Życie usłane złudzeniami

Wstęp

Stale ulegamy różnym złudzeniom. Dzięki nim czujemy się bardziej szczęśliwi, bezpieczni, wartościowi. Ważne, jak daleko posuwamy się w oszukiwaniu siebie i innych. Czy w wyniku iluzji więcej zyskujemy, czy też raczej więcej tracimy, psujemy sobie relacje z ludźmi, stawiamy na szalę zdrowie, czasem życie?

Badania dowiodły, że to, czego pragniemy, wydaje się nam bardziej prawdopodobne. Ludzie sądzą, że mają o 15 proc. większe szanse niż inni na zdarzenia pozytywne, a o 20 proc. mniejsze na zdarzenia negatywne. Wierzymy, że wypadek czy kradzież zdarza się innym – ale nam nic takiego się nie przydarzy. W kilka chwil może wzrosnąć pewność, że w wyścigu wygra wybrany przez nas koń – wystarczy postawić na niego pieniądze. Wierzymy także, że kandydat, którego popieramy w wyborach, ma większe szanse na zwycięstwo niż jego oponent. Problem w tym, że tak sądzą obie strony.
Myślenie życzeniowe bywa pomocne. Pacjenci, którzy są optymistami, szybciej wracają do zdrowia. Ale myślenie życzeniowe bywa także niebezpieczne. Optymizm w ocenie własnych szans skłania nas do podejmowania większego ryzyka, co nie zawsze kończy się szczęśliwie.

Niebezpieczna wiaraw sprawiedliwy świat

Przekonanie, że dobrym ludziom zdarzają się dobre rzeczy, a złe tylko ludziom złym, zapewnia nam poczucie bezpieczeństwa. Wiara w sprawiedliwy świat jest jednak niebezpiecznym złudzeniem. Płacą za nie niewinne osoby, które dotknęło nieszczęście. Zgwałcone kobiety bywają obwiniane o to, że same sprowokowały sprawców. Gdy wyrządzimy przykrość jakiemuś człowiekowi, zdarza nam się zrzucić całą winę na niego („zasłużył na to”), by uwolnić się od poczucia winy.
Co zdarza się częściej: morderstwo czy samobójstwo? Większość z nas wyraża przekonanie, że to pierwsze. W rzeczywistości samobójstw jest o 40 proc. więcej niż morderstw. Przyczyna złudzenia to różna dostępność informacji: media nieporównanie częściej informują nas o morderstwach. Podobnie sądzimy, że więcej osób ginie w pożarach niż na skutek utonięcia, choć naprawdę dzieje się akurat odwrotnie. Świat jest inny niż się nam wydaje.
Inną miarę przykładamy, oceniając własne zachowania, a inną w przypadku zachowań cudzych. Gdy się spóźniamy, zawsze potrafimy podać powód, który nas usprawiedliwi. Gdy ktoś się spóźnia na spotkanie z nami, skłonni jesteśmy uznać to za dowód lekceważenia lub nieodpowiedzialności. Własne postępowanie często tłumaczymy zaistniałą sytuacją, ale działania innych wynikają według nas z ich cech wewnętrznych. Jest to tzw. podstawowy błąd atrybucji. Ciekawe, że nie dostrzegamy w tym na ogół żadnej niekonsekwencji czy sprzeczności.
Chcemy dokonywać w życiu trafnych wyborów. Często kosztem zniekształcania informacji. Zanim podejmiemy decyzję, powinniśmy rozważyć wszystkie za i przeciw. Tymczasem wiele badań wykazało, że już na samym początku, zanim poznamy wszystkie dane, wybieramy najbardziej obiecującą opcję i kolejne informacje nieświadomie naginamy tak, by utwierdzić się w przekonaniu, że ta właśnie opcja jest najlepsza. Po dokonaniu wyboru wyolbrzymiamy zalety wybranego produktu, na przykład radia, i nie doceniamy jego wad, podkreślając zar...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI