Zrozum swój lęk i odzyskaj kontrolę nad życiem. Tak, to możliwe!

News

Czy czujesz, że lęk niejednokrotnie przejmuje kontrolę nad Twoim życiem? Czy serce bije Ci szybciej, choć nic się nie dzieje, a oddech staje się płytki i szybki? Może pojawiają się zawroty głowy, drżenie rąk albo ucisk w żołądku? Czy zdarza Ci się wyobrażać najgorsze scenariusze, które nie pozwalają Ci zasnąć? Jeśli choć raz doświadczyłeś/aś ataku paniki, wiesz, jak przytłaczający potrafi być lęk.

Nie jesteś sam/a. Lęk dotyka milionów ludzi na całym świecie – niektórzy odczuwają go od lat, inni dopiero niedawno zauważyli, że coś jest nie tak. Niezależnie od tego, w którym punkcie jesteś, ważne jest, abyś wiedział, że możesz nauczyć się radzić sobie z tym uczuciem – przekonuje psychoterapeutka Anna Paluszak, której książka „Mój przyjaciel lęk” właśnie się ukazała.

Jak zrozumieć lęk? Czy można przestać się bać? Jak radzić sobie z atakami paniki i przewlekłym niepokojem? „Mój przyjaciel lęk” to poradnik, który nie tylko odpowiada na te pytania, ale daje Czytelnikowi konkretne narzędzia, dzięki którym krok po kroku odzyska poczucie kontroli.

Lęk, który atakuje znienacka

„Kiedy po raz pierwszy doświadczyłam lęku w pełnym wymiarze, miałam 40 lat. Pomimo że zdobyłam wykształcenie terapeutyczne, miałam za sobą wiele lat terapii własnej, a także dostęp do wielu chętnych do pomocy psychoterapeutów różnych modalności, nikt nie potrafił mi pomóc i dać upragnionej ulgi. Serce nieustannie waliło jak oszalałe, przestałam jeść, bo żołądek był zbyt ściśnięty, i chodziłam cały czas zlana potem” – zdradza Paluszak i dodaje: większość terapeutów, z którymi wtedy pracowałam, analizowała moje życie, by w nim szukać przyczyn pojawienia się lęku akurat w tym momencie. Nie jest to błędne podejście, ale wtedy, gdy poziom mojego lęku był tak wysoki, okazało się nieskuteczne. Nie doświadczywszy takiego stanu, naprawdę dobrzy terapeuci nie rozumieli tego, jak się czułam, i sami czuli się bezradni, ponieważ nie mogli mi pomóc. Niestety, by zrozumieć człowieka w silnym lęku, trzeba się z nim samemu zmierzyć. Ja już wiem, że osoba w takim stanie najbardziej potrzebuje pewności, że nie nastał jeszcze jej koniec.

Właśnie takie jest moje pierwsze ważne przesłanie dla wszystkich, którzy się boją. To nie jest koniec. To jedynie odczucie. Świat się nie kończy. Choć czujesz wszechogarniające przerażenie i prawdopodobne wydaje Ci się, że umierasz, wcale tak nie jest. To tylko lęk. Są na niego sposoby. Z tym stanem się pracuje i możesz zdecydować, jak chcesz się do tego zabrać. Potraktuj to jako wyzwanie, może najważniejsze w Twoim życiu, a na pewno odzyskasz poczucie kontroli.

Skorzystaj z pomocy psychiatry, to żadna słabość!

Z różnymi poziomami lęku pracuje się inaczej. W inny sposób pracuje się z osobą, która o wszystko się zamartwia, w inny z taką, która raz na jakiś czas doświadcza ataku paniki, a jeszcze inaczej z kimś, kto bezustannie odczuwa przerażenie. Jeśli lęk jest tak silny, że paraliżuje życie i utrudnia funkcjonowanie, zawsze pytam, czy klient jest zdecydowany i może jeszcze przez jakiś czas doświadczać tego stanu. Jeżeli potrzebuje natychmiastowej ulgi, proponuję wsparcie ze strony psychiatry, który pomoże ustabilizować się na podstawowym poziomie po to, by móc dalej pracować z lękiem.

Są skuteczne leki, które nie uzależniają i nie zmieniają osobowości w potocznym rozumieniu tego słowa. Jeśli powiesz lekarzowi psychiatrze, że chcesz pracować nad lękiem, dobierze taką dawkę, aby nie tracić zupełnie kontaktu z tą emocją.

Dla wielu osób pójście do psychiatry jest jak poddanie się i ostateczny dowód na własną słabość. Niektórzy terapeuci nawet nie chcą, by ich pacjenci brali leki, w obawie, że poczują się oni wtedy na tyle dobrze, że nie będą już zdeterminowani do pracy z tym, co wyzwoliło lęk. Wtedy działamy tylko na objawy, a nie leczymy przyczyn. Tak się oczywiście może zdarzyć.

Jednak z mojego doświadczenia wynika, że osoby, które w najgorszym dla siebie czasie czują, jakie wsparcie dają leki, są silniejsze i zyskują dodatkową przestrzeń na pracę z lękiem. Próba zmierzenia się z nim nie wydaje się wtedy podobna do nauki pływania poprzez wrzucenie człowieka na środek oceanu i oczekiwanie, że albo szybko przypomni sobie instrukcję, albo utonie. Odstawiwszy leki, klient może mieć uspokajającą pewność, że jeśli będzie bardzo źle, to w zasięgu ręki ma koło ratunkowe.

Cel terapii: Odzyskać poczucie kontroli nad życiem

Na początku celem jest to, by klient odzyskał poczucie kontroli nad sobą i swoim życiem, a ćwiczenia zostają dobrane tak, aby to umożliwić. Kiedy wraca poczucie kontroli, ponieważ nauczył się już sam uspokajać, możliwy staje się następny krok, polegający na tym, że przestaje się bać samego lęku. Nie musi wkładać całej energii w to, aby uniknąć sytuacji i bodźców, przez które kiedyś doświadczał napadu paniki. Może się zacząć powoli swojemu lękowi przyglądać – najpierw z bezpiecznej odległości, potem podchodzić bliżej. Dopiero w tym momencie interwencje polegające na analizowaniu, co się wydarzyło w życiu, mogą być dostępne i skuteczne.

W czasie pracy uczymy się błyskawicznie rozpoznawać lęk jako lęk, a nie zagrażającą rzeczywistość. W czasie tej drogi pojawia się szacunek do siebie i do samego lęku. Na końcu możliwa jest przyjaźń i z lękiem, i ze sobą.

Lęk nie jest toksyczną emocją

Drugim bardzo ważnym przesłaniem, do którego odniosłam się także w tytule książki, jest stosunek do naszej ciemnej, pełnej niechcianych emocji strony. Żyjemy w czasach wszechobecnej kultury pozytywności i „terroru sukcesu”. Media społecznościowe są pełne obrazów udanych ekskluzywnych wakacji, pełnych miłości romantycznych związków, niepowtarzalnych i unikalnych doświadczeń, pięknych i utalentowanych dzieci. Samozwańczy mędrcy i nauczyciele duchowi, przekonani o własnym oświeceniu i głębokim jak ocean uduchowieniu, nauczają nas, jak mamy żyć.

Dostajemy wiele rad, jak stać się najlepszą wersją siebie, jak pozbyć się niechcianych wad i słabości, a przede wszystkim – jak unikać „toksycznych” emocji, lęku, wstydu, gniewu, złości czy zawiści, które ponoć mają „niskie, czyli niekorzystne wibracje”. Możemy nawet poznać techniki, jak raz na zawsze się od nich uwolnić. Nie zgadzam się z tym. Jest to próba ponownego, choć subtelniejszego dzielenia emocji na dobre i złe, korzystne i toksyczne.

Nie jesteś gorszy/a tylko dlatego, że doświadczasz lęku czy innych trudnych emocji

Jak napisał Jung, oświecenia nie zdobywa się przez wyobrażanie sobie świetlistych kształtów, tylko przez poznanie własnego mroku. Mrok w nas jest po to, by na niego patrzeć, uczyć się go, poznawać, w końcu po to, by móc się z nim zaprzyjaźnić i czerpać z niego siłę. Na tym też polega zmiana w psychoterapii.

Życie nie jest – i nie ma być – tylko pasmem sukcesów i zadań do zaliczenia. Życie jest czymś więcej i wszystko się w nim mieści. Jest miejsce na sukces i na porażkę, na szczęście i na nieszczęście, na radość, ale też na lęk, gniew, wstyd i zawiść (tak, nawet na nią). Twoje życie nie jest niczym „mniej”, a Ty nie jesteś nikim „gorszym”, jeśli nie odnosisz sukcesów, nie masz pieniędzy, zazdrościsz innym czy jesteś w rozpaczy. Nie ma ludzi, którzy umieją lepiej żyć od Ciebie.

Więcej o tym, jak zrozumieć i oswoić swój lęk znajdziesz w książce Anny Paluszak: Mój przyjaciel lęk, wyd. Sensus, Gliwice 2024.

https://sensus.pl/ksiazki/moj-przyjaciel-lek-anna-paluszak,moprle.htm#format/d

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI