymi. A niektórzy nawet uważają, że są/powinni być autorytetami dla wszystkich i w każdej dziedzinie.

Jolanta Białek: – Zacznijmy naszą rozmowę od definicji autorytetu. Albo zapytam prowokacyjnie: czy współczesny nauczyciel musi być autorytetem? A może wystarczy by był profesjonalistą?
Maria Dudzikowa:
– Właściwie jest to pytanie o sens współczesnej szkoły i rolę nauczyciela. Ustalmy: zgodnie ze słownikiem, profesjonalista to ktoś, kto ma duże umiejętności w jakiejś dziedzinie i doskonale wykonuje swoją pracę. Profesja nauczycielska to zawód zaufania publicznego, wymagający wysokich kwalifikacji zarówno poznawczo-działaniowych i etyczno-moralnych. Krótko mówiąc: składnikami nauczycielskiego profesjonalizmu są umiejętności kształcenia i wychowywania powierzonych szkole uczniów. Jeśli przyjmiemy, że szkoła powinna nie tylko kształcić, ale i wychowywać – co dla wielu nie jest wcale takie oczywiste – to skuteczność nauczyciela wiąże się z umiejętnością wpływu zarówno na wiedzę, umiejętności, zainteresowania uczniów, jak i na ich przekonania, postawy, system wartości. A skoro tak, to powinno mu zależeć, aby być dla uczniów autorytetem, ponieważ w autorytet wpisane jest zjawisko wpływu.

– Gdyby Pani zechciała rozwinąć tę myśl.
– Autorytetowi poświęciłam kilka tekstów [m.in. w zbiorze miniesejów dla wychowawcy klasy Pomyśl siebie... – przyp. red.]. Według literatury przedmiotu, podstawą autorytetu jest wiarygodność jego kompetencji. Wielokrotnie sprawdzony, otrzymuje swoisty kredyt zaufania, stając się – ze względu na reprezentowane wartości i akceptujący stosunek do niego – źródłem wzorów, przykładów, postaw, sposobów myślenia i działania możliwego do zrealizowania w jakiejś dziedzinie życia. Wiarygodność odczuwana przez jakąś jednostkę, grupę sprawia, że autorytet zyskuje możliwość wpływania na nią. No, a skoro w autorytet wpisane jest zjawisko wpływu, to oczywiste stają się rozmaite wersje poglądów i orientacji na temat niezbędności autorytetu w edukacji, jego jakości i funkcji. Zależą one od globalnej wizji wychowania i niepozbawione są ideologicznych odniesień.

– We wspomnianych esejach wskazuje Pani Profesor na dwa skrajne stanowiska wobec prawomocności autorytetu w edukacji. Rozważa je Pani zarówno w koncepcjach pedagogicznych, jak i w praktyce szkolnej. Czy nadal są one aktualne? W gruncie rzeczy o to mi chodziło w pierwszym pytaniu.
– Tak też je odczytałam, mówiąc wstępnie o istocie autorytetu. Otóż, pytanie pani jest zasadne. Nadal, i może jeszcze wyraźniej, funkcjonują te dwa skrajne stanowiska. Mowa tu o liberalnych koncepcjach nastawionych na kształtowanie indywidualności oraz o koncepcjach opartych na konserwatywnych ideologiach transmisji kultury. Przedstawiciele obu tych opcji w sporach dotyczących prawomocności autorytetu często odwołują się do kategorii prawdy i wolności, choć w rozmaitej kolejności. I tak, skrajni konserwatyści głoszą: dzięki wychowaniu przekazujemy fundamentalne prawdy, które są dziś zaniedbywane albo lekceważone. Nosicielem tych niezmiennych prawd jest autorytet, któremu wychowankowie powinni być posłuszni de nomine z racji pełnienia instytucjonalnie wyznaczonych ról – a wolność wyłoni się sama. Skrajni liberałowie mówią coś przeciwnego: dajmy wolność – prawda wyłoni się sama. Uwolnijmy więc wychowanie od autorytetu, bo on zawsze wymaga bezwzględnego posłuszeństwa. A więc i liberałowie pojmują autorytet w kategoriach dominacji nauczyciela, wspierającej się na posłuszeństwie ucznia. Henry Giroux, czołowy przedstawiciel pedagogiki krytycznej, twierdzi, że w pedagogice liberalnej autorytet utożsamiany jest z założenia z autorytaryzmem, a wolność jest zdefiniowana jako ucieczka od autorytetu. Natomiast pedagogika konserwatywna celebruje autorytet i odmawia powiązania go z retoryką wolności i demokracji, sprowadzając kształcenie do przekazywania określonego obszaru wiedzy i trad...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI