Żyją nam sto lat

Wstęp

Co łączy stulatków i jak dożyć późnej starości - wyjaśnia Elżbieta Łuczywek. Dr Elżbieta Łuczywek jest psychologiem, specjalistą w dziedzinie neuropsychologii klinicznej. Pracuje w Instytucie Medycyny Doświadczalnej i Klinicznej im. M. Mossakowskiego PAN. Prowadzi zajęcia w Szkole Wyższej Psychologii Społecznej. W ramach programu badawczego Polskiej Akademii Nauk „Genetyczne i środowiskowe czynniki długowieczności polskich stulatków” zajmowała się psychologicznymi mechanizmami funkcjonowania osób stuletnich, zwłaszcza ich aktywnością poznawczą.

Katarzyna Mariańczyk: – W ramach programu badań spotykała się Pani z osobami, które ukończyły sto lat. Jacy to ludzie?
Elżbieta Łuczywek: – Najpierw wzrok przyciąga ich pomarszczona skóra, a potem dostrzega się oczy pełne wspomnień... Kiedy badamy osoby w tym wieku, pojawia się pokusa, aby doszukiwać się tego, co z upływem czasu uległo zaburzeniu. Ja jednak postanowiłam przyjrzeć się pozytywnym stronom starości. Badałam stulatków, którzy dobrze funkcjonują poznawczo. Jest ich niewielu. Większość osób w tym wieku jest dotknięta otępieniem o różnym nasileniu, wymagają stałej opieki. Wśród 100 badanych stulatków z Warszawy i okolic znalazłam 21 osób dobrze funkcjonujących poznawczo. To ludzie pozbawieni rysu depresyjnego, z dodatnim bilansem życia. Mają poczucie bliskiego końca swojego życia, ale to ich nie martwi. Łatwo mówią o śmierci. Są pogodni, niezależni, zaradni i wciąż, tak jak przez całe swoje życie, nastawieni na udzielanie pomocy innym. Nie uciekają przed problemami, ale starają się je rozwiązać. Są dominujący, lubią czuć kontrolę nad sytuacją. Są też otwarci, choć w ich zachowaniu wyczuć można pewien dystans i pewną ostrożność. To zrozumiałe, jeśli uwzględnimy fakt, że polscy stulatkowie, urodzeni około roku 1900, przeżyli dwie wojny światowe i rozmaite zawirowania polityczne.

– Jak oceniają dzisiejszy świat?

– Jest on dla nich mało zrozumiały, a przez to trochę obcy. Może dlatego, że większość z tych osób – poza panem Edwardem – nie wychodzi już z domu. Żyją według ustalonych schematów zachowań i określonej hierarchii wartości. Myślę, że pewnego rodzaju sztywność ich postaw i trwałość przekonań pozwoliły im tak długo żyć. A przecież życie tych ludzi było bardzo trudne.

– Czy jest coś, co łączy historie ich życia?
– Wszyscy doświadczyli głodu, czasem przez całe życie nie dojadali. Pani Henryka, która ma 102 lata, spytana o sekret długowieczności, odpowiedziała: „Ja nigdy nie najadałam się do syta, nie umiałam się najeść, zaspokajałam głód”. Ludzie ci ciężko pracowali, zazwyczaj fizycznie. Większość z nich założyła rodziny. Pewien pan był nawet trzykrotnie żonaty. Ostatni raz ożenił się 3 lata temu z kobietą młodszą od siebie o 20 lat. W życiu wszystkich badanych stulatków bardzo ważną rolę odgrywa wiara w Boga. Pani Henryka wyznała: „Ja bym chciała zasłużyć na niebo, bo wiem, że tam dopiero jest nasz dom. Przecież tu jesteśmy pielgrzymami”. Myślę, że wiara w Boga pozwoliła tym ludziom zbudować stabilną hierarchię wartości, którą konsekwentnie kierują się w życiu. Nie mają wątpliwości, co jest dobr...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI