ZROZUMIEĆ NIEZROZUMIAŁE

Wstęp

Dlaczego tak trudno zrozumieć naturę zaburzeń psychicznych, dlaczego tak często psychiatrzy muszą przyznawać się do swojej bezradności? Nie jest to chyba pochodną ich braku wiedzy czy wnikliwości - przeciwnie, poznałem wielu wybitnych ludzi w tej dziedzinie, a o innych, jeszcze wybitniejszych, słyszałem i czytałem. Często odnosi się wrażenie, że aparat poznawczy, jakim posługuje się współczesna medycyna, po prostu nie nadaje się do badania zjawisk psychicznych człowieka, zarówno prawidłowych, jak i patologicznych - tym bardziej, że nie wiemy, gdzie przebiega granica. ARTUR CEDRO wyznaje, dlaczego został psychiatrą.

Wiadomo, że osoby zdrowe czasami doświadczają objawów zaliczanych do psychopatologii. Dzieje się tak w różnych, nie tylko stresujących sytuacjach. Ludzie uznawani za zdrowych miewają nie tylko przemijające objawy lękowe czy depresyjne, ale także urojenia, halucynacje, dezorganizację myślenia czy stany trudnych do świadomej kontroli pobudzeń. Uwzględniając ten fakt, różnica między zdrowiem a patologią dotyczyłaby czasu trwania zaburzenia oraz wglądu, tzn. zdawania sobie sprawy z istniejących nieprawidłowości. W chorobach psychicznych, przede wszystkim w psychozach, owego wglądu w zasadzie nie ma lub ma on niezwykle wybiórczy charakter. Być może klasyczna medycyna sprawdza się jedynie w badaniu ciała, czyli materii, a badanie stanów psychicznych powinno być domeną filozofii, psychologii czy religii? A może czas, by zmienić paradygmat w naukach medycznych?

Dlaczego zatem zostałem psychiatrą? Odpowiedź brzmi: tak miało być. I jest to jedyna pełna odpowiedź. Z domu rodzinnego wyniosłem tę niezbędna porcję niepokoju, która każe zadawać pytania, szukać, wątpić, która nie pozwala czuć się w pełni bezpiecznym w tym „drapieżnym wszechświecie”. Przez pierwsze pięć lat medycyny mnie i moim kolegom nie było dane poznawać człowieka w całości. Oglądaliśmy i poznawaliśmy go w kawałkach lub aspektach. Młody człowiek rozpoczynający studia medyczne swoją przygodę z zawodem lekarza inicjuje spotkaniem ze zwłokami wyjętymi z formaliny. I tak jest przez cały pierwszy rok. Zwłoki są oglądane i krojone, preparowane są mięśnie, naczynia i nerwy. Po kilku tygodniach zajęć w prosektorium nie czuje się już ostrego zapachu formaliny,
a nad rozciętym brzuchem można bez oporów spożywać drugie śniadanie i opowiadać niewybredne dowcipy. Potem przychodzą biochemia i fizjologia – wszystko staje się jasne, już wiadomo, jak te zwłoki z formaliny kiedyś funkcjonowały. Jeszcze później, podczas zajęć w kolejnych klinikach, student zaznajamia się z chorobami narządów i układów....

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI